Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski od 1996 roku tworzyli zgrane małżeństwo. W styczniu 2020 roku ogłosili że biorą rozwód. Dziennikarka, prezenterka i wykładowczyni uniwersytecka po rozstaniu zajęła piękny i przestronny apartament w Warszawie. Według doniesień medialnych jest on wart 1,4 miliona złotych! Oto jak mieszka i żyja na co dzień
napisał/a: Obczak 2012-01-24 09:47 Witajcie. Jestem przeszło pół roku po tym jak zostawiła mnie pierwsza dziewczyna z która byłem prawie roku jakieś pół roku temu znalazłem sobie inna cudowną kobietę. Ale niestety. Moja ex jest dla nas ogromnym problemem który niszczy mi związek. Wczoraj jeszcze się dowiedziałem że była ma chłopaka. Z którym już na oko widać że jest szczęśliwsza. Mnie to sprawia ogromny ból. Nie umiem się z tym pogodzić. Moja przeszłość mieszam w teraźniejszość. Mało tego, widziałem wczoraj zdjęcia z jej studniówki. Miałem ochotę już nie żyć. Moja aktualna dziewczyna ma już tego dosyć. A ja? Czuje się nikim. Myślałem że mi przejdzie przez przeszło pół roku po rozstaniu (zostawiła mnie na początku maja) Czuje się nikim. Wszystko po wczoraj straciło sens. Związek który mam teraz nie rozwija się bo ja mam ciągle w głowie to co było kiedyś. Nie mam już siły na cierpienie. Wcześniej gdy mnie zostawiła miałem nawet pomysł jak odebrać sobie życie. Ale jednak miałem na tyle odwagi żeby je sobie odebrać. Zresztą nie tylko. Bo wszystko się powtarza teraz. Czuje się nikim. Jestem często myślami w tym co było. Bardzo mało jem. Źle się czuje. Nie potrafię zadbać o aktualny związek. Który się wali. I powiem szczerze że należy mi się to. Nawet nie wiem czy To będzie boleć. Wiem jedno. Tracę już nad wszystkim kontrolę. I życie staje mi się obojętne. Zawalił mi się świat. I nie umiem sobie poradzić. Myślałem że wygram z tym co było. Ale jest tylko gorzej. Ps. Gdy by się ktoś pytał mam 22 lata. Aha. Wiecie dlaczego się wali. Bo mojej aktualnej dziewczynie mówiłem o każdym bólu z przeszłością związanym. A ona ma dosyć bycia podporą pod nasz związek. I ma tego dosyć. Że tak naprawdę jest nas troje w związku. Prawda jest taka. Są okresy gdy jest długo dobrze. Ale po tych zdjęciach wczoraj.. Wszystko zawaliło się od nowa napisał/a: wikam2 2012-01-24 10:53 Ja nie rozumiem...pytasz nas o popęd seksualny swojej obecnej dziewczyny, my się dopatrujemy winy w tabletkach anty a Ty teraz, że myślisz o byłej? Wiesz, gdybym ja wiedziała, że mój facet myśli o innej też nie chciałoby mi się mu oddawać w całości. Po co ciągniesz obecny związek i ranisz inne osoby skoro ciągle tkwisz w tym starym? Kogo Ty w końcu kochasz i z kim chciałbyś być? napisał/a: Obczak 2012-01-24 13:00 Nie nie. Problem tak naprawdę pojawił się wczoraj. Chociaż ona wiedziała o niej bardzo długo. Tyle że teraz już się przebrala miarka. I tak to wszystko było winna tabletek. Naprawdę. Mogę Cię zapewnic o tym. Tyle że prawda taka że chce zapomnieć o byłej.. Po prostu muszę. Za bardzo zależy mi na tej dziewczynie teraz. Wiadomo, ja sam od tego wszystkiego straciłem zapał na sex. Muszę to wszystko ratować. I tak jak mówię. Jakoś ten temat był akceptowany. Ale teraz już nie... I dlatego te tematy są tak dzień po dniu napisane. Niestety. Tak działa przypadek. Jeśli mowa o tych tabletkach. Ona naprawdę była inna gdy ich nie brała Ale tu nie chodzi już o libido. Tylko o mój związek. Jestem zniszczony psychicznie. I jest ze mną źle. Muszę szukać pomocy. Chce się z tego wyleczyć. napisał/a: Agusia1982 2012-01-25 10:02 Musisz zastanowić się nad sobą. Zrobić porządek w swoim życiu bo bez tego nie zbudujesz trwałego związku. Zawsze mówię,że nie można budować kolejnego związku na nie przygotowanym gruncie. Klin,klinem to nie najlepsze rozwiązanie. Męczysz siebie i męczysz swoją obecną dziewczynę. Wyjścia są dwa. Odcinasz się gruba krechą od swojej śledzić jej zdjęcie,co robi,gdzie i z nie mówił,że będzie łatwo. Drugie to takie,że odcinasz się od obecnej i zmieniasz swoje życie i nie wchodzisz w nowy związek póki nie bedziesz na to gotowy i nie uporasz się z problemem.
Beata Tadla się zaręczyła pół roku po rozstaniu. Ogłosiła to na Facebooku - Plejada.pl Rozstania gwiazd w 2021 r: Zamachowscy, Gąsiewska i Zdrójkowski - Plejada.pl
Beata Tadla ma za sobą kilka głośnych medialnie związków. Po szeroko komentowanym rozstaniu z Jarosławem Kretem związała się z przedsiębiorcą imieniem Rafał. Zakochana dziennikarka kilkukrotnie wyznawała mu miłość publicznie, wstawiając wspólne, romantyczne zdjęcia na Instagramie. Wszystko wskazywało na to, że dziennikarka znalazła "tego jedynego", z którym będzie już na zawsze. Przypominamy: Tadla potwierdza nowy związek. Kim jest nowy chłopak gwiazdy? Polecamy: Głosuj na swych ulubieńców w plebiscycie "Gwiazdy Plejady 2020"! W czerwcu jednak okazało się, że los napisał jej inny scenariusz. Z instagramowego profilu przedsiębiorcy dowiedzieliśmy się, że on i Beata Tadla nie są już razem i to od kilku miesięcy. Pół roku po ich rozstaniu nastąpił jednak zwrot akcji w uczuciowym życiu dziennikarki. Beata Tadla ogłosiła zaręczyny Beata Tadla jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. To za sprawą Facebooka i Instagrama jest w stałym kontakcie ze swoimi znajomymi z show-biznesu, ale również fanami. Nic dziwnego, że wykorzystuje te platformy do tego, aby pokazywać, co dzieje się obecnie w jej życiu. Takiej wiadomości sympatycy dziennikarki jednak z pewnością się nie spodziewali. Beata Tadla zmieniła na Facebooku status związku na "zaręczony". Gwiazda nie chce komentować swojego nowego związku, ale jak udało nam się dowiedzieć, nowym wybrankiem dziennikarki jest mężczyzna o imieniu Michał. Beata Tadla na Facebooku Jedno jest pewne. Beata Tadla nie jest do wzięcia. Dziennikarka jest znów zakochana. W komentarzach pod zmianą statusu posypały się gratulacje. Foto: Jarosław Antoniak / MW Media Beata Tadla krytykuje dziennikarzy TVP Beata Tadla nie wchodziła w interakcję z komentującymi, ale lajkowała ich wpisy. Nie pozostaje nam nic innego, jak dołączyć się do gratulacji. Teraz czekamy na ślub! Zobacz też: Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
MIESIĘCY PO ROZSTANIU: najświeższe informacje, zdjęcia, video o MIESIĘCY PO ROZSTANIU; spotkanie po rozstaniu
Widok Kobieta Temat dostępny też na forum: (8 lat temu) 21 maja 2014 o 12:42 Otwieram nowy wątek. Jestem ciekawa, ile jesteście po rozwodzie, rozstaniu? Jak radzicie sobie z drugą statystycznie traumą w życiu? Macie na to jakieś lekarstwo? Z jakich powodów się rozstaliście i najważniejsze, jeśli macie dzieci, jakie są wasze relacje? Ja jestem w trakcie rozwodu i choć z Ex nie jestem 3 lata, od 7 miesięcy nie mieszkamy razem, jak się dowiedziałam, że ma inną, serce mi bardziej, że mówił, że z nikim się nie spotyka, a tu proszę - przedstawił mi ją, jakby bardziej chciał zdołować. Co ja mam zrobić? Przeczekać, myślicie, że będzie lepiej? Jak wytłumaczyć dziecku, które mówi, że musimy być razem? Nie mam czasami sił. 22 5 ~krokodyl (8 lat temu) 21 maja 2014 o 13:06 Jest mi bardzo przykro że tak się ci potoczyło.... Ja jestem po rozwodzie już 4 rok idzie, na początku było trudno bo wywraca ci się całe życie. Na uporanie się ze wszystkim potrzeba jest okres rozwodu który może potrwać kilka miesięcy nieraz kilka lat. Po tym okresie powoli już uświadamiasz sobie że nie chcesz być sama i szukasz partnera. Bardziej przyjaciela. Ale to trzeba przetrwać. 16 1 (8 lat temu) 21 maja 2014 o 13:20 ja od 2,5 roku mieszkam osobno, pół roku jestem po rozwodzie. Pierwszy rok był ciężki. Musiałam sobie wszystko od nowa poukładać, zarówno w sercu, w głowie, jak i fizycznie wszystko dźwignąć. Dopiero po roku dojrzałam do decyzji o rozwodzie. I tu moje życie diametralnie się zmieniło. Z dwóch powodów. Po pierwsze rozpoczął się mój koszmar (ale o tym publicznie nie będę pisała), pod drugie paradoksalnie odżyłam. Zmieniłam się bardzo, otworzyłam się na ludzi, na nowe znajomości (i nie mówię tu o nowym partnerze). Mam wielu nowych znajomych. Po kilku miesiącach udało mi się uzyskać rozwód. Wierz mi, że był to dla mnie szczęśliwy dzień. Hucznie później świętowałam :D Mam córkę. W momencie, gdy się rozstawaliśmy miała 6,5 roku. Oczywiście bardzo to przeżyła. Ale ja bardzo dużo z nią rozmawiałam, bardzo dużo czasu jej poświęcałam. Byłam u psychologa, sama, pytałam jak rozmawiać o tym z dzieckiem. Starałam się znaleźć plusy takiej sytuacji. I chociaż było to dla mnie osobiście bardzo trudne, dążyłam do tego, aby dużo czasu spędzała z ojcem. Udało się. Jej wychowawczyni mi powiedziała, ze nic po córce nie widać, żadnych zmian. Dziś jest bardzo szczęśliwa i myślę, że już by nie chciała, aby rodzice byli razem. Ma bardzo dobry kontakt z tatą i jest ok. Uwierz, że naprawdę potrzeba czasu. Myślę, ze gdybym miała rozwód zaraz po odejściu, to bardzo bym go przeżywała, może byłby dla mnie traumą. Gdybyś chciała pogadać, pisz na priv :-) Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 19 5 ~ex (8 lat temu) 21 maja 2014 o 15:10 @mala od tego są profesjonalne poradnie. Dla Twego zdrowia emocjonalnego - sama musisz wiedziec co o tym myslec bo zaden "doradca " tutaj nie da Ci 100% przepisu no chyba, ze zyl z Toba i Twoim "ex" jak go okreslasz w trojkącie na miejscu z Wami i zna sytuację od podszewki. Wtedy ten ktos bylby najbardziej obiektywny z nas wszystkich. Pozdrawiam. 1 11 ~rozwiedziona 60 latka (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:03 Witam! Ja jestem po rozwodzie 5 mężem bylismy 31 lat,2 dorosłych dzieci !!.Pierwszy rok to był chodziłam przez 3 miesiace do ,leki(tez nasenne),wyprowadzka do nowej jestem jak nowo była najlepsza decyzja w ostatnim okresie mojego dorosłego boję się wychodzić sama z domu,po prostu zaczęłam samodzielnie wytrwałości i że rozwód to jak żałoba trwa rok lub dwa potem będzie coraz lepiej. 26 5 ~Mario (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:20 do MAJKI:Twoja postawa to rzadki przypadek rozsądnej kobiety i matki. I dlatego pełen szacunek dla CIEBIE bo jestem w stanie sobie wyobrazić ile to wszystko CIEBIE kosztowało. Pozdrawiam 9 4 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:27 @Mario -dziękuję bardzo. Ale z tym rozsądkiem różnie bywa, niestety. Staram się, aby dziecko w jak najmniejszym stopniu odczuło całą tą sytuację. Przygotowywałam się już przed wyprowadzką (po podjęciu decyzji musieliśmy jeszcze 2 miesiące mieszkać razem). Córce powiedziałam 2 dni przed wyprowadzką. Po co miała się stresować. Przez dwa miesiące czytałam wszystko co popadnie na ten temat, jak rozmawiać o tym z dzieckiem. Byłam u dziecięcego psychologa sama, aby się dowiedzieć, jak rozmawiać z dzieckiem. Pani psycholog na koniec naszej rozmowy mi powiedziała, że myśli, iż wizyta z dzieckiem nie będzie konieczna, bo doskonale dam sobie radę w tej trudnej sytuacji. Rozmawiałam z jej wychowawczynią w szkole, prosiłam, żeby zwracała uwagę na zachowanie córki (oczywiście powiedziałam dlaczego). Ale całe szczęście nic się nie działo. Jak napisałam wcześniej, mimo, iż serce bolało, zagryzałam zęby i dążyłam do, jak najczęstszych kontaktów córki z ojcem. Do dnia dzisiejszego pilnuję, aby mała pamiętała o tacie z okazji jego urodzin, imienin, dnia ojca, czy świąt. Moje relacje z ex są bardzo, bardzo trudne niestety. Nie jestem idealna i mimo moich starań zdarzyło mi się niepochlebnie wyrazić o nim przy córce. Potem było mi głupio i starałam się wytłumaczyć młodej, że nie powinnam i moje relacje z jej tatą nie mogą mieć wpływy na ich relacje. Niestety wielu rodziców miesza w swoje konflikty dzieci. Traktują je jako kartę przetargową. Masakra. Ja sobie pomyślałam: ja stara baba to rozstanie tak przeżywam, to co ma powiedzieć ta mała istotka, które przez całe swoje dotychczasowe życie mieszkała z mamą i tatą. I nagle jej cały świat się zmienia. Dlatego mimo, iż od tego czasu minęło 2,5 roku cały czas staram się jej to wynagradzać i cały czas z nią o tym rozmawiam. A kosztowało, i nadal kosztuje, mnie to bardzo, bardzo dużo, ale moje dziecko jest tego warte :D Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 11 0 ~abcde (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:53 szkoda ze taka jak ty to rzadki przypadek, bo tak jak we wszystkim, kazdy kij ma dwa konce i czesto sie zdarza ze to kobieta w zwiazku jest ta 'zla'... tylko ze u nas jest takie prawo, ze zwykle dziecko zostaje przy matce a matki zgrabnie to wykorzystuja.. stad taki maz ktory chcialby normalnie zyc, 'siedzi' w toksycznym zwiazku.... bo kocha swoje dziecko 6 3 ~Przystojniakk30 (3 lata temu) 12 lutego 2019 o 21:23 Witam. Od mojego rozwodu mija trzy miesiace, a od rozstania ponad rok. Fakt pierwszy rok jest ciezki, ból rozmyslanie, lzy, złość i tak cidziennie. Kiedy wydaje sie nam, ze wracamy do codziennosci, ukladany sobie zycie. Wieczorami nastaje wielka pustka, samotność i kolejne rozterki i mysli... i to chyba w tym wszystkim jest najgorsze, samotność i zlamane serce... 16 0 ~pozytywnie_nastawiony (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:21 Maleńka, Najlepszym i sprawdzonym sposobem jest znaleźć nową miłość, nie ma co się dołować... wiem, że to jest ciężki okres dla Ciebie, ale myśl pozytywnie... mów sobie, że nie jesteś lewa i prowadzisz sobie w tym życiu... też przechodzę teraz małe rozstanie, może nie byłem aż tak długo co Ty ale było intensywnie... 3 15 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:12 @pozytywnie nastawiony - znalezienie nowej miłości chyba nie stanowi rozwiązanie problemu. Wydaje mi się, ze najpierw trzeba dojść do ładu z samym sobą, a dopiero potem myśleć o nowej miłości. Według mnie powinno się zaczynać nowe relacje, związki, dopiero wtedy, kiedy stare są zamknięte. I to nie tylko na papierze, ale przede wszystkim w naszej głowie i naszym sercu. Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 25 1 ~Gal anonim (5 lat temu) 24 kwietnia 2017 o 09:10 Ja przechodziłem już takie rozstanie .... koszmar ona znalazła nową miłość jeszcze przed odejściem .... po krótkim okresie się rozeszli , ona dziecko ze mną No i w ciąży z nim .... ja postanowiłem być sam bo ,, szmatą dziury nie zapchasz " !!! 15 3 ~9875433 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:38 to ja może powiem coś z innej strony, bo mam 24 lata, a moi rodzice rozwiedli się jakieś 4 lata temu. na początku mamie było bardzo ciężko, ale po pewnym czasie zmieniła do siebie nastawienie. poszła na studia, jeździ na różne wycieczki po Polsce, często wychodzi ze znajomymi do kina, teatru - wcześniej tego nie było. po prostu w końcu zajęła się sobą, zaczęła robić to co lubi, a na co nie pozwalał jej czas, obowiązki. bardzo się cieszę, że udało jej się wyjść z podniesioną głową z tego małżeństwa, że znalazła nowe możliwości, że znalazła czas na swoje zainteresowania. ze swojej strony po rozstaniu polecam więc odnalezienie w swoim życiu czegoś nowego, co wypełni pustkę, czy to będzie jakieś hobby, dalsze kształcenie się, a może pomaganie innym w jakimś wolontariacie. grunt to iść przed siebie i myśleć o sobie :) 29 2 ~kkskskskssk (8 lat temu) 22 maja 2014 o 07:44 CZAS LECZY RANY mimo ze jestem facetem potrzebowalem 5 lat aby miec rozwod i zamknac temat podzialu majatku, wiecej do procederu malzenstwa nie bede sie pchal juz napewno !!!! Za bledy rodzicow cierpia zawsze dzieci - niestety !!! Schemat byl ten sam jak wszedzie - ne bedzie kasy nie bedzie dziecka. Ale Dziecko juz jest dorosle wiec samo decyduje z kim chce sie widziec a z kim nie, TO tyle :) Powodzenia na nowych drogach zycia - Ja ja odnalazłem i jestem szczesliwy 22 4 ~M..... (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:03 Ja też jestem od 2 miesięcy sama. Małżeństwem byliśmy 13 lat, razem 19. Ale ja zdecydowałam się odrazu na rozwód. Serce mi pękło gdy się dowiedziałam, że jest w jego życiu inna. 17 6 ~drugi rozdział (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:32 Mam zupełnie inne doświadczenia niż większość tu piszących, co było powodem rozstania na pewno nie zdrada przynajmniej ja o tym nic nie wiedziałam, chyba raczej dziecko utwierdziło mnie w tym, że nie chcę go wychowywać w nie fajnej atmosferze (kłótnie, nie porozumienia itd) więc się spakowałam i do widzenia. Rozwód trwał rok, relacje były i nadal są ciężkie, ale od kilku lat jestem w normalnym związku. Jak dostałam papier to od dobrego pół roku byłam już z kimś innym. Moje założenie jest takie, iż szkoda życia na tracenie go, miłość to piękne uczucie i nie należy się go bać, trzeba tylko wyciągnąć wnioski z tego co było i iść do przodu. Po sobie widzę jak bardzo różni się mój poprzedni związek od tego co jest teraz. Rozwód to naprawdę nie koniec świata, to nowy rozdział życia, który może być dużo lepszym rozdziałem niż ten poprzedni. Rozwód to odważny krok, jeśli się go zrobi to trzeba iść do przodu, nie robić z siebie ofiary! Jestem bogatsza w doświadczenia od tych co są szczęśliwszymi małżeństwami niż moje poprzednie małżeństwo i jestem z tego dumna. Szczerze mówiąc moi znajomi którzy się rozwiedli są teraz w dużo zdrowszych związkach niż Ci którzy sa w pierwszym małżeństwie. Ja także w końcu mam to o czym całe życie marzyłam, kochającego, rozumiejącego, szczęśliwego DRUGIEGO MĘŻA :) 27 12 ~kondzio (2 lata temu) 11 stycznia 2020 o 19:00 ja jestem nie po rozwodzie ale po zakończeniu związku niecałe 5 dni związek 18 lat ja mam 37 i 2 dzieci masakra nie mogę spac jeść cały czas myślenie próba samobojcza 2 dni temu moja stwierdziła że mnie już nie kocha a czemu nie mam pojęcia chciała zostać ze względu na dzieci dałem sobie spokój z tym związkiem nie wiem czy sobie poradzę 3 lub 4 godziny dziennie płacze no normalnie cios w serce 10 3 ~Wojtas (2 lata temu) 17 stycznia 2020 o 08:15 Dasz rade mam to samo 8 lat razem ale 3 miesiące po ślubie a ona mi mówi ze mnie nie kocha mam dwoje dzieci sa calym moim światem i na nich sie skupie bo jakie jest wyjście kobieta nigdy nie bedzie twoja ale dzieci tak znajdz pozytywy dzieci nikt ci nie zabierze powodzenia 10 0 ~anonim (2 lata temu) 18 marca 2020 o 19:18 I jak tam u ciebie bo u mnie trochę lepiej no 2 próba samobójczą mnie utwierdziła że widocznie tak musi być tylko wieczory masakra no i biorę dzieci to też to przechodzę z była mam kontakt taki normalny bez klutni i wogole ale ciężko tak się patrzy jak osobę która kochasz jest dla ciebie tylko przyjacielska nic więcej no ale co zrobię 3 0 ~anonim (1 rok temu) 18 kwietnia 2021 o 05:28 Stary napisz na priv jak sobie z tym poradziłeś bo jestem w takiej samej sytuacji i nie daje rady. 4 0 ~anonim (7 miesięcy temu) 27 grudnia 2021 o 09:56 Po rozstaniu załamanie nerwowe 4 kg schudłam w 4 dni bez snu adrenalina chyba wzrosła mi stukrotnie pomoc tylko psychiatra tabletki i żyjesz dalej naprawdę nie trzeba się bać pomaga 0 0 ~anonim (5 miesięcy temu) 1 marca 2022 o 23:39 Do czasu hahaha 0 0 ~M-a (8 lat temu) 22 maja 2014 o 08:40 Jestem po rozwodzie,na który bardzo długo nie mogłam sie zdecydować ( alkoholizm traktowałam jak chorobę) miałam nowego partenra, z którym były ciagłe utarczki o jego córke i moja (dorosłe). Teraz uciekam drugi raz i z perspektywy czasu myslę, ze lepeij byłoby mi zostac w starym alkoholicznym związku, ale przynajmniej nikt nie wyganiałby moich dzieci, ciagle ich obrażał, albo miał pretensje ze przyjada czy cos dam do jedzenia, nie wspomne juz o świętach, ktore mi zepsuł bo przyjechały moje dzieci i wnuki. Zresztą...mysle sobie , że dla kogoś kto nie ceni rodziny, potrafi życ chwilą, zabawą to byłby fajny związek. Ale ja nie mogę sie bawić jak cos potrzeba moim dzieciom, gdy trzeba im doradzic, a święta tez chcą spedzac ze mną w kręgu rodziny a on chce układu ja i on. Dlatego czesto załuje rozwodu, choć całe zycie było mi bardzo ciężko i niestety mineły 4 lata ale ja sie nie podniosłam a raczej upadam coraz niżej.(( 6 5 ~Iwona (9 miesięcy temu) 10 października 2021 o 09:37 To oki tesz tak zrobiłam 0 0 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:40 jestem prawie 2 lata po rozstaniu. Nie mam na mysli rozwodu. Byliśmy z moim ex 6 lat razem. To był związek na odległość, bardzo burzliwy, było w nim dużo złości, o którą i ja i on obwinialismy mnie. Wmawiałam sobie że go kocham, bo po prawdzie był to mój pierwszy facet i wierzyłam, chciałam wierzyć, że dobrze wybrałam. W międzyczasie podejrzewałam go o zdradę, ale "chciałamwierzyć" że jest dobrze. Nie moglismy ze sobą wytrzymac więc w końcu podjęłam decyzję o rozstaniu ale zeszlismy się. Po kilku miesiącach wyjechaliśmy razem za granice, żeby ze sobą zamieszkac i mieć srodki do życia. Wtedy zaczął się mój koszmar. Nie będe tego opisywała ze szczegółami, ale mój ex dręczył mnie psychicznie, zdarzyło mu sie użyć siły, nie dawałam sobie rady. W końcu postanowiłam że wyprowadzi się (miał tam zaplecze - rodzinę) niestety i wtedy nie dawał mi spokoju, nachodził mnie, szantażował, nawet ochrzanił moją mame, gdy ta przyjechała mnie odwiedzić. W końcu udało mi się stamtąd wyjechać. Wróciłam do Polski, ale miałam straszne problemy, żeby uniezależnić się od niego - przestac myśleć, obwiniac się o to, że tak a nie inaczej wyszło. Ale im dłużej siedziałam w przyjaznym dla mnie środowisku, tym bardziej dostrzegałam jakim chorym był/jest człowiekiem. Po jakims czasie poznałam fajnego faceta i dopiero przy nim odzyłam. Niczego w obecnym zyciu bym nie zmieniła, ale przesladuje mnie przeszłość. Przesladuje mnie mój były, pisze smsy o tym jak bardzo mnie kocha i że rozpad związku to moja wina a gdy go ignoruje wówczas zaraz dopisuje, jaka to jestem zła, okropna, bezrozumna i jak go zraniłam i nic nie rozumiem. Spectrum sprawy jest szersze, nie da się tego na forum opisać, jednak wiem, że moją winą było to, że wogóle weszłam w ten związek. Doszło do mnie, że moja ówczesna miłość (czyli ex) zdradzał mnie od poczatku, nigdy nie był mi wierny, zawsze tez porównywał mnie do innych dziewczyn, twierdząc że nie jestem atrakcyjna a ja jak głupia wpatrzona w niego niestety mu wierzyłam. To zrozumie tylko osoba która tak jak ja była w takim związku. Wiem, że może się to wydawac głupie, ja tez w taki sposób myślałam o kobietach, które w coś takiego się ładują a potem płaczą. Myślę o nim, myślę o rzeczach które mi zrobił, o tym jak mnie upokarzał, o tym, że czasem wymuszał na mnie pewne zachowania. O tym, że dałam sobie to wszystko wmówić. Chciałabym zapomnieć ale nie umiem, to zawsze czeka, żeby do mnie wrócić w najmniej oczekiwanej chwili. Dobrze, że życie mi się układa teraz, ale ta przeszłość jest zbyt bolesna, żeby tak latwo o niej zapomnieć. Mój problem polega chyba na tym, że nie umiem sobie wybaczyć tego błędu, tego, że tak długo pozwoliłam soba poniewierać, że nie widziałam co się dzieje, albo bałam się zobaczyć.... Najsmieszniejsze, ze on wyglądał bardzo wiarygodnie, był przystojny, wysportowany, wygadany, zawsze uśmiechnięty. Ale to pozory. Ludzie nie chcieli mi wierzyć gdy opowiadałam co sie działo za granicą, dlaczego od niego odeszłam..... Jak sobie w końcu raz a zawsze z tym poradzić???? 9 4 ~Maciek (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:52 Czas. Tylko czas tu pomoże i oczywiście zerowy kontakt z byłym. Powodzenia :) 13 1 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:53 w edycji się już nie zmieściłam - chciałam dopisac, że postawił mnie przed swoja rodzina w takim świetle jakbym była wariatką, a ja po prostu tak nerwowo na niego reagowałam, wiedziałam do czego jest zdolny, bałam się go. W pracy rozpowiadał jaka jestem beznadziejna. Przez cały czas naszego związku nie tylko nie był zadowolony z tego jak wyglądam (choć wiem, że wyglądam na prawde dobrze ale brak mi pewności siebie) ale i z mojej pracy, że zła, że powinnam mu załatwić coś fajnego skoro w takim dużym mieście mieszkam to on nie musiałby po innych krajach jeździć, gdy znalazłam na prawde dobrze płatna prace też było źle, bo wtedy na pewno bede zadzierac nosa i go zostawie, co najlepsze przez całe 6 lat zwiazku on nie znalazł nigdzie stałego zatrudnienia ani w Polsce ani za granica, zawsze ktoś był winny jego zwolnieniu..... Dlaczego nie moge sobie poradzić? Bo nie moge wybaczyć sobie że mu wierzyłam. Że on to tak skrupulatnie wykorzystał. Że przez cały czas obwiniał mnie o swoja złość na mnie, o moja złość nawet o flirty z innymi kobietami. Nie mogę dać sobie rady z tym że nie widziałam tego wszystkiego, z tym, że nikt nie trzymał mojej strony, dopiero gdy zaczeło dochodzić do dramatów moi rodzice przejrzeli na oczy i pomogli mi. Ja go nienawidze, wiem, że to nie była żadna miłość, chciałam być kochana, chciałam wierzyć że własnie on mnie kocha. Ale wiem że w sercu nawet wtedy gdy pozornie było dobrze nie kochałam go. Ale bałam się być sama, bałam się, że być może zniszcze coś fajnego?? teraz, w obecnym związku widze jak sprawy powinny wyglądac. Dopiero teraz mając 30 lat. 4 2 ~gumiś (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:03 pani samochodzik! Z czasem poradzisz sobie, ale tylko pozornie. Ukryjesz to bardzo głęboko w sobie, ale nigdy nie zapomnisz. Wierz mi, będą dni, kiedy wszystko będzie ok. Będziesz szczęśliwa, nie będziesz myśleć o przeszłości... Ale będą też dni i chwile, kiedy wystarczy mały impuls, gest, słowo- cokolwiek i "koszmar" wróci. Prawda jest taka, że to są konsekwencje naszych decyzji i musimy nauczyć się z tym żyć (ja uczę się od 2 lat i bywa ciężko). Życzę Ci szczęścia i powodzenia w "nowym życiu". Ciesz się każdą nową chwilą, nowym pięknym przeżyciem i żyj w myśl zasady CARPE DIEM. 5 1 ~pani samochodzik (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:35 no i właśnie takie impulsy, pozornie nic nie znaczące nakręcają jakąś spiralkę, która wyciąga te rzeczy z mojej pamięci. Przez jakiś czas po rozstaniu a własciwie po moim powrocie do kraju chodziłam do psychologa, ale niewiele mi to pomogło, może dlatego, że nie zdawałam sobie sprawy z tego CO jest problemem? Może spróbuję jeszcze raz. Pozdrawiam 2 0 ~Ministrant (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:30 Bidulka, jakie wy wszystkie jesteście skrzywdzone. 7 17 ~Xxx (3 lata temu) 2 lutego 2019 o 00:04 Na dzien dzisiejszy jestem w identycznej sytuacji o takim samym stazu zwiazku,jednak roznica jest taka ze prze, 6lat jestesmy razem , od samego poczatku mieszkamy razem . I mam problem nie potrafie odejsc , duzo wywnioskowalam rozumiem wszystko uczucia wypalily sie ,bo jak mozna darzyc uczuciami takie bydlo ? Bo to nie czlowiek ...bo to nie ludzkie zachowanie tak strasznie ponizac druga osobe jednak jestem na tyle glupia ze nie mam odwagi odejsc!boze to straszne to tak boli.. 5 1 ~Pani samochodzik (3 lata temu) 13 lutego 2019 o 19:07 Musisz znaleźć w sobie siłę. Jeśli Ci jej brak-poproś kogoś, żeby Ci pomógł, nie wiem, rodzica, przyjaciółkę, kogos komu ufasz. Ja tak zrobiłam. Wiedziałam, że nie wprowadzę się od niego, że w ostatnim, kulminacyjnym momencie złamie się i zostanę, mimo poniżen, złego traktowania, rekoczynow. Pomogła mi znajoma. 3 dni się do niej nie odzywałem, tak wściekła byłam na nią w pierwszej fazie po wyprowadzcce. Ale siła mnie stamtąd wyrwala. Dałam sobie radę. Ale zajęło to kilka lat. Moja droga, lepiej nie będzie, zostając z nim do reszty stracisz godność, on Cię zabija... niszczy, on się dobrze bawi a ty stajesz się coraz mniejsza. Uciekaj. Gdy to zrobisz nie daj się nabrać na bajeczki o poprawie i przeprosiny. Tacy ludzie się nie zmieniają. Przede wszystkim - co Cię powstrzymuje przed odejściem? To bardzo trudne, ale musisz wiedzieć dlaczego mimo tego że cierpisz, decydujesz się w tym trwać? 1 1 ~Jt (2 lata temu) 28 grudnia 2019 o 17:48 Tez nie mam odwagi odejsc. 0 0 ~Karo (1 rok temu) 14 listopada 2020 o 21:08 Musisz odejsc i nie ufac a zaufac swoje intuicji 0 0 ~Jagoda (1 rok temu) 22 października 2020 o 22:02 Jestem w trzecim związku z czego ostatni to odejść bo człowiek z "dwiema twarzami"na początku wręcz ideal a gdy zamieszkaliśmy razem pokazał swoje drugie oblicze .znęcanie psychiczne manipulacja i mi nie wierzył gdy odważyłam się wreszcie powiedzieć co się dzieje w toczy się mi pogodzić się ze trafiłam na takiego mam jakąś siłę przyciągania ludzi którzy sami mają problem ze sobą? Na razie myślę dlaczego ten człowiek mówił że bardzo mnie kochał a później tylko znęcanie się obwinianie i wpędzanie w poczucie winy. 2 0 ~Karo (1 rok temu) 14 listopada 2020 o 21:11 Jestem w podobnej sytuacji To jakas masakra 1 0 ~anonim (1 rok temu) 4 lutego 2021 o 05:58 Dlaczego Tak piszesz . Wyjechałaś mówiłaś że zdradziłaś z Niemcem, dzialalas za plecami oszukiwalas. Miałaś męża byłaś w trakcie rozwodu, a jednak byłaś z Mirkiem a potem. Ja . A teraz masz innego bo się znudziłem Tobie. 0 0 ~MałaGosia (1 rok temu) 24 czerwca 2021 o 10:03 Cześć, 1rok temu kazałam mężowi wyprowadzić się , dowiedziałam się o kolejnej kochance, która była bardziej bezczelna od poprzednich bo przychodziła do mojego domu, gdy ja wychodziłam do pracy. Moje małżeństwo trwało 24 lata, z przerwami na wyskoki męża i jego powroty do mamusi. Od 7 lat nie pracował bo go utrzymywałam, żyliśmy w luksusie. Rozwód był szybki, nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu i nie zamierzam. Przerabiam tą porażkę od roku i dowiedziałam się , że były to socjopata z cechami ukrytego narcyza. Jetem zdruzgotana ,że tak długo dałam się oszukiwać i wybaczać ale w uczuciach nie ma racjonalizmu. Gdy o tym powiedziałam swoim przyjaciółką i rodzinie nikt mi nie wierzył jak było naprawdę, bo on taki elokwentny, spokojny i przystojny, a ja to co..... Błyszczał przy mnie i za moje pieniądze. Teraz rozpisuje się na portalach jaki jest szczęśliwy i, że ma nową panią, już żonę ( 3 miesiące od rozwodu), da się ...... Nadal czasami jest mi przykro,że tak długo dałam się zwodzić i ufałam , myślałam , że doceni rodzinę, małżeństwo i troskę o niego, ale takie osoby to nieludzie. Gdy się wyprowadzał , a ona czkała na niego pod moim domem, chciał jeszcze pożyczyć samochód ode mnie samochód na wakacje..... Dzwonił do niej z ukrytego numeru, najczęściej będąc w kiblu lub w samochodzie. Jestem sama, spokojna, smutna czasami, coraz silniejsza. Teraz sądzę,że uratowałam swoje życie, dosłownie. Moja droga dasz radę, bądź cierpliwa i dobra dla siebie, rozpieszczaj się....życzę ci miłości prawdziwej....nie jesteś sama 4 0 ~anonim (1 rok temu) 25 czerwca 2021 o 07:44 Nie chce się wierzyć, że to opowieść z życia wzięta. Byłem przekonany, że taka skrajna obłuda i skrajna naiwność w jednym związku możliwe są tylko w powieściach. 0 0 ~asd (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:53 malzenstwo to nie zabawa na 5 lat 5 1 konto usunięte (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:57 ja jestem rozwódką od pół godziny.......uff ale ulga.......jak ochłonę to napiszę więcej 15 4 ~ (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:38 same niewinne sie udzielaja a statystyki mowia ze 10-30% dzieci jest wychowywanych nie przez swojego ojca ktory mysli ze to jego kobiety sa "normalne" do momentu zaplodnienia potem natura wlacza gderanie i zrzedzenie zawsze sie znajdzie facet bogatszy, przystojniejszy z wiekszym wackiem ale baby tego nie rozumieja a najgorzej jak maja nieprzecieta pepowine, ale to wina matki bo to ona powinna odciac pepowina coreczki to najczestsza przyczyna rozpadow zwiazkow najlepiej gdyby facet wyrzekl sie swojej rodziny i zamieszkal z mamusia swojej wybranki... 19 14 ~Tunia (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:13 Nic nie jest bez przyczyny, jeśli wszystkie kobiety w twoim otoczeniu tak się zmieniały po urodzeniu dziecka, to coś musi być nie tak z twoim otoczeniem i z tobą ;) 6 8 ~Mikronezja (8 lat temu) 22 maja 2014 o 16:52 @ Coś Ci się chyba pomyliło - nieodcięta pępowina dotyczy facetów - zawsze pędzących do swojej mamusi i od jej zdania uzależnionych... 21 10 ~meduza (8 lat temu) 22 maja 2014 o 09:56 Polecam książke psychoterapeutki Katarzyny Miller "Kup kochance męża kwiaty". Niech Cię tytuł nie zniechęci. Można tez na youtube znależć z nią wywiad dla programu autograf. Życzę Ci wytrwałości, siły i życzliwych kobiet w okół. Siła sióstr:D 3 4 ~aleksandra (5 lat temu) 29 kwietnia 2017 o 22:04 książkę muszę kupić - ja nowej pani ex, która pochwaliła się jacy są szczęśliwi w swoim związku podziękowałam, że zaopiekowała się nim i nawet nie wie jaka jestem jej wdzięczna, że go przygarnęła i jak wielką przysługę mi zrobiła. 3 3 ~M (1 rok temu) 27 grudnia 2020 o 10:04 Tak bdb książka polecam..mi pomogła zrozumieć że nie warto być z kimś kto zdradza i wraca i znowu zdradza.. że warto myśleć o sobie itp choć świat się wali 3 1 ~40 lat z tą samą żoną, choć czasam trudno;) (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:26 Przede wszystkim przypomnij sobie jak zaczynaliście. Czy od razu poszliście do łóżka żeby się sprawdzić? Czy może żyliście w czystości przedmałżeńskiej żeby właśnie tak sprawdzić Waszą miłość? A dalsze Wasze życie jest tego konsekwencją - szkoda Was i DZIECKA! 30% małżeństw rozpada się - to jest tragedia! 6 7 ~wTF (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:36 Prawie półtora roku. Nie radze sobie. 4 0 ~Mała (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:54 czytam Wasze wpisy i Wasze historie, za które dziekuję. Grono ludzi po związku czuje się oszukanych - ja rownież, w końcu dawal nadzieję do ostatniej chwili, tak, jakby pastwił się. Teraz jest z inną, ona sypia w moim łóżku, myje się w mojej łazience, gotuje w mojej wymarzonej kuchni - i powiem Wam, jakoś nic nie czuję. Zastosowałam technikę "wyparcia", zapisałam sobie wczoraj (przy 6 whiskey) jego wyczyny, co zrobił, jak poniżał. Tacy ludzie nie zmieniają się, po prostu pięknie udają kogoś kim nie są i tak jego związki trwały 3-5 lat, mój z nim również. Więc kolejna, jak kwiatuszek u kożuszka. Trudno. Napisałam pozew, szkoda mi dziecka. Ktoś z Was napisał, że "nowa miłość", tak chętnie i powiem Wam, że jestem gotowa, akceptuję siebie, wierzę, że nikt nie wyśmieje się ze mnie, nie zawstydzi wśród znajomych, nie upokorzy. Tylko powazniejszy problem jest taki, że nie wiem, gdzie spotkać jakiegoś mężczyznę, tak, by móc z nim porozmawiać, ale nie o przeszłości, tylko o sobie, pośmiać się itp. Wychodzę do sklepu, grono się uśmiecha, jadę samochodem, również. Ale tak, bym po prostu podeszła, albo ten ktoś i powiedziała, cześć, idziemy porozmawiać przy dobrej kawie? To nie. Mężczyźni, gdzie wy jesteście? Bylibyście genialnym antidotum na całe zło. 12 2 ~Piotr (8 lat temu) 22 maja 2014 o 13:47 No cóż, świat dzięki internetowi niby skurczył się do wielkości piłki, a jednocześnie rozszerzył do rozmiarów galaktyki. Do tego ludzie pracujący od rana do wieczora, potem jazda w korkach i dzień się kończy, na przyjemności czasu brak. W mojej pracy bardzo dużo jest tzw. singli w różnym wieku, jeszcze bez żadnych doświadczeń małżeńsko-rodzicielskich. Szkoda życia, trzeba znaleźć czas na własne hobby, a wtedy na pewno pozna się kogoś fajnego. Co do zmieniania się, to jest takie powiedzenie (trochę na wesoło teraz): "Kobieta myśli, że facet po ślubie się zmieni, natomiast facet myśli, że kobieta po ślubie się nie zmieni" :) 5 0 ~5 lat po rozwodzie (8 lat temu) 22 maja 2014 o 10:56 ale emocjonalnie piszecie około roku trwało uświadomienie sobie, że kobieta która zdradza nie kocha. mimo, że tak twierdziła. i doszło do rozwodu. następnie były pocieszycielki pierwsze lepsze na krócej czy dłużej, dopóki nie zrozumiałem jakim jestem fajnym facetem i czego oczekuję od życia. i mając 34 lata, będąc ojcem z doskoku 5cio latka (mieszka z mamą, do mnie na co 2gi weekend), nie narzekam ani na życie, poznałem cudowną partnerkę (panna, bez dzieci, akceptuje Młodego), ani tym bardziej nie jestem zły na byłą żonę, zwłaszcza, że ona leci schematem dalej i obecnie po 7-8 partnerze w ciągu 4lat po rozwodzie, znowu jest sama. mogę śmiać się jej w twarz do rozpuku. tylko, że ja taki nie jestem. głupio przyznać, bo widziały gały co brały, ale po ślubie nie zdarzyło mi się nic cudowniejszego niż rozwód. a do ślubu było malinowo. coś w tym jest... reasumując, rozwód, zdrada to nie nowotwór złośliwy. można wyleczyć, ale trzeba się odciąć od przeszłości, poznać własne JA, zrozumieć ile jest się wartym. 15 6 ~Marceli (8 lat temu) 22 maja 2014 o 11:37 Przeżyć rozwód to tak naprawdę zamknięcie pewnego do niego dotrzeć,trzeba przejść naprawdę czas,to rozczarowania,żale,wyrzuty,oskarżenia,szukanie w samym sobie w końcu po długim czasie bliska osoba staje się naszym najwiekszym o przeżytych pięknych chwilach,o romantyzmie,miłości,o potrzebie drugiej się nienawiść,do osoby,która nas pocieszenia wśród znajomych,przyjaciół po 20 latach w związku nie jesteśmy gotowi by kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć jaka cieńka nić jest między miłością,a nienawiścią!Nie wszyscy godzą się z losem,lecz trzeba dalej współcześnie,lecz okaleczonym przez najbliższą osobę-bo nikt nie potrafił zranić ,taj jak Ona! 15 0 ~ewa (8 lat temu) 24 maja 2014 o 19:25 a co jesli ma sie poczucie ze jestem nic nie warta? stara , brzydka , zdołowana? 4 0 (2 lata temu) 5 stycznia 2020 o 18:04 to nie prawda. uwierz w siebie u mnie rozwód był z orzekaniem o winie trwał 3,5roku zakończyło się wina obopólną i na całe szczęście już minęły dwa lata jak jestem rozwódka, unikam alkoholu z powodu choroby. a na sprawie chcieli mnie zrobić alkoholiczka i zobaczyłam świadków których nigdy wcześniej nie widziałam a zeznawali na moja niekorzyść. life is brutal. 2 0 ~A. (8 lat temu) 22 maja 2014 o 12:53 Jestem po rozwodzie 12 lat, początki były trudne, ale już od 11 lat jestem w nowym, bardzo udanym związku i codziennie dziękuję, że te pierwsze małżeństwo się rozpadło. Wiem, że to nie jest proste, ale dziewczyny głowa do góry i pozytywnie myślcie, a z pewnością wszystko dobrze się ułoży. Po rozwodzie zostałam z dwójką malutkich dzieci (2 i 4 latka), nie mam w okolicy rodziny więc musiałam sobie sama radzić, ale miałam wielką siłę napędową - moje dzieci. Dzieci potrzebują czasu żeby to wszystko zrozumieć, ale jak będą widziały Was szczęśliwe to będzie im łatwiej. Trzymajcie się. 5 1 ~Marseille (8 lat temu) 22 maja 2014 o 14:30 Jestem po rozwodzie ponad 2 lata. Nawet tego jakoś specjalnie nie liczyłam. Jestem zadowolona z tego rozstania i wiem że on jest szczęśliwszy beze mnie. Przez te 9 lat strasznie nasze drogi się rozeszły, mimo wielu rozmów nie potrafiłam spełniać swoich marzeń i realizować się. W tym okresie psychicznie doznawałam z nim rozstania, piłam, imprezowałam i robiłam szalone rzeczy. chciałam ukoić ból tego co nadejdzie.. Kiedy żal odszedł, przyszedł spokój i pojawił się promy słońca. Bardzo mi przykro że musisz z tym sama być, ja odnalazłam spokój i szczęście dzięki innym osobą- wsparcie przyjaciół jest bardzo ważne. Może wspólne koleżanki z dziećmi(i bez) trochę wyrwa Cie z czarnych myśli. Zawsze jest dużo fajnych atrakcji które można wspólnie porobić. Przyjdzie czas że dziecku wszystko wytłumaczysz, na razie zajmij sie Sobą ! Koniecznie ! 3 0 ~Pozytywnie (8 lat temu) 22 maja 2014 o 15:37 Myślę, że każda sytuacja jest indywidualna i tak trzeba ją rozpatrywać. Rozwody - wielu z nich można było uniknąć, bo część małżeństw nie powinna w ogóle być zawarta i ludzie mają tego świadomość. Ślub z powodu zajścia w ciążę, z powodu presji rodziny/otoczenia, z powodu strachu przed byciem starą panną itp. A nawet, jeśli ślub był z miłości, wiele osób zapomina, że to dopiero początek. Zapominają zabiegać, walczyc, troszczyć się itp. Rozwód - każdy przeżywa inaczej, zależy to też na pewno i od jego przyczyny, od czasu trwania związku, od posiadania dzieci, wspólnych spraw/zobowiązań, obecnych uczuć wobec małżonka. Myślę, że każdy powinien "oderwać" się choćby na krótki czas od myślenia o swoim rozstaniu i postawić na skupienie się na sobie. Czego ja chcę? Czego oczekuję? Co mogę zrobić z nową sytuacją? Warto wyjść do ludzi, może spełnić swoje choćby małe marzenia, które się odkładało. 3 0 ~nrd (8 lat temu) 22 maja 2014 o 18:38 siedzcie dalej bajczary na necie i szukajcie lepszej okazji, przekupki z bazaru po zawodowce mysla że są dobrymi partiami i szukają księcia 5 19 (8 lat temu) 22 maja 2014 o 19:53 nrd a liczyć też umiesz? Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem 3 4 ~plok (8 lat temu) 22 maja 2014 o 20:27 naczely hejter kros po tym parobku halewiczu, widze ze po staremu, nic sie nie zmienilo 1 4 ~Mikronezja (8 lat temu) 22 maja 2014 o 20:59 Jeśli już, to hejterem jest @nrd... A tak z ciekawości - co to znaczy "naczely"? :)) 2 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 07:38 ~`nrd " przekupki z bazaru po zawodowce mysla że są dobrymi partiami i szukają księcia" a ja mam wykształcenie wyższe i czekam aż książę mnie znajdzie ;-) 4 5 ~gościówa (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:06 Ona69, jeżeli 69 jest Twoim rokiem urodzenia, to dosyć długo czekasz i chyba się już nie doczekasz :) 2 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:52 ~gościówa, przeczytaj mój wcześniejszy post ze zrozumieniem :-) 3 1 ~Mała (8 lat temu) 23 maja 2014 o 10:59 Nie rozumiem, dlaczego musicie mnie jeszcze tak kopać? Podjęcie takiego tematu, by poczytać Wasze historie jest dla mnie formą terapii i być może dla innych również. Jeśli komuś temat nie odpowiada - niech po prostu się nie wypowiada. 3 2 konto usunięte (8 lat temu) 23 maja 2014 o 11:04 ~Mała, napisałam w poprzednim poście że jestem już od wczoraj! rozwódką, jak ochłonę to podzielę się swoimi przemyśleniami nie rozumiem natomiast ataku ~gościówy, pewnie musiała się wyładować na forum 1 0 (8 lat temu) 23 maja 2014 o 11:52 @Ona69 - myślę, że nie koniecznie słowa małej były skierowane do Ciebie. @gościówa - po pierwsze czytanie ze zrozumieniem się kłania, po drugie, nawet, gdyby jej rok urodzenia był 41 co to zmienia??? człowiek w każdym wieku ma prawo do miłości, szczęścia i swojego księcia. Chyba nie Tobie to oceniać. @Mała- chyba mało jeszcze czytasz to forum. Takich hejterów vel trolli to tu niestety mnóstwo. Ich życie polega chyba na tym, aby napisać jakąś głupotę, a potem cieszą się, jak dzieci. Niestety jedyne co pozostaje to ich olać, choć wiem, że nas to wkurza, a nasze wkurzanie ich cieszy, niestety. Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością.... 6 0 ~mała (8 lat temu) 23 maja 2014 o 23:26 nie były skierowane do osób, które merytorycznie mówią i dzielą się ze mną jakimiś problemami, oznacza to, że nie jestem samotna. Mimo pięknej pogody, zastanawiam się, ile kobiet (i ilu mężczyzn) jest w takiej sytuacji, dostało kopniaka. Ile czasu zajmuje wstanie z kolan? Osoby, które publicznie łapią bakcyla drugorzędną wypowiedzią mnie nie interesują i uważam, że najlepszym komentarzem do takiego zachowania, jest brak komentarza. 3 0 (5 lat temu) 22 marca 2017 o 15:08 Ciągle źle. Prawie 5 lat po rozwodzie i w ogóle tego nie ogarniam. Na dodatek kolejny związek się posypał. Chyba to coś ze mną nie tak. 2 0 ~wdr (5 lat temu) 22 marca 2017 o 19:26 Wszystko w porządku, ja od 14 lat jestem przed i też w ogóle tego nie ogarniam :P 3 0 ~anonim (5 lat temu) 23 marca 2017 o 10:11 Ja z... 8-10 lat po rozwodzie. Nie celebruję tego dnia, więc nie pamiętam dokładnie. Kilka nieudanych związków za sobą, obecnie od 3 lat stały - szczęśliwy związek, zaręczyny niedawno itp. :) 5 0 ~Roman (3 lata temu) 10 października 2018 o 10:52 15 lat po ślubie :) Wszystko jest ta, jak być powinno :) 4 1 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 10 października 2018 o 15:47 Spoko będzie, kwestia poukładania w głowie i czasu. Zapisz się do jakiejś grupy tu na forum jest taka "samotni rodzice" czy jakoś tak. Tam odżyjesz pospotykasz się na luzie z ludźmi i... będzie dobrze :-) Chcąc spotykać ludzi trzeba się na nich otworzyć i... po prostu spotkać się! 1 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 12 października 2018 o 16:11 Do dzieła :-) Tam także są osoby po przejściach, rozwodach itd. ;-) Powstanie grupy miało na celu ułatwienie kontaktu między osobami chętnymi do spotkań wrzucając post lub tworząc wydarzenie. Wszystkich chętnych zapraszam w imieniu grupy do dołączenia do nas poniżej link web*facebook*com/groups/ 206... wyświetl numer 3796043/ zamiast gwiazdek kropki!!!!!!!!!! Atmosfera w grupie jest luźna i wesoła nie ma kryterium wiekowych itp. Ważne żeby być otwartym na innych i mieć chęci do spotkań. 2 0 ~Michał (3 lata temu) 14 października 2018 o 20:43 W trakcie rozwodu... I brak dalszych planów na życie, póki co to muszę zawalczyć o Swoje, by nic nie zostało w piachu. 2 0 ~KakaluKa (3 lata temu) 15 października 2018 o 18:42 Michal jak sobie radzisz ? Ja jestem w podobnej sytuacji ... mam dość ciągłej walki 1 0 ~Michał (3 lata temu) 15 października 2018 o 18:52 Nie radzę Sobie.... zawalam się praca, ale weekendy naj gorsze są.... nawet tak w samotności poszedłem do kina by jakoś czas zleciał i wg. A ty? 4 0 ~anonim (3 lata temu) 15 października 2018 o 21:47 Na wszystko potrzeba czasu i do wszystkiego można się przyzwyczaić. Może niekoniecznie polubić, ale żyć "normalnie". I wiem, co mówię :) 2 0 ~Michał (3 lata temu) 15 października 2018 o 22:12 A jak żyć normalnie gdy rzeczy materialne nie przynoszą przyjemności? 2 0 ~anonim (3 lata temu) 15 października 2018 o 22:52 Zaczną. Naprawdę. I może kogoś poznasz. Nie wiesz tego, ale nie zakładaj, że tak, jak jest teraz, będzie zawsze. Nie będzie. Wiem to :) 1 0 ~Dczn_76 (3 lata temu) 16 października 2018 o 02:48 problemem są polscy mężczyźni! nie rozumieją, jak właściwie romansować z kobietą. Musiałem poczekać, aż poznam mego trzeciego męża i on jest turecki. 2 3 ~M (3 lata temu) 11 lutego 2019 o 01:25 I jak sobie poradziles? 0 0 ~gość (3 lata temu) 24 marca 2019 o 23:03 link nie działa 0 0 ~Lucyna (3 lata temu) 16 października 2018 o 11:52 U mnie nie obyło się bez psychoterapii. Ale dzięki temu przewartościowałam parę rzeczy w życiu i wyszło mi to na dobre. Inaczej pewnie nie trafiłabym do psychoterapeuty. 3 0 ~anonim (3 lata temu) 16 października 2018 o 17:03 Eh jak się na złamać na taką terapię. 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 10:58 Cześć, ja jeszcze jestem na etapie strachu przed rozstaniem a świadomością,że nie ma szans na wspólne udane życie. Pomiędzy nami jest 7-latek którego bardzo oboje kochamy. Żyjemy obok siebie- nie wiem jak to nazwać - jak współlokatorzy? Jak obcy? Kontakt wzrokowy praktycznie nie istnieje,wspólne sprawy też nie. Dogadujemy się w sprawach niezbędnych do funkcjonowania pod jednym dachem i tyle. Mnie boli każdy dzień, często płaczę, czuję się w pułapce a jednocześnie widzę jak synek kocha i tatę i nie chcę mu tego taty zabierać... 4 0 (3 lata temu) 22 października 2018 o 14:50 nie zabierasz mu taty, przecież rozstając się z kimś chyba nie zamierzasz przy okazji wyjechać na drugi koniec świata. uwierz, że bardziej będzie się cieszył kiedy rodzice będą szczęśliwi, mimo, że będziecie osobno, niż kiedy widzi cię zapłakaną albo w kiepskim nastroju teraz, kiedy jesteś nieszczęśliwa (a przecież mówi się, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko). najważniejsze żeby nie wciągać dziecka w kwestię związku i nie traktować go niczym kartę przetargową. skoro obydwoje kochacie syna to będziecie go nadal otaczać troską i miłością, niezależnie od tego czy będziecie nadal razem, czy nie. to się przecież nie zmieni. INSTAGRAM: unbake_my_heart_ Soundcloud: 2 0 ~anonim (3 lata temu) 22 października 2018 o 20:13 A może jest jakiś sposób, żeby w was się coś obudziło.... może wspólna terapia? 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 21:04 Tego muszą chcieć dwie strony... 0 0 ~Toja (3 lata temu) 22 października 2018 o 21:10 Dzięki ciachozkremem :) przymierzam się do tego. Ale nie jest to łatwa decyzja. Generalnie nie zamierzałam się użalać, samo jakoś wyszło. W poczuciu osamotnienia weszłam na forum Trójmiasta i czytałam wypowiedzi innych i spodobało mi się,że tylu ludzi wypowiada się tu tak sensownie - po przyjacielsku. Bez hejtu :) No i wyraziłam zwięźle co mnie w duszy gniecie :) 2 0 ~wdr (3 lata temu) 23 października 2018 o 02:05 Już to kiedyś mówiłem, kiedyś się naprawiało teraz wymienia się na nowe. Pralkę , telewizor , partnera ;P . Obecnie wszyscy jesteśmy bardziej nastawieni na własne ego , (ma to oczywiste zalety i wady) , jedni odnajdują się lepiej w takiej formule inni gorzej. 2 0 ~anonim (3 lata temu) 23 października 2018 o 07:46 Wdr'ku, Ty też wymieniłeś na nowe? ;> 2 1 ~wdr (3 lata temu) 23 października 2018 o 11:45 Jak się o pralkę dba , czyści filtr, czasem odkamieni , to jest duża szansa że długo nam posłuży, nie oznacza to że w ogóle nie będzie się psuć, czasem i tak się zepsuje, a wtedy pozostaje poszukać awaryjnej pralki np u sąsiada lub kupić drugą na czas awarii (koniecznie z możliwością zwrotu chyba że planujemy mieć z czasem własną pralnie lub jednak starą oddać na złom) , ostatnia możliwość to mało komfortowe pranie ręczne tu jednak widzę dużo wad. ;P 4 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 14:51 Ciacho z kremem Dziecko jest szczęśliwe jak rodzice są szczęśliwi a nie jedno z nich i... mama!!! Bzdura każde dziecko chce mieć rodziców! Naljepiej razem! Tylko my dorośli chcemy...mieć spokój, lekko łatwo itd. 7 2 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 14:55 Toja ja napiszę tak. Jeśli chcesz, masz choć trochę sił i jeszcze kochasz (jakkolwiek) swojego mężczyzne to ratuj związek na wszystkie możliwe dostępne metody!!! 3 0 ~anonim (3 lata temu) 24 października 2018 o 15:45 Jeśli nie mają dziecka i ich drogi już się rozeszły, to po co??? 0 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:16 No i tak czytasz wpisy człowieku. Zawsze warto naprawiać niż "wymieniać" bo jak się uda to powinno to bardziej scalić zawiązek itp. A dziecko będzie w "7 niebie" :-) 2 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:20 Źle zaakcentowałem swój wcześniejszy wpis. Bzdura dotyczy szczęśliwego dziecka po rozejściu się rodziców. Szczęśliwi są jak rodzice mimo wszystko są razem jednak hmm powinni się rodzice hmm "ponaprawiać" ;-) 3 0 ~anonim (3 lata temu) 24 października 2018 o 18:56 Czytam, czytam... W innym wątku pytasz ciacho o posiadanie dzieci, więc jednak odnosisz się poniekąd do niej również. Człowieku. 0 1 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 22:45 Szczęśliwy Facecie związek to są dwie strony. Kilka prób rozmowy, zmiany było - z mojej strony. Taki stan trwa kilka lat. On w trakcie tzw. rozmowy nawet nie patrzy na mnie. Jak pytam np. czego oczekuje ode mnie to po dłuższym milczeniu ofpwiada, nie patrząc na mnie - niczego. Mówię,że przecież dziecko widzi, czuje,że coś jest nie tak. Albo, co gorsza, uzna to za normę, że tak powinno być. On milczy... Tak to wyglądało lat. Teraz chyba mam już wyprany mózg o zachowuję się wobec niego tak jak on wobec mnie. Chociaż wiem,że to do niczego nie prowadzi. Zwyczajnie nie chce mi się domyślać o co mu chodzi i co zrobiłam źle. Zdarza mi się niestety, gdy napięcie sięga zenitu wybuchnąć przy dziecku :( Nie wiem jak się naprawia jednostronnie. Przydałaby się rozmowa, nie monolog. 1 0 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 22:56 Szczęśliwy Facecie, wiem,że dziecko najważniejsze i bardzo mnie smuci nasza sytuacja, ale tak mnie zżera samotność w związku,że aż mnie zgina. Płaczę. W sumie, może zabrzmi to komicznie,ale jakiś czas temu często płakałam - jadąc skmką czy gdzieś idąc. Nie wiem dlaczego nie łączyłam tego z sytuacją w domu ;) Poszłam do lekarza i powiedziałam,że trzeba mi zrobić badania, bo mam jakieś zaburzenia w organizmie, dużo płaczę, może to jakieś niedobory. A lekarz pierwsze co zrobił to zapytał o związek. To potem poszłam do psychologa - pierwsza wizyta, druga wizyta i stwierdził,że jedyne co może zrobić to podbudować moją pewność siebie a tak naprawdę to z partnerem powinnam udać się na terapię. Czyli jakby nie patrzeć do zmian potrzebne są dwie strony 1 1 ~Toja (3 lata temu) 24 października 2018 o 23:02 Kocham mojego synka. Widzę jak tata jest dla niego ważny. Inaczej nie byłoby się nad czym zastanawiać. A tak nie widzę dobrego rozwiązania 0 0 ~wdr (3 lata temu) 25 października 2018 o 00:43 A że się zapytam co jest problemem w związku ? Kasa , sex, nałogi , zainteresowania... ?! więcej powodów jakoś mi na myśl nie przychodzi , możecie podpowiedzieć.. 0 1 ~Ciachozkremem (3 lata temu) 25 października 2018 o 02:14 Priorytety, wypalenie, rutyna, zmiany,które w ludziach występują z czasem naturalnie, brak pociągu seksualnego, brak namiętności, brak chęci wspólnego spędzania czasu, różne poczucie humoru...wymieniać dalej? 2 3 ~Dzisiaj anonimowa (3 lata temu) 25 października 2018 o 09:12 Hm...najczęściej to mężczyźni nie chcą niczego naprawiać. Tak było w moim przypadku, w wielu innych, które znam. To my, kobiety zbieramy zdjęcia, wspomnienia. Oni odchodząc często zostawiają wszystko. Mój eks zostawił wszystko, oddał mi nawet zdjęcia nasze i naszego dziecka, które nosił w portfelu. Odciął się od nas całkowicie. Może bał się, że spojrzenie na zdjęcia, przedmioty, które nas łączyły, spowodowałoby to, że wróciłyby chwile, które były dobre. On bał się tego, nie chciał wracać. Długo walczyłam w pojedynkę o nasz związek, cierpliwie czekałam, znosząc upokorzenia, nienawiść, pogardę. Starałam się zmienić, dostosować, poprawić i po co? W koncu znalazł, tę lepszą, tę jedyną i odszedł ode mnie i od naszego dziecka. Niektórzy mężczyźni tak mają, że kochają swoje dzieci tak długo, jak długo kochają ich matkę, a kiedy pokochają inną kobietę, to i dzieci tej kobiety również, odcinając się całkowicie od pozostawionych dzieci. Wiem, że nie wszyscy tak mają. Nie wiem Toju co Ci radzić. Dobrymi radami piekło jest wybrukowane:-) tak mówią. Z tego co piszesz wynika, że On już odszedł uczuciowo i nie chce niczego naprawiać. Nie dasz rady w pojedynkę naprawić Waszego zwiazku, to tego trzeba dwojga. Może jednak zwalcz o siebie i o dziecko już bez niego, ale żeby dziecko miało dobre kontakty z ojcem. Myślę, że czasem lepiej rozstać się spokojnie i bez obwiniania, zachowując dla dobra dziecka wzjemne, w miarę poprawne kontakty. Jeżeli ojciec dziecka będzie tego chciał i oby chciał. 2 1 ~wdr (3 lata temu) 25 października 2018 o 10:02 @Priorytety, wypalenie, rutyna, zmiany,które w ludziach występują z czasem naturalnie, brak pociągu seksualnego, brak namiętności, brak chęci wspólnego spędzania czasu, różne poczucie humoru.. To są powody rozstania szeroko pojętej gimbazy , a nie związku w którym jest dziecko. ;P Mimo wszystko wymieniaj dalej.... każdy punkt widzenia może być jeszcze użyteczny ;P 5 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:24 Tak, anonimie ciut łącze wątki jednak - tu było o dziecku do Toji a nie do Ciacha... ehh już więcej wyjaśniać nie będę. 1 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:27 Idzicie na terapię albo ooo do mediatora i... zrób podstęp (bo zapewne tak normalnie to się nie zgodzi i powie czego się czepiasz) umów Was i wyciągnij tam męża pod innym pozorem!? ;-) 0 0 ~Szczęśliwy facet (3 lata temu) 25 października 2018 o 19:31 He, he zgadzam się z ostatnim wpisrm wdr :-) Ja bym chciał mieć zawsze młode, chętne , mądre i żeby się śmiały z moich kawałów a jak już przestaną to... kolejna ;-) Do czego to prowadzi? 1 0 (2 lata temu) 15 stycznia 2020 o 18:10 też bym tak chciała aje mój były zawsze coś wymyśli i jest kłótnia 1 0 ~Mene (2 lata temu) 28 kwietnia 2020 o 20:06 U mnie było odwrotnie to moja była nie chciała niczego naprawiać 18 lat poszło w pi.... No jest ciężko ale trzeba zyc najgorsze to że są kontakty no dzieci ogólnie to mamy dobry kontakt tylko no żal bo ja jeszcze to przeżywam a ona nowi znajomi no żyje 0 1 ~anonim (2 lata temu) 19 października 2019 o 20:51 Jestem po rozwodzie, pół roku. Miałam takie same rozterki jak ty,bałam się co będzie dalej. Ale wiedziałam że mąż, już były kocha córkę ma 14lat i nadal są w kontakcie. 0 0 ~Kamil (3 lata temu) 8 stycznia 2019 o 15:31 Mi podczas rozwodu bardzo pomogli w Mężczyzna i Rozwód. Specjalizują się w pomaganiu mężczyznom podczas rozwodu i oprócz najlepszych adwokatów mają innych specjalistów np. doradców podatkowych, którzy pomagają pod kątem podziału majątku. 0 1 ~Anonim (3 lata temu) 8 stycznia 2019 o 21:04 A ja Sobie nie radzę, strasznie kochałem była, w sumie to kocham. Ale wiem że jest zła osoba. Codziennie uciekam i tak przez cały rok... Nie życzę nikomu tego. 2 0 ~wdr (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 02:08 Bije cię :-? 0 0 ~Kamil (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 08:58 Mi podczas rozwodu bardzo pomogli w Mężczyzna i Rozwód. Specjalizują się w pomaganiu mężczyznom podczas rozwodu i oprócz najlepszych adwokatów mają innych specjalistów np. doradców podatkowych, którzy pomagają pod kątem podziału majątku 0 0 ~Cross (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 10:08 Myślisz że jak co kilka godzin będziesz wklejał ten sam reklamowy badziew to zlecającemu reklamę przybędzie klientów? 3 0 ~ladniejszy wyraz (3 lata temu) 9 stycznia 2019 o 16:26 "mi podczas wzwodu.... pomogla spolka "mezczyzna i wzwod" i to sie nazywa przedsiebiorczosc i lapanie niszy za ... co ona moze miec cypelek? cypelek w reke i do przodu bo inaczej nie bedzie ..odu nie odu..e przy slubie to kasa w kieszeni sie nie źeni.. i tyle 2 1 ~Natur (3 lata temu) 15 kwietnia 2019 o 12:51 Zawsze winne są dwie strony, jak ktoś nie widzi swojej winy to albo jest wyjatkiem ale po prostu nie chce widzieć tej winy. Czy czas leczy rany, trochę tak, ale czy warto tracić czas? Czas płynie zbyt szybko by go marnować. Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest pogodzenie się z zaistniałą sytuacją (chyba że jeszcze walczymy o powrót), polubienie siebie i nowa miłość... Oby trafiona, bo kolejne złamane serce działa jak kumulacja albo odiweszony wyrok na wokandzie. Niestety przesadna ostrożność działa niekorzystnie na upływający czas. Zatem kto nie ryzykuje ten nie wygrwa. Ale mogę się mylić :) 2 2 ~Marzena (3 lata temu) 2 maja 2019 o 08:07 Ja jestem ciągle w trakcie, i szczerze mówiąc wcale sobie nie radzę z traumą i stresem. Jeśli chodzi o sąd, to lecę na uspokajaczach i polegam na moim prawniku. Koleżanka mi powiedziała, ze trzeba wziąć zaufanych z iwo klisz i wspólnicy, bo podczas rozwodu się nie ogarnia. I miała rację. 2 2 ~Ja (3 lata temu) 9 maja 2019 o 06:57 Czas nie leczy ran. Jestem przeciwniczka rozwodów. Ale czasami się nie da. Bo mimo że się kocha to druga osoba jest niewiarygodna. Rozwód toczy się w tle po prostu. Przy szybkości naszych sądów... 4 0 ~Leitte (2 lata temu) 9 sierpnia 2019 o 14:31 Czasami tak jest. Wszystko co ma swój początek ma też i koniec jak mówi stare powiedzenie ludowe. Rozwód jest trudny i nie ma tutaj znaczenia czy obie osoby rozstaja się w zgodzie czy ze sobą walczą. Niestety ale w rodzinie była u mnie ta druga sytuacja. Obie osoby nie chciały się ze sobą dogadać ( może jedna i by chciała ale druga miała totalnie nieuzasadnione wymagania co do majątku, który nie należał do niej przed ślubem). Myśle, ze warto skontaktować się z dobrym prawnikiem, który pomoże wszystko ogarnąć i doradzi w tej sytuacji. Ze swojej strony sugeruję kontakt z tą kancelarią. 0 1 ~Kimbi (2 lata temu) 12 sierpnia 2019 o 20:14 Pani Grześkowiak z Waszawy jest naprawdę bardzo dobrym adwokatem. Prowadzi sprawę rzetelnie, dokładnie i baaardzo pomaga! Jak dla mnie jest to cudowna kobieta! 0 1 (2 lata temu) 14 sierpnia 2019 o 11:08 Po takim czymś, jeżeli czujesz się żle, musisz spędzać cały czas ze swoimi przyjaciółkami. Jak zostaniesz sama z sobą, nic z tego dobrego nie będzie. 0 0 ~emilia9022 (2 lata temu) 15 października 2019 o 01:14 Bardzo fajne informacje można tutaj znaleźć i na pewno będę się nimi posiłkowała podczas swojego rozwodu. Oczywiście też szukam odpowiedniego adwokata, który we wszystkim mi pomoże i myślę, że skorzystam sobie z oferty Kancelarii Cejrowskich z Tczewa. Słyszałam o nich świetne opinie i warto byłoby załatwić sobie profesjonalną pomoc. 0 0 ~Obdarzony (2 lata temu) 15 października 2019 o 16:18 Jednym z opcji odegrania się na byłym jest nakręcenie XXX filmiku z kolesiem z większym przyrodzeniem. 1 3 ~Zarażony (2 lata temu) 16 października 2019 o 08:36 A badałeś się? 1 0 ~come (2 lata temu) 25 marca 2020 o 08:40 Jakoś sobie radzę 0 0 ~anonim (2 lata temu) 10 kwietnia 2020 o 08:06 Rozstałem się po 12 latach ( dowiedziałem się ze mnie zdradza 4 dni temu). 2 0 (2 lata temu) 13 kwietnia 2020 o 10:53 Rozwiodłam się 9 lat temu. Wychowuje sama 2 dzieci. Sobą pozostać,sobą być do końca.. 0 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 13 kwietnia 2020 o 20:15 Ilwona... nie masz nikogo obok siebie bo nie chciałaś czy nie było chętnych? ;-) 0 2 ~Mene (2 lata temu) 28 kwietnia 2020 o 20:18 Powiem Ci tak kolego ja jestem po rozwodzie 4 miesiące znaczy nie rozwód ristanie związek 18 i niby wszystko było ok przez 2 lata było jakoś inaczej ja widziałem że coś jest nie tak próbowałem rozmawiać ale jak ktoś Ci mówi prosto w oczy że kocha że nie dzieje się nic złego i jesteś z tą osobą połowę swojego życia to jak masz nie wierzyć i wiem jak się czuje Iwona ja też nie mam koleżanek ani kolegów takich bliskich by porozmawiać no bo po co mi to było przecież szczęśliwa rodzina i takie zeczy a teraz sam jak palec o byłej nie mogę powiedzieć złego słowa no przestała kochać a czemu nie mam pojęcia biorę dzieci 2 razy w tygodniu mamy dobry kontakt tylko żal i smutek 0 0 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 14:22 Co prawda jestem po 30ale chcialam cos napisac z perspektywy dziecka. Moi rodzice rozwiedli sie gdy mialam 14 lat, rozwody wtedy nie byly zbyt popularne. W moim roczniku oprocz mnie tylko jedna dziewczynka miala rodzicow po rozwodzie. Moze mialam pecha ale bylam obiektem drwin i kpin, wyzywana od patologii. Cieszylam sie ze rodzice wzieli rozwod, skonczyly sie klotnie i awantury. Choc nie bylo bicia i alkoholu. Najgorsze bylo 8 miesiecy przed rozwodem gdy ja spalam z mama a brat z tata. 8 miesiecy milczenia i mijania bez slowa w 3 pokojowym mieszkaniu. Zaluje ze wzieli rozwod tak pozno. Trzymali sie dla nas ale jesli ludzie sie nie dogaduja to po prostu sie nie uda. Nie trzymajcie sie rekoma i nogami dla dzieci. One widza co sie dzieje, nie sa slepe. 2 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 4 maja 2020 o 19:36 "One widzą co się dzieje, nie są ślepe." jednak Monika, nie chciałabyś żeby jednak mieć pełną rodzinę? Żeby się rodzice jednak dogadali, pokochali odnowa i jeszcze raz przeżywali rozkwit miłości? Ty nie czułaś braku jednego z rodziców w domu? 0 1 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 21:02 W noektórych wypadkach kwestia "dogadania się" to za mało. Nie wszedzie tak jest ale pewien spory odsetek zwiazkow nie ma szansy na przetrwanie. I trzeba to wziac na klate. Dziecko widzie ze uczucie miedzy rodzicami nie jest szczere. Moi tez probowali, kilka razy. Ale ja jako dziecko widzialam ze cos jest nie tak. Szczesliwa rodzi a jest wtedy gdy uczucie jest szczere. A czytajac niektore historie jesli uczucie wygaslo, pokochalo sie inna osobe to nie da sie trzymac czegos na sile. Nie zauwazyliscie jak wiele jest zwiazkow starszych osob ktore zostaly ze soba i tego żałuja? Chcecie zalowac na starosc? Ps dodam ze moi rodzice 10lat po rozwodzie sie zeszli. Byli ze soba 6burzliwych lat. Skonczylo sie z wiekszym hukiem niz za pierwszym razem. Uwazalam ze to "zejscie" bylo glupota i skonczylo sie tak jak przewidywalam. 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 4 maja 2020 o 21:38 No oki a jaki Twoje doświadczenia dziecka (wtedy) miało wpływ na Twoje osobiste teraz związki z mężczyznami (mężem)? 0 0 ~Monika (2 lata temu) 4 maja 2020 o 23:07 Mam wspaniałego partnera (nie mamy ślubu) od 16 lat. Po 10 latach pojawiła się pierwsza córka, obecnie czekamy na drugą. Poznałam go chwilę po rozwodzie rodziców, w sumie jako dzieciak. Wyrwał mnie od toksycznej matki. Jest moim najlepszym przyjacielem :) kumplem i miłością życia. Różnica między moim związkiem a moich rodziców jest taka że ja wyciągnęłam wnioski z ich błędów. Rozmawiamy o uczuciach. Poza tym my się lubimy, lubimy spędzać razem czas a moi rodzice jakoś tak żyli obok siebie i wiecznie z pretensjami ;) 2 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 01:10 Życzę Wam więc szczęścia razem "póki śmierć Was nie rozłączy" :-) Szczęście jest też w małych rzeczach więc obdarowujcie siebie nawzajem drobnostkami (nie tylko materialnymi) ;-) Pozdrawiam 1 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 10:21 Trzeba dobrze utrafić i mądrze wybrać ale też z czasem liczyć ze zmianami, bo ludzie się zmieniają. Z upływem czasu wszystko wokoło się zmienia, cały świat sie zmienia, więc wiążąc się z kimś na dłużej trzeba liczyć się z tym, że ta osoba też się zmieni, wszyscy się zmieniamy. Czasami doświadczamy sytuacji które bardzo na nas wpływają, życie nas zmienia, inaczej układa nasze możliwości i wartości... trzeba popatrzeć na stałe związki jak na wyjątek od reguły niż na regułę i cieszyć się nawet z tych krótkich bo błędem jest zakładanie że ma się coś dane raz na zawsze 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 12:27 Hmm to wtedy Kocio tradycje też zmieńmy i dążenie do miłości też i wprowadźmy zasadę "kto silniejszy to ma wszystko" a tych słabych i biednych.... a co tam ;-) po co Nam jakieś tam "staromodne" wartości ;-) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 17:02 ależ tradycje też ulegają zmianom, mentalność ulega zmianom, stereotypy ulegają zmianom, kanony piękna ulegają zmianom, hierarchie wartości ulegają zmianom, zasady też się zmieniają, a co kiedyś było nowoczesne dzisiaj jest już staromodne, Na świecie jest tylko jedna rzecz która się nigdy nie zmieni - jego zmienność 1 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 17:52 Hmm zmienność, niepewność itp. Mam nadzieję że moderator tego nie wykasuje a jeśli tak to nie szkodzi ;-) 0 0 ~Kocio (2 lata temu) 5 maja 2020 o 18:46 Znam Stare Testamenty, zapisy i prawa Tojry, sury Koranu. We wszystkich świętych księgach zawarte są podobne mądrości i uniwersalne prawa do których człowiek powinien się stosować, niezależnie od wiary. Bo widzisz, niepewność a zmienność to nie jest to samo. Tylko zmienność jest pewna jak nic innego na świecie. Zmienności możesz zaufać bo się pojawi. Za to niepewność to stan jakby niezależny od zmienności, bo zmienność jest pewnikiem. Do tego bez niepewności nie byłoby zaufania... Akurat niepewność nie jest czymś dobrym ale zbytnia pewność też nie, bo wtedy właśnie wyskoczy zmienność i spowoduje w konsekwencji nieufność. Zaufać można tylko zmienności Czasem zauważam że człowiek jak coś ma to uważa to za pewnik. Ma życie to żyje jakby nie było śmierci. Ma miłość to o nią nie dba i miłość rzucona w kąt ulatuje, z kolei jak przesadnie o coś dba, to też to coś z czasem uleci. Czasem razem z życiem lub z samym czasem, albo zmieni się w coś innego. Wtedy człowiek skupia się nie na tym co miał, ale pielęgnuje w sercu stratę, i tą niepewność i nieufność, zamiast podziękować losowi za to wszystko dobre, co mu było dane, nawet jeśli z czasem uleciało.... 1 1 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 18:57 Najlepiej więc zachować umiar i dbałość o to co się ma (włącznie z relacjami, co zaś do miłości to trzeba ją pielęgnować jak ogród) z chęcią rozwijania... :-) 0 0 ~Monika (2 lata temu) 5 maja 2020 o 20:15 No cóż... Zgadzam się z każdym słowem Kocio. Dosłownie. Ja nie jeste taka sama jak 16 lat temu, w końcu bylam wtedy nastolatka, dzis jestem matka. Sa inne priorytety, wymagania. Sa rozne sytuacje w zyciu, z jednymi sobie radzimy, z innymi nie. Jedni daja rade i ide razem przez te trudy, u innych drogi sie rozchodza. Ale juz z innej beczki ze tak brzydko powiem. Obserwujac znajomych moich rodziców czy rodzine mam wrazenie ze razem trwaja osoby ktore maja ciezkie doswiadczenia. Ci ktorzy nie maja problemow czy ciezkich doswiadczen szukaja byle pretekstu do rozstania 0 0 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 5 maja 2020 o 23:59 Ogólnie Monika oki jednak słyszałem o dzieciach "przemocowców" czy alkoholików którzy razem będąc ponawiali schemat. Charakter człowieka się nie zmienia, mogą się zmienić pewne zachowania, nawyki, czy poglądy a co do zmian zewnętrznych to po prostu przystosowanie się. Są wartości wyższe którym warto być wiernym pomimo zmieniających różnych innych rzeczy :-) 0 1 ~Kocio (2 lata temu) 6 maja 2020 o 17:39 @Monika, to dobra obserwacja, bo czy ceni się coś, co łatwo przyszło? Czy docenia się coś, o co nie trzeba się postarać? No właśnie.....Albo nie ma się porównania i u sąsiada trawa zawsze wydaje się być zieleńsza, @facet, człowiek po to ma wolną wolę, żeby samodzielnie z niej korzystać przy dokonywania wyborów i budowie swojej hierarchii wartosci 0 0 ~Niula (2 lata temu) 1 czerwca 2020 o 19:06 Witam. Bardzo proszę o pomoc w uzyskaniu kluczowych wskazówek dotyczących rozwodów - od osób po rozwodzie. W tym celu byłabym wdzięczna za wypełnienie krótkiej ankiety, którą można znaleźć pod linkiem: Bardzo dziękuję każdemu kto zgodził się wypełnić ankietę. Pozdrawiam 0 1 ~Szczęśliwy facet (2 lata temu) 1 czerwca 2020 o 22:37 Niula a po co Ci ta ankieta? 0 0 ~anonim (1 rok temu) 28 lutego 2021 o 14:27 Z dobrobytu jej się w głowie przewróciło 0 0 ~Tomasz (2 lata temu) 7 czerwca 2020 o 13:32 Ja osobiście niefajnie przeżyłem rozwód. Trwał on latami i nic nie szło po mojej myśli. Osobiście trzymałem się różnych poradników ze stron internetowych żeby jakoś to ogarniać. Polecam taki jeden z nich jak to robić krok po kroku. 0 0 ~abbne (2 lata temu) 17 lipca 2020 o 01:33 Rozwód to ciężka sprawa. Ja dzięki Kancelarii przeszłam przez cały rozwód szybko i bez komplikacji 0 1 (2 lata temu) 22 lipca 2020 o 10:27 u mnie wystarczyło pół roku po prawie 7 letnm związku, ledwo sie ogarnęłam ale wsparcie bliskich pomogło, zmieniłam nieco otoczenie, zaczęłam otwierać się na ludzi i poznałam super faceta :) będzie dobrze! 0 0 ~Taki sobie ktos (2 lata temu) 22 lipca 2020 o 18:57 Jestem w trakcie rozwodu 30+, nie mieliśmy dzieci , od kilku miesięcy nie mieszkamy razem próbowałem abyśmy byli dalej razem ale porażka wszystko takie że aż serce chce pęknąć. Mieszkam sam zero znajomych w pobliżu bo wyprowadziłem się z rodzinnego miasta dla tej drugiej osoby. Czasem idzie zwariować na początku to prawie 10kg schudłem szok normalnie. Dalej cały czas o tym myślę ale funkcjonuje praca dom praca dom i tak leci z głową spuchnięta od myśli o tym wszystkim. 4 0 ~Isa (2 lata temu) 26 lipca 2020 o 22:37 Ja mam 32 lata, rok po rozwodzie. Ciezko się odnaleźć po 8 latach związku. Wiem, jak jest. Ostatni raz widziałam go w listopadzie. Często myśle o tym wszystkim i wiem, ze się dobrze stało ale nie mogę się pogodzić z myślą, że on zostawił mnie w sumie z dnia na dzień. Powodu nie znam do dziś dnia. W sądzie- niezgodność charakterów. Dzieci brak. Jest ciezko ale czas leczy rany 2 0 ~Malwa (2 lata temu) 30 lipca 2020 o 19:29 Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą przejść przez rozwód nie mając dzieci. Mnie czeka rozwód, zostaję sama z dwójką dzieci, które nie rozumieją, dlaczego rodzice nie są dalej razem...a dlaczego nie są, bo mu "mąż" okłamywał mnie przez 10lat małżeństwa i okazało się, że narobił mnóstwa długów, o których ja nie miałam pojęcia. 1 0 ~anonim (2 lata temu) 31 lipca 2020 o 14:31 I to jest powód rozwodu? Faceci to tchórze generalnie, pewnie bał Ci się powiedzieć, ale może warto dać mu szansę, pod warunkiem, że się kochacie jeszcze... 0 0 ~Malwa (2 lata temu) 31 lipca 2020 o 20:17 Tak, to jest powód rozwodu i chyba oczywisty, skoro ja ciężko pracowałam, a mój mąż przepuszczał pieniądze na prawo i lewo. 3 0 ~Kocio (2 lata temu) 31 lipca 2020 o 22:35 Ciekawe czy facet pochwali się nowej dziewczynie że był utrzymakiem. Pewnie nie. Heh , takich cwanych węży z odzysku jest na pęczki, a cwane to że ciężko się zorientować, oj cwaniutkie. Moja koleżanka potrzebowała 16 lat by się uwolnić od takiego, teraz tylko leczy rany 2 0 ~Zosia (1 rok temu) 27 grudnia 2020 o 23:49 Hej, jestem w podobnej sytuacji tylko z 1 dzieckiem. O długach męża dowiedziałam się ok. Rok temu. Staram się dla dziecka to ciągnąć, ale widzę coraz słabiej ta sytuację. Maz splaca swoje dlugi a ja utrzymuje dom. Chyba jakas kretynka jestem jak tak patrze z boku na siebie 1 0 ~Mama (1 rok temu) 16 sierpnia 2020 o 07:24 Oj uwierz,ze nie I dzieci maja ponosic konsekwe coś tego,że tatuś miał chęć na "rozrywke" w postaci nadrobienia długów??? 0 0 ~anonim (1 rok temu) 16 sierpnia 2020 o 07:27 Malwa,moja sytuacja Dzieci, długi,hazard, mieszkamy ta, lat,po rozwodzie 1 ten dran nadal msci sie...za to,ze uratowalam siebie i dzieci przed sciagnieciem nam dol:-( uciekaj od niego ja jest warr ani 2twojej lzy!!! 0 0 ~Angelica (1 rok temu) 15 maja 2021 o 16:31 Nazywam się Angelica, mieszkam w Kanadzie, chcę podzielić się moim wspaniałym świadectwem o tym, jak odzyskałem mojego byłego kochanka, który przysięgał być ze mną, dopóki nie zostawił mnie dla innej kobiety bez powodu i staram się, aby wszystko działało Oboje z nas jednak pogarszają się i tak bardzo go kocham i nie mogę zrobić nic, aby odzyskać mojego byłego, dopóki nie spotkałem zeznania udostępnionego przez Marię z USA w Internecie, mówiącego o potężnym rzucającym zaklęcia, który sprowadził swojego byłego kochanka wracam w ciągu 48 godzin i postanawiam spróbować i ku mojemu największemu zdziwieniu zrobił to również dla mnie, tak jak zrobił to dla Marii i wiele osób narzeka na fałszywego rzucającego zaklęcia, ale ten, który spotkałem, był prawdziwym zaklęciem caster, który pomógł mi rozwiązać mój problem, na który nie miałem rozwiązania, przedstawiłem wielu moich najlepszych przyjaciół, którzy mają podobne problemy, a ich problem został rozwiązany z pomocą wielkiego sea mastera. odzyskali swojego byłego w ciągu 48 godzin. Jestem tak szczęśliwy, że mój były znowu do mnie wrócił, a najbardziej zaskakujące jest to, że nasza miłość jest bardzo silna, każdy dzień jest szczęściem i radością. i nie ma to jak bycie z mężczyzną, którego kochasz. Jestem bardzo szczęśliwy, że moja miłość wróciła do mnie z pomocą sea master. jeśli masz podobny problem, doradzę ci, abyś się z nim skontaktował, on jest po to, aby ci pomóc i wywołać uśmiech na twojej twarzy, tak jak robił to do mnie i innych. możesz skontaktować się z nim przez e-mail (lordmudaspiritualtemple@ lub WhatsApp pod numerem +2340783653387 0 0 ~Kandide (1 rok temu) 5 sierpnia 2020 o 11:53 Każde doświadczenie życiowe hartuje. 0 0 ~Beata (1 rok temu) 4 września 2020 o 09:05 Jestem 3 lata po rozwodzie z mężem. Nie powiem, była to ciężka decyzja, ale chyba najbardziej słuszna. Musieliśmy ustalić opiekę nad naszym synem. Nie obyło się bez pomocy kancelarii prawnej. Bardzo pomógł mi Pan Tomasz z Najpierw z mężem byliśmy w separacji, ok 1 roku. Następnie nie było już rady i wzięliśmy rozwód. Ważne, aby ułożyć to wszystko sobie w głowie. To, co mogę poradzić osobom, które chcą wziąć rozwód - starajcie się porozmawiać z partnerem i wypracować jakąś ścieżkę ugody. Wiem, to nie jest łatwe, ale warto chociaż spróbować. 0 4 ~anonim (1 rok temu) 21 lutego 2021 o 09:06 A powód tej decyzji? Co się takiego stało? I dlaczego to była ciężka decyzja? Jakby wszystko było złe i do kitu w Waszym życiu to przecież to łatwa i prosta decyzja. A jeżeli nie było beznadziejnie, to...? I to sformułowanie odnośnie " rozmowy i ugody"...z jakim partnerem, skoro się z nim rozwodzisz...chyba byłym, albo ex? Trochę dziwne, że w małżeństwie nie umieliście porozmawiać i dojść do zgody a potem to ma się udać. 0 0 ~Zuzanna (1 rok temu) 10 lutego 2021 o 11:44 Życzę dużo sił dla wszystkich w tym ciężkim okresie życia. Polecam odwiedzić stronę: 0 3 ~Ja (1 rok temu) 17 lutego 2021 o 21:29 Miesiąc po rozwodzie. Rozwód po 10 latach. Poszło o pieniądze. Nie mamy ze sobą w ogóle kontaktu. 0 0 ~anonim (1 rok temu) 21 lutego 2021 o 08:54 Niestety pieniądze chyba są " tłem" wielu rozwodów...A już na pewno wielu niesnasek; ja to mam permanentnie. Gorzej, że najbardziej wiąże kredyt. A w takiej sytuacji jeszcze trudniej coś zrobić , bo rozstanie to jedno, ale zobowiązania pozostają...a niestety samodzielnie utrzymanie przy tych cenach, albo raczej miernych zarobkach... toż to 0 0 ~Jonabn (1 rok temu) 2 maja 2021 o 04:13 Z doktorem Pellarem masz duże szanse, aby odzyskać swojego mężczyznę lub żonę z powrotem do siebie i swoich dzieci, jeśli dojdzie do zerwania. mój mąż zostawił mnie i dwójkę naszych dzieci na około 2 lata. Przeszedłem przez wiele bólów i próbowałem wszystkiego, aby przywrócić go do mnie i dzieci, ale nic nie wyszło. To był dla mnie naprawdę stresujący czas, ponieważ nigdy nie chciałem mieć złamanego serca. Powiedziano mi, żebym skontaktował się z lekarzem zaklęć miłosnych, aby mi pomógł, co zrobiłem. Zaklęciem zjednoczenia, które sprowadziło mojego męża z powrotem do mnie i jego dzieci w ciągu 2 dni, jest dr Pellar. Naprawdę doceniam to, co dla mnie zrobiłeś. Oto jego kontakt, jeśli możesz go potrzebować do rozwiązania problemów w związku: drpellar@ 0 4 ~anonim (1 rok temu) 2 maja 2021 o 07:29 > mój mąż zostawił mnie i dwójkę naszych dzieci... > Przeszedłem...(..) i próbowałem... Zapytam nieśmiało: skąd te dzieci? "Szurkowski" się nazywają? ;> 3 0 ~Serenaś (1 rok temu) 17 maja 2021 o 07:44 Dziewczyny już sporo napisały, więc ja tylko od siebie dodam, że jeśli Twój mąż jest w jakikolwiek sposób przemocowy (nie tylko pod kątem fizycznym, ale i psychicznym) to zbieraj dowody. Rób chociażby screeny wiadomości. Przemoc psychiczną strasznie ciężko jest udowodnić, dlatego każde dowody takiego zachowania Ci się przydadzą w trakcie rozmowy. A na tej stronie jest podpowiedź jak wybrać dla siebie odpowiedniego prawnika. Polecam zajrzeć. 0 1 ~bogdan (1 rok temu) 9 czerwca 2021 o 17:59 Jestem już dziadkiem. Wiem że ludzie się rozwodzą. Taka sytuacja dotyczy też jednego z moich dzieci. Oni dorośli jakoś wybrną z tej sytuacji, Najbardziej żal mi ich dziecka. Mojej wnuczki. Z przebojowej, mądrej i pewnej siebie dziewczynki pozostały zgliszcza. Moje relacje z moim rozwiedzionym dzieckiem bardzo się ochłodziły. Mamy oboje wrażenie że coś poszło nie tak. Ubolewam ale nie umiem i nie potrafię tego zmienić. Szukam w sobie przyczyn tego co się stało. Być może nie potrafiłem przekazać jak należy walczyć o rodzinę i współmałżonka. Naprawdę jest mi ciężko. Pociesza mnie jedynie myśl może egoistyczna o tym że moje życie bliższe jest końca niż początku. 1 0 ~Szefowa (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 08:07 Nie szukaj przyczyn w sobie, to błędna droga. Dziecko przeżywa rozwód, to naturalne. Wspieraj małą, jak tylko możesz, mów wprost, że ją kochasz, przecież być dziadkiem nie przestaniesz, prawda? To bądź najlepszym dziadkiem ever a mała ruszy do przodu, spróbuj, to działa! 0 0 ~Trolinka (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 08:41 Czy Wy ludzie, żyjecie na jakiejś innej planecie? Na siłę upychacie siebie i innych (niestety, również najbliższych), w ramy jakiegoś śmiesznego obrazka, wymalowanego Wam przez innych. Co to za "głupota": "bądź najlepszym dziadkiem ever" ? Co mieści się w tych ramach? Już Chłopak ma wyrzuty, że nie był the best, jako ojciec, a teraz jeszcze ma gonić za maską "idealnego" Dziadka? Kiedy będzie miał czas na bycie sobą i cieszenie się swoim życiem, które (jak sam wspomina) przygina Go już bliżej wąchania kwiatków od spodu? Życie polega na przeżywaniu najróżniejszych sytuacji, a nie unikaniu ich i lukrowaniu okoliczności lub na siłę naginaniu rzeczywistości. Znowu to całe gadanie typu : "mów wprost, że ją kochasz". Dziecko samo, a najpewniej po latach, oceni i doceni gesty, czyny i słowa (nie są kluczem do wszystkiego, szczególnie zasmarkane, oklepane formułki, rzucane kiedy nie wiadomo jak sobie poradzić z sytuacją). Coś poszło nie tak. To zawsze jest czerwona flaga dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli można (nie z każdym można i nie z każdym ma sens) to rozmawiać szczerze, w zgodzie ze sobą, a nie wywierać presję na siebie i innych. Wszystko jest dla ludzi. Dla mądrych ludzi i dla tych, którzy mądrości szukają i chcą uczyć się na własnych błędach. Realia są takie, że nikogo lub mało kogo obchodzi nasze życie. Warto żyć w zgodzie ze sobą i uczyć tego dzieci. Nie wszystko udaje się. Czas płynie. Okoliczności i warunki zmieniają się w każdej sekundzie. Ludzie zmieniają się. Sztywni będziemy w grobie. W życiu warto być elastyczny i otwartym na zmiany. 3 3 (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 10:21 "Elastycznośc i otwartość na zmiany" to upiorne slogany naszych czasów (chodzi mi o związki). Czyli co, chemia się kończy i po roku zmieniam model, bo to jest samorozwój? 3 2 ~Trolinka (1 rok temu) 10 czerwca 2021 o 11:00 Jestem starą Alchemiczką, ale nie sądzę byśmy tak samo rozumieli "chemię" :) Moim, skrupulatnie wyselekcjonowanym, najlepszym "modelom", jestem wierna do grobowej deski ;) Ps Samorozwój? Tutaj, na forum, najwyraźniej potrzeba wykładać abecadło w każdej dziedzinie. 2 2 ~apolka (1 rok temu) 16 lipca 2021 o 20:16 Jestem w trakcie, mam mec. Cejrowskiego dzięki któremu wszystko idzie jakoś tak łatwo... Oby do końca :) 0 1 ~Szczęśliwy Facet (1 rok temu) 17 lipca 2021 o 21:02 Trolinka idź (wznów) te marsze dla "wolności kobiet" - nadajesz się tam. Szkoda pisać :-( 1 1 ~Trolinka (1 rok temu) 17 lipca 2021 o 23:44 Ciebie też pokrzywiło? Co to za podkowa? I nie udawaj, że wiesz coś na temat "nadawania się Trolinki" Ps czekam na marsze Facetów z jajami i niechby idąc dzwonili nimi, domagając się swoich wolności 0 0 ~Szczęśliwy Facet (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 00:18 Przecież już takie są "marsze równości i wolności... wszystkiego" ;-) 0 1 ~Trolinka (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 07:35 Dobrze, że kawa z mlekiem i nie poparzyłam nadgarstka. Skąd pomysł, że chciałabym być równa i korzystać z wolności, które do niczego potrzebne mi nie są? Lubię swoje nierówności i wolna jestem niesłuchanie, ale Ty idź i maszeruj radośnie ;) 2 0 ~anonim (1 rok temu) 19 lipca 2021 o 11:39 "Skąd pomysł, że chciałabym być równa i korzystać z wolności, które do niczego potrzebne mi nie są?" - bo "Oni" zawsze wiedzą lepiej 3 1 ~ronelis (11 miesięcy temu) 5 sierpnia 2021 o 16:25 Skoro jesteśmy przy temacie rozwodu to panowie muszą wiedzieć, że także mogą liczyć na profesjonalne wsparcie prawne przy sprawach rodzinnych w kancelarii . Strona ta powstała z myślą o mężczyznach, którzy potrzebują pomocy w ustaleniu strategii i planu działania. Mężczyźni także mają swoje prawa, pamiętajcie o tym 3 0 ~Nina (10 miesięcy temu) 19 września 2021 o 16:55 Dla mnie rozwód był bardzo trudny, ale dzięki adwokatowi Cejrowskiemu okazało się, że można przez niego przejść w miarę normalnie. 0 0 ~Majeczka (7 miesięcy temu) 8 grudnia 2021 o 02:11 Rozwód dopiero przede mną, ale dwie dobre koleżanki mają to za sobą i muszę przyznać, że trochę boję. Smiem mniemać , że ex bedzie robił problemy, bo on rozwodzić się nie chce, a ja nie chce dalej czuć się jak podwładna.... koniec z tym. 0 0 ~anonim (7 miesięcy temu) 8 grudnia 2021 o 02:15 Rzuć koleżanki, nie męża 2 0 ~Gabriela (5 miesięcy temu) 2 marca 2022 o 23:37 Ponad dwa lata. Właśnie z tego powodu przeprowadziłam się do Gdyni. Powodem było to, że ok. 3 miesiące po śmierci naszego dziecka (było planowane, nie wpadka) powiedział, że nie może się ze mną ożenić, że od pewnego czasu zaczął podkopywać moją wiarę w siebie, że nie pomagał mi z własnej inicjatywy (np. musiałam mu zapłacić za pomoc w przewiezieniu pralki, której używaliśmy oboje). Doszłam do wniosku, że wolę być sama, niż w związku, ale niekochana i źle traktowana. Radzę sobie słabo, bo od tego czasu w moim życiu zdarzyły się jeszcze inne przykre rzeczy, a na dodatek tu, w Gdyni, nie znalazłam jeszcze pracy i nie wiem, jak to będzie. Do tego wojna na Ukrainie - chyba większość z nas czuje stres i niepokój z tego powodu. :( Jak to mówią, nieszczęścia chodzą parami, a może stadami. Nic mi więcej do szczęścia nie trzeba, tylko stałej roboty i spokoju ducha. Do chłopów mam dystans. Duży. 0 0 ~Kuba (2 miesiące temu) 21 maja 2022 o 09:32 Hej, Wiem co czujesz (mniej więcej) ja jestem w trakcie rozwodu z żoną. Mamy córeczkę 3 letnia i jej mi najbardziej szkoda bo mimo że zawsze będę obok niej i dla niej to niestety traci rodzinę. Z żoną w zeszłym roku straciliśmy drugą córkę w trakcie narodzin, była z nimi 4h niestety. Po pogrzebie bardzo nasze więzi z żoną jeszcze bardziej się zacieśniły ale od końca stycznia coś zaczęło iść w złą stronę i żona podjęła decyzję o rozstaniu i rozwodzie. Do teraz nie wiem czemu to nastąpiło do końca mam podejrzenia no ale niestety niektórzy rzeczy się nie przeskoczy. W jakim fachu szukasz pracy, może coś pomogę mam sporo znajomości w Gdyni. 1 0 ~Gabriela (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 18:56 Dziękuję, Kubo. Udało mi się znaleźć pracę, wprawdzie nie w Gdyni, a w Gdańsku i dojazd zajmuje mi ponad połowę tego, ile pracuję, ale radzę sobie. Dobrze jednak wiedzieć, że istnieją życzliwi ludzie. :* 0 0 ~Basza (3 miesiące temu) 29 kwietnia 2022 o 02:28 Ja dopiero szukam prawnika... już wiem, że łatwo nie będzie. Ja zdecydowałam się na psychoterapie... także mam wsparcie, przyjaciele też mnie wspierają. 0 0 ~Miroska (3 miesiące temu) 2 maja 2022 o 15:33 Jak zależy Ci na dobrym, doświadczonym prawniku, dobrym rozwiązaniem będzie współpraca z mec Mindykowskim, on zna się na rzeczy, potrafi doradzić i jest zaangażowany w powierzone zadania. 0 0 ~Grażka (2 miesiące temu) 2 maja 2022 o 20:25 To wszystko przed Tobą... najgorsze przed Tobą, ale trzeba to przeżyć i iść dalej przez życie, nie ma co zbytnio rozpaczać, trzeba przetrawić rozstanie i żyć dalej. 0 0 ~GR (3 miesiące temu) 2 maja 2022 o 13:30 15 lat razem, 10 lat małżeństwa, 2 dzieci. Od ponad 2 lat nie mieszkamy razem, dzieci w opiece naprzemiennej, rozwód w toku. Bardzo dobre kontakty z ex, pomagamy sobie wzajemnie z dziećmi i innymi sprawami. Po prostu się wypaliło, po drodze były jeszcze pewne epizody, hm, 'nieszczerości' z jej strony;-). Ale że po środku są dzieci, które są w tym wszystkim najważniejsze, trzeba było pokonać ego i przestawić się na tryb zadaniowy. Majątek podzielony, porozumienie wychowawcze podpisane. Z perspektywy czasu uważam że decyzja jak najbardziej słuszna, da się rozejść w zgodzie. Jednak ten czas wspólnie spędzony był nie bez przyczyny, więc nie ma co się doszukiwać tych złych stron ex partnera, tylko tego co zbliżało. 0 0 ~Mariola (1 miesiąc temu) 25 czerwca 2022 o 18:51 nie jestem ale kiedys bylam :) da sie przezyc 0 0

Po rozstaniu z Marcinem Bosakiem, Monika Pikuła skupiła się na wychowaniu dzieci. W rozmowie z tygodnikiem "Życie na gorąco" opisała, jak wyglądało wtedy jej życie. - W związku z tym, że mam dzieci, muszę dobrze organizować życie.

@Asa ja, też jestem kobietą, gościnnie na tym forum, dziś, po latach, wydaje mi się, że moje małżeństwo też było z wyboru, "wybierałam" między dwoma.. wybrałam jednego, wyszłam za niego za mąż, z drugim jestem obecnie.. w wieku 25 lat, nie postawiłam na namiętność, bo mnie ona aż tak bardzo nie interesowała, wolałam gadać do rana, (z zamysłem nie piszę, rozmawiać - i tu ukłon do aniołka, :D, bo ponoć nie umiem rozmawiać, tylko mówić), po 20 latach, nie umiałam bez niej żyć.. moja "namiętność" poczekała, a ja, się doczekałam.. @Tomek, kiedy mój syn w wieku 20-paru lat rozstawał się ze swoją długoletnią, pierwszą na poważnie, dziewczyną, szlochał mi w ramionach.. myślał, że świat się skończył.. było to dla mnie, bardzo bolesne przeżycie, chciałam mu pomóc, a jednocześnie wiedziałam, że to minie kiedyś, ta rozpacz, byłam pewna tego.. ale, nie mogłam mu tego wtedy powiedzieć.. nie zrozumiałby, a oddaliłby się ode mnie o lata świetlne.. dzisiaj ma inną dziewczynę, dopasowaną do niego idealnie.. znaleźli się, jak igła z nitką.. idealnie dopasowani, te same pasje, te same marzenia, nigdy, nie byłby szczęśliwy z poprzednią dziewczyną.. a dziś, jest innym partnerem dla obecnej, niż był dla poprzedniej.. była, ex, czy jak to tam kto zwał, stworzyła go takim, jakim jest dzisiaj, (a na takiego właśnie, czekała jego obecna dziewczyna..) również przez rozstanie.. poznała innego, ale nie wiedziała jak mu to powiedzieć, poczekała jeszcze czas jakiś, bo zdawał egzaminy, ale tym samym, jednocześnie, pozwoliła mu je zdać i kłamała.. powiedziała mu później, kiedy już dostał się na studia za granicą, był załamany, ale poradził sobie i jest dzisiaj szczęśliwy, i Ty będziesz.. mimo, że w to dzisiaj nie wierzysz. po prostu żyj dalej.. hej
Być może za pół roku. A dzisiaj może ja potrzebuję, by ktoś do mnie przyszedł wieczorem i ze mną po prostu posiedział. Wysłuchał mnie albo pomilczał. Znam przypadek kobiety, która chciała przejść metamorfozę, wypięknieć, wystroić się na rozprawę rozwodową, by mąż zobaczył, co stracił
On ma prawo się spotykać z kim chce, Ty możesz zrobić mu z tego powodu awanturę, a on ma prawo na to zareagować tak, jak zareagował.. Masz prawo czuć się źle z tym, co zobaczyłaś, co podejrzewasz, masz prawo czuć zawód, złość i inne uczucia. I to również jest normalne, że kiedy już wykrzyczysz swoje emocje, to dociera do Ciebie, że jakaś inna część Ciebie, nie jest zachwycona tym Twoim zachowaniem. Miotasz się teraz, gubisz, ale dwa lata wspólnego życia to zbyt długi czas, by teraz, z dnia na dzień, pogodzić się z rozstaniem i do tego z tym, że były chłopak z dnia na dzień zaczyna spotykać się z kimś innym. Do tego to ktoś, kogo znasz, więc tym bardziej boli i budzi wątpliwości. Nie dziwi też, że również do niej czujesz podobne uczucia. Co mnie dziwi? To, że w ogóle zastanawiasz się nad tym, czy masz prawo tak czuć. A dlaczego nie? Zapisałaś się na kurs dla świętych? Załamana, pewnie, że lepiej byłoby dla Ciebie, żebyś więcej nie robiła im awantur - chociaż, jak rozumiem, to słowo, którego użył były chłopak. Po jakim Twoim zachowaniu? Krzyku? Włoskiej kłótni? Czy po prostu wyrażeniu swojej złości i zdezorientowania, że tak szybko - oni razem itd. No cóż, podejmując decyzję, że się spotykają, mogli brać pod uwagę Twoją ew. reakcję. Już się z nią spotkali i ok., To co miałaś im powiedzieć - już powiedziałaś, pozwoliłaś sobie na szczerość. Nic złego się nie zdarzyło. Zdarzyło się coś szczerego i ludzkiego. Teraz zadbaj o siebie - daj sobie prawo do swojej żałoby po związku i zadbaj o tę siebie, czyli powstrzymaj się przed życiem tych dwojga. Poza tym zapewniam Cię, że wszystkie Twoje uczucia i reakcje są jak najbardziej normalne. J Masz problem? Napisz do naszego eksperta!
Wiele par zastanawia się, czy można podzielić lub przepisać kredyt na jednego z byłych współmałżonków po rozstaniu. W tym artykule przyjrzymy się, jak wygląda podział kredytu hipotecznego po rozwodzie i jakie są możliwości jego przepisania na jedną osobę.

Po siedmiu latach związku w tych prawie dwóch latach małżeństwa wypowadziłam się od męża. Czułam, że między nami coś się zmieniło. Nie spędzaliśmy razem czasu, nie rozmawialiśmy, bardzo się od siebie oddaliśmy. Po rozstaniu nas obojga spotkało dużo ciężkich w życiu chwil, związanych z rozstaniem, ale również z innymi obszarami około pół roku po rozstaniu ponownie zaczęliśmy się spotykać. Wtedy zaczęłam się modlić o to żeby nigdy nie żałować decyzje o powrocie, że chce być w końcu szczęśliwa. Na dzień dziejszy to mąż odszedł ode mnie jakieś dwa tygodnie przed zakończeniem nowenny. Mój świat ponownie się zawalił. Odmówiłam modlitwę sumiennie do końca i jedyne co mi pozostało to wiara, że to się stało po coś i nasze drogi zejdą się ponownie po raz ostatni na zawsze. StartListy od CzytelnikówPaulina: Powrót po rozstaniu

Młoda celebrytka trzyma klasę. Julia Wieniawa o rozstaniu z Baronem: "Spędziłam z Alkiem wspaniałe pół roku.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-11-30 18:35:02 Ostatnio edytowany przez Neput (2015-11-30 18:36:52) Neput Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-30 Posty: 5 Temat: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Witam wszystkich. Mam do was 26 lat, moja byla juz dziewczyna 22 lata. Bylismy razem prawie 4 lata. Wspieralismy sie nawzajem itp, ogolnie spoko. Ona jest z bogatej rodziny, nigdy nie musiala sie o nic martwic, pieniadze miala od rodzicoww domu nic jej nie obchodzilo, u mnie bylo wrecz przeciwnie, gdy zaczalem pracowac przez jakis okres utrzymywalem rodzine, teraz juz jest duzo lepsza byla osoba taka troche samotna, nie miala prawdziwych przyjaciol. No i jakos sie poznalismy wkrecilem ja do swojego towarzystwa i bylo ja poznalem jezdzilem straym samochodem za marne 3 tys zl. Wogole jej to nie preszkadzalo. Niestety od kiedy zaczela chodzic na studia. Widzialem ze sie zmienia coraz wieksza uwage kieruje na pieniadze. Niby mowila ze nie potrzebuje pienidzyale caly czas o nich mowila. Zaczela sie ubierac coraz lepiej wydawala coraz wiecej kasy na bizuterie, perfumy i ubrania. No pomyslalem to ja tez troszke zainwestuje w siebie zeby nie bylo ze jestem byle jaki . Po 3 latach zmienilem samochod dalem za niego jakies 15 tys zl. Niestety dziewczyna zamiast cieszyc sie z tego powodu to zaczela mnie krytykowac dlaczego kupilem auto za 15 tys zl. " mogles kupic jakis nowy za 50 tys zl na raty " . Ogolnie byl to dla mnie szok jak mi to powiedziala, bo sama nawet prawa jazdy nie ma i chyba nie wie jakie to obciazenie miesiacu dziewczyna dostala podwyzke w pracy i zarabiala cos kolo 2500 zl. Wtedy zaczela wydawac miesiecznie 2 tys na ubrania itp. Kupowala spodnie za kilka stowek itp. No niestety ja zarabialem 3 tys zl miesiecznie i mialem sporo innych wydatkow i nie moglem sobie pozwolic na takie cos. Pol roku pozniej dziewczyna znalazla jeszcze lepsza prace bo cigle bylo jej malo pieniedzy. I zostawila mnie piszac mi to na FB ( nie wyszlo nam przykro mi)... Zlala mnie jak totalne gowno chociaz pomagalem jej w czym moglem. Chcialem z nia rozmawiac ale nie chciala, nie podala mi nawet powodu w bardzo ciezkim stanie psychicznym po takim rozstatniu, czulem sie upokorzony. Cale szczecie mam sporo przyjaciol i wspaniala rodzine i dzieki nimi wrocilem na wlasciwy tor. Teraz minelo pol roku po rozstaniu jestem singlem i nie chce teraz innej partnerki( nie potrafil bym zaufac nowej osobie chyba ). W tym czasie zrobilem duze posteapy w swoim wygladzie, zmienilem styl na calkiem inny bardziej elegancki. Osiognalem tez kilka sukcesow dzieki ktorym pewnosc siebie wraca Radze sobie w zyciu, jestem skromny odlozylem jakies 70 tys zl na moje pierwsze mieszkanie o ktorych ona nie wiedziala. Chcialem zeby byla to dla niej niespodzianka w przyszlosci...Zapewne byla dziewczyna poznala lepsze zycie, moze i bogatszego faceta ale juz to zaakceptowalem bo jestem widocznie gorszy( biedniejszy). Tak sie sklada ze tydzien temu byla dziewczyna napisala mi na fb ze chciala by sie spotkac i porozmawiac, co jest dla mnie teraz mam do was Co mam wogole myslec o takiej osobie?2) Czy mam sie z nia spotkac czy olać tak jak ona zlała mnie? 2 Odpowiedź przez agusia587 2015-11-30 18:41:35 agusia587 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Witch :) Zarejestrowany: 2015-10-22 Posty: 1,033 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Gdybym ja była na Twoim miejscu nie spotkałabym się z Nią. Potraktowała Cię okropnie, chcesz kogoś kto widzi w Tobie pieniądze ? A jeśli np. po powrocie znów trafi się ktoś "lepszy" ? Zresztą zerwała przez fb ! No sorry, ale to trochę dziecinne. Nie miała odwagi Ci tego powiedzieć w twarz ? Jeśli czujesz się dobrze sam, jeśli już jej nie kochasz, po co znów się w to bawić ? Zastanów się dobrze . Wydajesz się być wartościowym i rozsądnym facetem. A wątpię by Ona zmieniła podejście do pieniądza. Pozdrawiam ciepło . By być kochanym, trzeba dać się coś, czego nie osiągnie się jedynie wyglądem . 3 Odpowiedź przez marcinkot 2015-11-30 18:49:27 marcinkot Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-21 Posty: 323 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaJak dasz radę się spotkać i ją tylko puknąć, potem piszac jej na fb ze wam nie wyszło to zrób tak. A jak się nie wyleczyłeś to nie idź na żadne spotkanie. 4 Odpowiedź przez Neput 2015-11-30 18:54:06 Neput Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-30 Posty: 5 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Ale ja napewno do niej nie wroce, nie chce. Gdybym mial mozliwosc to bym ja skasowal ze swojej glowy. Ale dalej nie moge uwierzyc ze takie cos mi sie przytrafilo, poswiecilem tyle czasu na taka osobe, a mogle to dac innej lepszej... Brakuje mi jej niestety, do konca sie nie potrafila mi tego powiedziec w oczy wedlug niej nie bylo o czym... Tak sie sklada ze bylem jej pierwszym chlopakiemW sumie to wpadlem na troche glupi pomysl, ale nie wiem czy warto sie w takie cos bawic( czy mi to w czyms pomoze) . Ubrac sie bardzo elegancko podjechac do niej pozyczonym autem za 100 tys zl chwile z nia porozmawiac i powiedziec jej ze uklada mi sie w zyciu calkiem niezle, nastepnie odjechac i urwac calkiem kontakt. Jej mina bezcenna... 5 Odpowiedź przez agusia587 2015-11-30 18:56:32 Ostatnio edytowany przez agusia587 (2015-11-30 18:59:39) agusia587 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Witch :) Zarejestrowany: 2015-10-22 Posty: 1,033 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Fajna zemsta tylko po co ? A co jeśli tylko sobie zaszkodzisz ? Bardziej Cię weźmie ? Pomyślałeś o bym odpuściła, po prostu się nie kontaktowała, w ogóle. By być kochanym, trzeba dać się coś, czego nie osiągnie się jedynie wyglądem . 6 Odpowiedź przez franz37 2015-11-30 19:05:00 franz37 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-21 Posty: 64 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaNie daj się w nic wmanipulować, zbastuj absolutnie temat bez odpowiedzi dla niej. 7 Odpowiedź przez agusia587 2015-11-30 19:06:59 agusia587 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Witch :) Zarejestrowany: 2015-10-22 Posty: 1,033 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Pamiętaj, obojętność zawsze boli bardziej niż jakikolwiek kontakt . By być kochanym, trzeba dać się coś, czego nie osiągnie się jedynie wyglądem . 8 Odpowiedź przez Neput 2015-11-30 19:09:36 Neput Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-30 Posty: 5 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaCzuje do niej jeszcze zlosc, a ze widze szanse na zemste to mnie kusi. Ale chyba macie racje lepiej olac. Moze kiedys zrozumie jak inny facet ja zostawi w najmniej oczekiwanym momencie. Zablokowac ja na fb jak bedzie mi pisac? czy po prostu olac kompletnie jej wiadomosci? Przypomniala mi o sobie i torszke to poczulem ;/ 9 Odpowiedź przez agusia587 2015-11-30 19:14:37 agusia587 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Witch :) Zarejestrowany: 2015-10-22 Posty: 1,033 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Zablokuj, w ten sposób dasz Jej do zrozumienia iż nie chcesz mieć z Nią nic wspólnego. A Ona i bez zemsty przekona się co straciła uwierz mi . By być kochanym, trzeba dać się coś, czego nie osiągnie się jedynie wyglądem . 10 Odpowiedź przez Neput 2015-11-30 19:27:42 Neput Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-30 Posty: 5 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaDzieki wam, milo mi sie czyta to co piszecie Mam nadzieje ze w przyszlosci moja kolejna partnerka doceni to co potrafie jej dać. Ta co teraz byla miala chyba za dobrze w zyciu, a i tak ciagle narzekala. 11 Odpowiedź przez agusia587 2015-11-30 19:29:58 agusia587 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Witch :) Zarejestrowany: 2015-10-22 Posty: 1,033 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala No niestety tak to bywa . Nie każdy potrafi docenić to co ma . Człowiek uczy się na błędach. By być kochanym, trzeba dać się coś, czego nie osiągnie się jedynie wyglądem . 12 Odpowiedź przez franz37 2015-11-30 19:36:18 franz37 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-21 Posty: 64 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaPamiętaj że pieniądze w życiu są ważne ale nie najważniejsze, bądź takim chłopakiem jakim jesteś a na nią nie zwracaj uwagi. 13 Odpowiedź przez karoola 2015-11-30 20:26:39 karoola Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-19 Posty: 47 Wiek: 27 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaJa również myślę, że nie powinieneś się z nią spotykać nawet jeżeli Cię kusi żeby jej pokazać tylko z tego później może wynikać po pierwsze to że znów będziesz rozpamiętywał, a jak zobaczy Cię w takim super aucie a widać że tylko jej na kasie zależało to jeszcze nagle będzie chciała wracać ... Ja pomimo tego że jeszcze trochę mnie trzyma (też już jestem prawie pół roku po rozstaniu ) nie zgodziłabym się w tym momencie na żadne spotkanie, po tym jak ja zostałam potraktowana i też myśl przede wszystkim o tym, nie była nawet się z Tobą spotkać nawet jeżeli już tak bardzo chciała zerwać tylko przez fb nie mam pytań a teraz nagle spotkanie... 14 Odpowiedź przez josz 2015-11-30 20:53:04 josz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-14 Posty: 4,533 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala agusia587 napisał/a:Pamiętaj, obojętność zawsze boli bardziej niż jakikolwiek kontakt .To prawda, zemsta nie jest dobrym rozwiązaniem, choć podobno bywa zdaniem, wygłupiłbyś się odgrywając przed nią przedstawienie pt "jestem ustawiony", mogłaby się także odradzam spotkanie. Piszesz, że jeszcze nie do końca wyleczyłeś się z tej dziewczyny. Sam widzisz, jak zburzyła Twój spokój tą krótką wiadomością, myślę, że po spotkaniu z nią, bez względu na rozwój sytuacji, czułbyś się jeszcze gorzej, cofnąłbyś się na swojej drodze do całkowitego wyleczenia się z tego Twoim miejscu odpowiedziałabym krótko i bez emocji, że nie jestem zainteresowana. Potraktuj ją jednym zdaniem, tak, jak ona Ciebie pół roku temu, nie daj sobą pogrywać. 15 Odpowiedź przez lifrinat 2015-11-30 21:06:25 lifrinat Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-19 Posty: 710 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Neput napisał/a:1) Co mam wogole myslec o takiej osobie?2) Czy mam sie z nia spotkac czy olać tak jak ona zlała mnie?Musisz dojrzeć, poznać swoją wartość, inaczej nie zadałbyś na forum pytania w stylu co mam myśleć o byłej i czy się z nią spotkać. Myślę, że tak naprawdę ciągle czujesz zawód miłosny, a wszystko co do tej pory osiągnąłeś, było wynikiem udowodnienia jej, że jesteś dobrą partią. A tu chodzi o osiąganie wyników/wzrastanie i rozwój dla siebie. Nie dla kogoś. No i nie przez zemstę. A ja myślę, że może ona przemyślała, może coś sobie poukładała w głowie. Może jest już bardziej dojrzałą osobą. A ty - jeśli nadal ją kochasz, to pewnie się spotkasz, choć pamiętałabym o tym jak mnie potraktowała. Okropne. 16 Odpowiedź przez Neput 2015-11-30 22:43:56 Neput Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-30 Posty: 5 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaDobra to najbezpieczniejsza droga bedzie taka jaka mialem przez ostatnie pol roku. Nie wyobrazam sobie powrotu do takiej dziewczyny. Zalezy mi na tym zeby sie od niej wyleczyc i zapomniec calkowicie. Fakt moja wartos siebie podupadla strasznie. Chcial bym zeby wiedziala co stracila i ze nie jestem byle kto. W takim razie jakakolwiek zemsta odpada. Olać 17 Odpowiedź przez oliwia9195 2015-11-30 23:17:37 oliwia9195 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-09-19 Posty: 1,100 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Olać- tylko i wyłącznie olać. Zemstą nie zawracaj sobie głowy, bo pusta dziewucha gotowa jeszcze pomysleć, że strasznie boli cię strata takiego cuda- napompowałbys tylko jej i tak niczego by nie zakumała i wytłumaczyła sobie rzecz po swojemu, według jej standardów. Niech jej rodzice pompują ego swojej córeczki- tacy bogacze, że matko święta, to kto im tam podskoczy?Pozdrawiam Cię- jesteś fantastycznym młodym mężczyzną. 18 Odpowiedź przez sorella 2015-11-30 23:58:57 sorella Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-13 Posty: 115 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaJak to mówią. Zemsta jest dla ludzi słabych. Inteligentni ignorują. Poza tym , ewentualne spotkanie mogłoby nie pójść po Twojej myśli skoro jeszcze są w tobie negatywne emocje. Sama satysfakcja ze się odezwała powinna być wystarczająca. 19 Odpowiedź przez bartass72 2015-12-07 14:11:46 bartass72 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-09-14 Posty: 729 Wiek: Starszy od węgla Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Cały czas Cię to boli,jak Cię olała,traktowała,że miała więcej się zemścić,chcesz,żeby cierpiała,ale jednocześnie chcesz,żeby błagała Ciebie o się,że tak "być górą" w tym związku,zamiast być ew. równorzędnym "przepychanki" do niczego dobrego nie chcesz stworzyć dobry związek,to musicie sobie ufać i się wspierać,a nie "walczyć o władzę".Odradzam spotkanie,tylko pogorszy sprawę,a Ty zmiękniesz jeszcze bardziej,Ona ma nad Tobą przewagę prostu odmów grzecznie,krótko i beznamiętnie również na fb,niczego nie uzasadniając i ignorując próby słodkiej zemsty? Rób to co dotychczas,rozwijaj się zawodowo,trzep kasę,rozwijaj pasje i hobby,laski same przylecą...wtedy zobaczysz Jej minę,która będzie Ty będziesz miał to już w d...,bo będziesz innym człowiekiem. "Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła pamięć" - Ernest Hemingway 20 Odpowiedź przez dziewan 2015-12-07 14:28:37 dziewan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-26 Posty: 605 Wiek: 31 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala bartass72 napisał/a:Cały czas Cię to boli,jak Cię olała,traktowała,że miała więcej się zemścić,chcesz,żeby cierpiała,ale jednocześnie chcesz,żeby błagała Ciebie o się,że tak "być górą" w tym związku,zamiast być ew. równorzędnym "przepychanki" do niczego dobrego nie chcesz stworzyć dobry związek,to musicie sobie ufać i się wspierać,a nie "walczyć o władzę".Odradzam spotkanie,tylko pogorszy sprawę,a Ty zmiękniesz jeszcze bardziej,Ona ma nad Tobą przewagę prostu odmów grzecznie,krótko i beznamiętnie również na fb,niczego nie uzasadniając i ignorując próby słodkiej zemsty? Rób to co dotychczas,rozwijaj się zawodowo,trzep kasę,rozwijaj pasje i hobby,laski same przylecą...wtedy zobaczysz Jej minę,która będzie Ty będziesz miał to już w d...,bo będziesz innym pięknie cacy, tylko że prawdziwa miłość nigdy nie przerodzi się w rzeczy uderzają w samą istotę naszego czlowieczenstwa, systemu wartości, w nasze marzenia. Zostawiają blizny do końca życia. A jeśli jeszcze na dodatek kochał to i za 50 lat nie będzie miał w d......Zemsta jest dla ludzi cierpliwich, inteligentnych i potrafiących kontrolować własne uczucia. Kocha się pomimo czegoś a nie za coś 21 Odpowiedź przez bartass72 2015-12-07 15:15:20 bartass72 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-09-14 Posty: 729 Wiek: Starszy od węgla Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Oczywiście,prawdziwa miłość,nawet "deptana i poniżana" latami,zawsze pozostanie czy autor chce przeżyć swoje życie będąc poniżanym w imię prawdziwej miłości? Poza tym,oprócz tej "prawdziwej",istnieje jeszcze tzw."szczęśliwa" miłość,ta tej radziłbym autorowi poszukać. "Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła pamięć" - Ernest Hemingway 22 Odpowiedź przez alexich 2015-12-07 17:04:02 alexich Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-05 Posty: 279 Wiek: 25 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaNapisz jej tylko dwa słowa: "nie chcę". Absolutnie nic więcej niech Cię z nią nie łączy.. 23 Odpowiedź przez ShiningStar 2015-12-07 20:40:25 ShiningStar Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-08 Posty: 50 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaJakim cudem odłożyłes 70 tysięcy w pół roku zarabiając tylko 3 tys miesięcznie? Przypominam, że wcześniej nie miałeś jak bo za swoje 3 tys utrzymywałeś całą rodzinę a jak już udało Ci się odłozyć to kupiłeś samochód za 15 tysięcy.... 24 Odpowiedź przez Elle88 2015-12-07 20:43:27 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2015-12-07 20:45:56) Elle88 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-01 Posty: 13,254 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwala Może na zupkach chińskich jechał ?Napisał, że jest skromny. Chociaż racja.. 6 x 3 000 - (1,50zł (zupka chińska) x 180 dni) to i tak od 70 000 daleko.. juz wiem, Lotto! 25 Odpowiedź przez Toja24 2015-12-07 21:18:23 Toja24 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-29 Posty: 662 Odp: Poł roku po rozstaniu ona sie odezwalaHej Neput, szkoda mi Ciebie ze spotkała Cie taka historia, No ale tak bywa, niestety często zauwazylam ze dobrzy ludzie dostają po D..... A tacy bez zasad bawią sie w najlepsze często kosztem innych, krzywdzą i nie zastanawiają sie nad konsekwencjami. Tak jak poprzednicy uważam ze szkoda Twojego czasu i względnego spokoju do ktorego doszedłeś po rozstaniu. W ogóle to zmroziło mnie, ze skrytykowała Cie na kupno samochodu za 15 tys.. Przeciez sam na niego zarobiłeś i to należy podziwiać. Przepraszam ale jakim trzeba byc człowiekiem by powiedzieć cos takiego, tym bardziej osobie ktora do wszystkiego sama musiała dojść w zyciu? Kompletnie brak mi slow... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dokładnie pół wieku temu – na początku 1973 roku Na rozwód zdecydowali się dopiero czternaście lat po rozstaniu, Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód pod koniec lipca. Rozprawa sądowa ostatecznie zakończy ich krótkie małżeństwo. Według nowych doniesień para podczas rozprawy nie spotka się nawet twarzą w twarz! Do rozprawy rozwodowej może dojść przez platformę Teams. Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski zostali parą w 2018 r. Niedługo po tym, bo już rok później doszło do zaręczyn. Związek kwitł i rozwijał się bardzo szybko, zakochani wzięli ślub w październiku 2020 roku, jednak zaledwie 3 miesiące po tym doszło do rozstania. Para nie zdradziła jego przyczyn, choć z wypowiedzi można było wywnioskować, że do rozstania doszło z winy Przemka Kossakowskiego. Fani długo spekulowali, dlaczego przez tyle czasu nie doszło do rozprawy sądowej i liczyli na to, że para da sobie jeszcze jedną szansę. Nikt nie spodziewał się jednak, że rozwód będzie wyglądał w taki sposób! Nowe doniesienia o rozwodzie Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego Byli partnerzy ponownie szokują swoich fanów. Do tej pory niektórzy nie pogodzili się z tym, że Martyna i Przemek rozstali się zaledwie 3 miesiące po ślubie. Wielu z nich liczyło na to, że chcą oni dać sobie drugą szansę, dlatego przez tyle czasu wstrzymują się z rozwodem. Teraz jednak okazało się, że rozprawa odbędzie się za niecałe 3 tygodnie, a para nawet nie stanie ze sobą twarzą w twarz. Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód jeszcze w tym miesiącu. Według odniesień serwisu "Fakt" rozprawa odbędzie się już 26 lipca. Nie będzie to jednak tradycyjny rozwód, a jego założenia mogą niektórych zaskoczyć. Zdecydowali się na rozwód zdalny, który może trwać jedynie 15 minut. Co to dokładnie oznacza i jak będzie wyglądać taka rozprawa? Martyny Wojciechowska i Przemek Kossakowski rozwiodą się zdalnie Adwokat Agnieszka Dębowska-Szymańska opowiedziała na łamach "Faktu", jak dokładnie może wyglądać taka rozprawa: Dzięki przepisom covidowym, wciąż obowiązującym, sądy dopuściły możliwość rozpraw online, czyli zdalnych. Każdy z uczestników rozprawy dostaje odpowiedni link do platformy, w przypadku sądu okręgowego w Warszawie zazwyczaj jest to platforma Teams - dodaje. Wynika z tego, że byli partnerzy najprawdopodobniej rozstaną się przez platformę internetową Teams. Jak widać, w tych czasach Teams służy nie tylko do zajęć online, czy spotkań biznesowych, ale również rozwodów! Okazuje się, że w ostatnim czasie w ten sposób odbywa się większość rozpraw rozwodowych. Ma to kilka plusów - rozprawa trwa krócej, są szybsze terminy, a sam rozwód może być łatwiejszy emocjonalnie dla obu stron. W ten sposób możemy przebywać w dowolnym miejscu w Polsce i być na rozprawie. Martyna i Przemek nie mają małoletnich dzieci i jeśli się dogadali, mogą rozwieść się na jednej rozprawie. Dzięki rozprawom online terminy rozpraw są szybsze. Chodzi przede wszystkim o warunki lokalowe, jakimi dysponują sady. Stacjonarnie odbywa się mniej rozpraw niż może online - opisuje prawniczka. Jesteście zaskoczeni formą rozwodu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego czy uważacie, że to dobre rozwiązanie? East News/Artur Zawadzki/REPORTER Żałoba po rozstaniu może trwać pół roku i jest to traumatyczne zwłaszcza gdy było uczucie, ale swiat się kręci dalej. Pamietajcie ze zawsze znajdzie sie ktos lepszy na ich miejsce trzeba tylko chcieć. "Kiedy w trzecim miesiącu poroniłam, wyrósł między nami jakiś mur, oddaliliśmy się od siebie, nie potrafiliśmy o tym rozmawiać. Po pół roku zdecydowaliśmy się na rozstanie. Kiedy teraz na to patrzę, a minęły dwa lata, widzę, że nie umieliśmy bronić naszej miłości" - wyznaje Asia. Oto trzy opowieści bez happy endu i trzy przyczyny partnerskich niepowodzeń. "Miałem dosyć życia w jej świecie. Zrobiłem coś, o co nigdy bym siebie nie podejrzewał. Zdradziłem ją z jej całkowitym przeciwieństwem. Żartowałem z tego potem" - przyznaje Jacek "Przyjęłam jego oświadczyny, jednak po jakimś czasie zaczęło się między nami psuć. Maciek stał się zaborczy, miał do mnie pretensje o wszystko, co robię bez niego" - wyznaje z kolei Gosia Czasem, gdy decydujemy się na ślub lub wspólne zamieszkanie, potem unosi nas fala, która może nas wynieść lub kompletnie pogrążyć. Jak tego uniknąć? Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Kiedy się kochamy i chcemy być razem, wydaje się oczywiste, że przed nami jasna przyszłość. To innym przydarzają się zdrady i rozwody. Nam to z pewnością nie grozi. A jednak... Swobodne dryfowanie - Wydawało mi się, że kiedy się pobierzemy, będzie nam tylko łatwiej. Moi rodzice są trochę staroświeccy, więc mimo tego że byłam dorosła i już trzy lata spotykałam się z Marcinem, musiałam stawać na głowie, żeby wyjechać tylko z nim lub zostać gdzieś na noc. Marzyłam więc o tej chwili, kiedy nikt nie będzie mi niczego zabraniać. Ale po ślubie wiele się zmieniło. Nie tylko na lepsze. Wynajęliśmy mieszkanie, co obciążyło naszą kieszeń. Po pewnym czasie nasz towarzyski i atrakcyjny tryb życia zamienił się w "kapcie przed telewizorem". Marcin brał dodatkowe zlecenia w pracy, nie chciało mu się wychodzić, wkurzały go dodatkowe wydatki. - Gdy zaszłam w ciążę, nasze potrzeby stały się jeszcze większe. Kiedy w trzecim miesiącu poroniłam, wyrósł między nami jakiś mur, oddaliliśmy się od siebie, nie potrafiliśmy o tym rozmawiać. Po pół roku zdecydowaliśmy się na rozstanie. Kiedy teraz na to patrzę, a minęły dwa lata - widzę, że nie umieliśmy bronić naszej miłości. Dryfowaliśmy, ale nie wiedzieliśmy, dokąd zmierzamy. Jeśli będziemy się trzymać tej metafory i potraktujemy miłość jak okręt, co możemy zrobić, aby nie zderzył się z górą lodową, nie wpłynął na mieliznę? Powinniśmy mieć naszą własną mapę podróży. Asia przyznała, że zabrakło marzeń, konkretnych wyobrażeń, że nikt nie trzymał steru. I tak się często dzieje. Decydujemy się na ślub lub wspólne zamieszkanie, a potem unosi nas fala, która może nas wynieść lub pogrążyć. Ja: Czy wcześniej wyobrażałaś sobie, jak będzie wyglądało twoje życie z Marcinem? Ania: Te wyobrażenia się nie sprawdziły. Ja: A jak reagowałaś, widząc, że nie jest tak jak myślałaś? Ania: Nic nie robiłam, teraz z perspektywy wydaje mi się, że liczyłam na to, że się samo ułoży. Ja: Myślisz, że Marcin był zadowolony? Ania: Pewnie myślał tak jak ja. Ja: Czy coś byś zmieniła po tym doświadczeniu? Ania: Bardzo wiele. Ja: Co na przykład? Ania: Zadbałam bym o nasze potrzeby. O potrzeby Marcina. Wiem, że był zmęczony, ja chciałam częściej wychodzić. W sumie to były głupoty. Ja: Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie nie potykają się o góry, ale o kretowiska… Ania: Tak, to pasuje do nas... Plan na życie O ile takie swobodne dryfowanie może zaprowadzić nas na mieliznę, o tyle posiadanie zbyt wielu konkretnych oczekiwań także nie sprzyja harmonii w związku. - Anka zawsze była energiczna - opowiada Jacek. - Podobało mi się to, bo nie lubię kobiet bluszczy, które czekają na to, że facet wszystko zaplanuje, zorganizuje i załatwi. Ale kiedy zamieszkaliśmy razem, jej plan na życie zaczął mnie przerażać. Najgorzej w weekendy. Anka dbała o to, abyśmy nie marnowali czasu. Kiedy miałem ochotę się polenić - słyszałem, że to bezproduktywne, że jak mamy wreszcie wolne, to trzeba coś zrobić. Jednak choć lubię rower, wycieczki itp. po jakimś czasie nie czułem już przyjemności. Kiedy oponowałem, Anka mówiła: "Patrz na naszych znajomych. Siedzą w fotelach i gnuśnieją, my przynajmniej robimy coś pożytecznego". Tak było też w innych sprawach. - Wakacje, zakupy, nasze znajomości, kariera, wszystko musiało pasować do planu Anki - opowiada dalej Jacek. - Choć robiła to pewnie w dobrej wierze, ja miałem dosyć życia w jej świecie. Pewnego razu zrobiłem coś, o co nigdy bym siebie nie podejrzewał. Zdradziłem ją z jej całkowitym przeciwieństwem. Żartowałem z tego potem, że poszedłem do łóżka z kobietą, która nie miała planów na wieczór. Mój związek z Anką się rozpadł. Życie we dwoje to wspólny scenariusz. Inaczej jeden z partnerów ma wrażenie, że gra w cudzym filmie. Prędzej czy później wywołuje to w nim poczucie bycia pod presją. Jacek przyznał, że coraz częściej traktował nawet przyjemności i rozrywki jako przymus, bo Anka robiła założenia i nie była skłonna do ustępstw. Ja: Czy próbowałeś rozmawiać i zmienić zasady? Jacek (śmiech): Tak, ale Anka nie negocjowała z terrorystami. Ja: Nie było szansy? Jacek: Miała zawsze druzgocąca odpowiedź. Kiedy chciałem posiedzieć w kawiarni z ogródkiem i pogapić się na ludzi, zamiast pedałować lub wspinać się po ściance, pokazywała mi jegomościa z nadwagą i pytała, czy tak chcę wyglądać. Ja: Czego nauczyłeś się w tym związku? Jacek: Że - aby żyć we dwoje - trzeba wyjść z własnej głowy. Szkoda mi Anki. Mogło być fajnie, ale ona nie chciała odpuścić. Ani trochę. Miłość czy strach? Czasem piszemy scenariusz swojego związku, kierowani pragnieniami i wyobrażeniami, a czasem jest on rezultatem doświadczeń, które przypadły nam w udziale. - Maciek jest dobrym człowiekiem, ale na nasz związek rzucała cień jego przeszłość - opowiada Małgosia. - Kiedy miał sześć lat, jego matka zaczęła spotykać się ze swoją dawną wielką miłością i po kilku miesiącach odeszła. Ojciec wystąpił o opiekę i po wielu bojach Maciek zamieszkał z nim. To chyba nie było najlepsze rozwiązanie, bo ojciec miał wielki żal do matki i Maciek dorastał w poczuciu krzywdy. Kiedy się poznaliśmy, podobała mi się jego wrażliwość i pragnienie stworzenia prawdziwego domu. Takiego, w którym będzie dużo miłości. Przyjęłam jego oświadczyny, jednak po jakimś czasie zaczęło się między nami psuć. Maciek stał się zaborczy, miał do mnie pretensje o wszystko, co robię bez niego. O wieczór z koleżankami, o jogę lub flamenco. Nawet kiedy długo rozmawiałam z przyjaciółką przez telefon, robił miny, a potem się do mnie nie odzywał. Sprawił, że w końcu odeszłam. Zniszczył nasz związek. Kiedy u podstawy naszych wyobrażeń o związku, zamiast miłości, znajduje się lęk - nie potrafimy reagować otwarcie. Nasze reakcje uwarunkowane są obawą, by nie powtórzył się znany nam już scenariusz. Paradoksalnie sami go piszemy od nowa. Ja: Jak się czułaś w tym związku, Aniu? Ania: Byłam kontrolowana, tak, jakbym robiła coś złego. Ja: Robiłaś? Ania: Nie, ale wszystko, w co nie był włączony Maciek, on uważał niemal za zdradę. Ja: Czy nauczyłaś się czegoś w tej relacji? Ania: Że ważne są nie tylko chęci. Jak mamy jakieś nierozwiązane problemy, to widzimy świat w krzywym zwierciadle. Trzy opowieści bez happy endu, trzy przyczyny partnerskich niepowodzeń. Bywają także i inne. Może macie ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami? Napiszcie: redakcja@ *** Joanna Godecka - psychoterapeutka, coach, trenerka. Prowadzi Gabinet Psychoterapii INSIDE YOU. Ekspert i doradca w sprawach relacji. Autorka książek, "Miłość na celowniku", "Nie odkładaj życia na później" czy "Przestań się zamartwiać". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Źródło:

Grupuj dane według pół roku w tabeli przestawnej programu Excel. Wykonaj poniższe czynności, aby pogrupować dane co pół roku krok po kroku: 1. Wybierz dane i kliknij wstawka > Stół obrotowy. Następnie w Utwórz tabelę przestawną wybierz opcję umieszczenia tabeli przestawnej w nowym lub istniejącym arkuszu.

fot. Adobe Stock Nie będziemy oszukiwać – przed tobą trudny czas. Być może dojście do siebie po rozstaniu zajmie ci miesiąc, a być może pół roku. To indywidualne. Ważne, żebyś niczego teraz nie robiła na siłę. Raczej słuchaj siebie. Masz ochotę płakać? Rycz. Potrzebujesz się wygadać? Umów się z przyjaciółką. Nie musisz udawać, że wszystko jest OK. Wszystko, co czujesz jest w porządku. Masz do tego prawo. Ale żeby było ci trochę łatwiej, przygotowaliśmy parę pomocnych rad, jak poradzić sobie po rozstaniu z partnerem. Kiedy to on decyduje, że odchodzi… Odszedł. Twój cały świat właśnie się zawalił. Czujesz się zdradzona, rozczarowana, bezsilna. Nadal go kochasz, ale to on nie chce być z Tobą... Nic już nie jest takie jak przedtem, nie chce Ci się żyć, a gdy widzisz na ulicy zakochane pary, pęka Ci serce. Jak się podnieść po porażce i uwierzyć w siebie, kiedy wszystkie Twoje marzenia i plany legły w gruzach? To trudne, ale możliwe. Bycie porzuconą jest bardzo bolesnym i trudnym doświadczeniem, które mocno odciska swoje piętno. Jedno jest jednak pewne – po przejściu przez etap bólu i cierpienia możesz się spodziewać, że będziesz silniejsza. A prędzej czy później pojawi się ktoś inny w Twoim życiu i będzie równie ekscytujący co Twój były partner. Tego bądź pewna, nawet jeśli w danej chwili w to nie wierzysz. Zobacz wywiad: Jak przeżyć rozstanie? Pogódź się z rzeczywistością. Spójrz prawdzie w oczy – on odszedł i nic na to nie poradzisz. Nie próbuj do niego dzwonić i prosić aby wrócił! Takie zachowanie jest poniżające i gdy ochłoniesz, będzie Ci strasznie wstyd. Poukładaj swoje życie. Gdy byłaś w związku bardzo możliwe że zrezygnowałaś dla niego z wielu rzeczy, które sprawiały Ci przyjemność. Nie miałaś czasu na czytanie książek, kursy językowe, basen, aerobik i wyjazdy? Teraz bez wyrzutów sumienia możesz zająć się tym, co sprawia Ci przyjemność! Otwórz się na nowe znajomości. Kiedy już minie pierwszy szok, kiedy pogodzisz się ze sobą i zaczniesz czerpać z życia satysfakcję, spróbuj zacząć wszystko od nowa. Zacznij od zwykłych rozmów, zaloguj się na jeden z portali randkowych, poznaj nowych ludzi i zrozum, że jesteś wspaniałą, wartościową kobietą! 10 sygnałów, że jesteś w związku bez przyszłości Kiedy wspólnie decydujecie o rozstaniu… Mimo, że podjęcie decyzji o rozstaniu wydaje się łatwiejsze, niż bycie porzuconą, tak naprawdę jest również bardzo trudne. Rozstanie w każdym przypadku jest bolesne i pozostawia poczucie straty, pustki i beznadziei. Warto zatem pamiętać o kilku zasadach: Seks z eks zabroniony. Kiedy jesteś samotna, kuszące jest rzucenie się z powrotem byłemu w ramiona. To przynosi chwilową ulgę. Seks z byłym daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa płynące z chwilowego przeświadczenia, że wszystko jest takie, jakie było kiedyś. Ale wcale nie jest. Istnieje ryzyko, że w pewnym momencie któreś z Was wejdzie w nowy związek, a wówczas ból po rozstaniu wróci ze zdwojoną siłą. Unikaj kontaktów ze swoim byłym. Nawet jeśli chcecie się dalej widywać i przyjaźnić – dajcie sobie trochę czasu. Staraj się więc unikać wszelkich kontaktów z byłym partnerem. Zarówno telefonowania, wysyłania SMS-ów, e-maili czy sprawdzania jego strony na Naszej klasie jak przejeżdżania koło jego domu, odwiedzania go w pracy albo zostawiania wiadomości za wycieraczką samochodu. Unikaj wspominania. Nie zachowuj wiadomości głosowych od swojego byłego i nie odtwarzaj ich w kółko tylko po to, żeby usłyszeć jego głos. W ten sposób tylko krzywdzisz samą siebie i utrudniasz sobie oderwanie się od przeszłości i pójście do przodu. Jak odbudować miłość po przejściach? Poczucie winy po rozstaniu Poczucie winy po rozstaniu pojawia się bardzo często. Nie pozwól jednak by Cię pokonało. Nie obwiniaj siebie, staraj się iść do przodu pomimo przeciwności. Pamiętaj, że szklanka jest do połowy pełna Jeśli to Ty byłaś tą, którą porzucono, nie myśl że bycie porzuconą oznacza, że jesteś niewystarczająco dobra, lub że sama jesteś wszystkiemu winna. Może po prostu nie zebrałaś się wystarczająco szybko na odwagę, by to zakończyć. A może całe to rozstanie było szokiem? Jeśli tak było, potraktuj je jako dar od losu, gdyż osoba, która z Tobą zerwała, nie była dla Ciebie odpowiednia. Kończąc Wasz związek, po prostu dała Ci możliwość pójścia w życiu do przodu bez żadnego poczucia winy. Rozejrzyj się przez chwilę. Jak sądzisz, jak wiele osób tkwi dalej w związkach, które już nie działają? Nie sądzisz, że całe mnóstwo? Może to właśnie Ty jesteś na dobrej pozycji, a one nie znalazły w sobie wiary i odwagi, nie zdobyły się na szczerość względem samych siebie i partnerów i nie zainicjowały rozstania. Obawa, co pomyślą o Tobie inni Na myślenie innych nie masz wpływu – zasada pierwsza. Nie wiesz co myślą – zasada druga. Nawet jeśli któreś z was zerwało zaręczyny czy odwołało ślub, jedno z was podjęło bardzo ważną decyzję - jest całkiem prawdopodobne, że Ty, Twój były lub oboje gdzieś w głębi serca wiedzieliście, że nic z tego nie będzie. Ostatecznie jedno lub dwoje z Was wyświadczyło sobie wielką przysługę, kończąc związek, zanim doszło do ślubu. Bolesna wyprowadzka Wyprowadzka od ukochanej osoby po rozstaniu jest niezwykle bolesna, dlatego postaraj się ją przeprowadzić możliwie jak najszybciej. Nawet jeśli na jakiś czas musisz wprowadzić się do przyjaciół, jest to lepsze rozwiązanie niż spędzanie całych tygodni we wspólnym mieszkaniu, pełnym wspomnień. Postaraj się znaleźć na spakowanie swoich rzeczy taki czas, w którym Twojego byłego nie ma w domu. Im mniej macie teraz ze sobą kontaktu, tym lepiej. Postaraj się sama spakować swoje rzeczy. Powrót do miejsca, które wspólnie dzieliliście, może być trudny, ale musisz być odpowiedzialna za swoją własność. Najlepiej będzie, jeśli zorganizujesz przeprowadzkę w takim terminie, żeby Twojego byłego nie było w pobliżu. To złagodzi niepotrzebne napięcie i stres. Wszelkie kwestie czynszu i innych opłat postaraj się załatwić polubownie i najszybciej jak to tylko możliwe. Dodatkowe problemy nie są teraz potrzebne żadnemu z Was. W tym okresie jest Wam i tak wystarczająco trudno. Prawie każdy z nas przez to przeszedł… Rozstania mają najrozmaitsze wielkości i postacie. Niektóre przychodzą w związkach, które trwały od lat - a nawet od dziesięcioleci. Inne przychodzą już po kilku miesiącach. Nie jest ważne, jak długo byliście razem, czy sobie przysięgaliście, mieszkaliście razem, mieliście dzieci, czy poznaliście swoje rodziny. Żaden z tych szczegółów nie ma znaczenia. Liczy się to, jak ten związek wyglądał dla Ciebie, a przede wszystkim jakie w Tobie wzbudził uczucia. Czy zakochanie to miłość? Jeśli rozstanie wstrząsnęło Tobą do głębi, pamiętaj, że teraz może być tylko lepiej. Pamiętaj, że po dotkliwym i niszczącym bólu przychodzi przyjemność odkrywania na nowo siebie i swojego cudownego życia. Przyjemność z towarzystwa przyjaciółek jak i ze spotkania kogoś nowego. Kogoś lepszego dla Ciebie. Kogoś, kogo nigdy nie miałabyś szansy docenić i pokochać, gdybyś nie przeszła przez swoje rozstanie i nie otrzymała wszystkich tych lekcji życia. Nigdy o tym nie zapominaj! O związku czytaj też:Wątpisz w jego uczucie? Tych 10 sygnałów świadczy, że on przestał cię kochaćTo miłość czy przyzwyczajenie? Tych 10 pytań pozwoli rozwikłać sprawę!Tatuaż dla par? Czemu nie, ważne tylko, aby wybrać go z głową Po prostu trwasz, bo musisz nakarmić dzieci, ubrać je, wychować, zawieźć na terapię i to, co zwykle robiłaś we dwójkę, nagle musisz robić sama, a nie masz pojęcia, jak ta druga osoba sobie z tym radziła, jak załatwiała, żebyś ty miała spokojną głowę. Takie zamrożenie trwało ponad pół roku. Trwałam.
O ile nie wybraliśmy życia w całkowitej samotności, w życiu zdecydowanej większości z nas przychodzi czasami moment w którym musimy, chcemy lub powinniśmy zakończyć jakąś relację. Może to być związek, przyjaźń, relacja zawodowa, relacja z kimś z rodziny. Rozstania są trudne i bolesne dla wielu ludzi, a mogą być jeszcze trudniejsze dla osób cierpiących z powodu borderline lub dysregulacji emocji. Jak się za to zabrać i po czym rozpoznać, że rozstanie jest dobrym pomysłem? Jak się przygotować na sam proces wychodzenia z relacji? Ten artykuł może być przydatny zarówno dla osób które nie potrafią kończyć związków, jak i tych które robią to nadmiernie i szybko. Z pomocą przychodzi oczywiście DBT, które dostarcza nam wskazówek również i w takich sytuacjach. KROK PIERWSZY – CZY JESTEŚ W STANIE MĄDREGO UMYSŁU? Decyzji o zakończeniu relacji NIGDY nie podejmuj pod wpływem impulsu lub silnych emocji! Nasze emocje mogą nam podpowiadać interpretacje zachowań drugiej osoby które nie są prawdziwe lub znacząco ograniczać, a nawet uniemożliwiać widzenie całości sytuacji i szerszej perspektywy. Pamiętaj, że nawet w najlepszych związkach zdarzają się momenty kryzysu lub zmęczenia, w których mogą pojawić się myśli o rozstaniu. Jeżeli czujesz że jesteś w silnych emocjach podejmując decyzję o zerwaniu relacji, ZATRZYMAJ SIĘ. Bycie w stanie emocjonalnego umysłu może zachęcać nas do radykalnych rozwiązań, dlatego pozostaw ostateczne rozwiązania do momentu znalezienia się w MĄDRYM UMYŚLE. Czym on jest, jak do niego dotrzeć i jak z niego korzystać, pisaliśmy tu: KROK DRUGI – CZY MOJA RELACJA JEST DESTRUKCYJNA, CZY KOLIDUJĄCA Z JAKOŚCIĄ ŻYCIA? To rozróżnienie może nam pomóc w zorientowaniu się, czy zakończenie znajomości na obecnym etapie jest dobrym wyjściem. Pamiętaj jednak, że aby wykonać ten krok, nie możesz być w silnych emocjach 😉 jeżeli nadal jesteś, wróć do punktu pierwszego. Emocje mogą uniemożliwić Ci skorzystanie z tego rozróżnienia i podpowiadać argumenty na niekorzyść drugiej strony. Relacja destrukcyjna niszczy nasze poczucie własnej wartości i poczucie sprawczości, zagraża naszemu bezpieczeństwu fizycznemu lub psychicznemu, uniemożliwia osiąganie ważnych dla nas celów, występuje w niej przemoc fizyczna lub emocjonalna, izoluje nas od spraw, ludzi i aktywności które dają nam poczucie szczęścia. Relacja kolidująca z jakością życia to taka relacja, w której występują znaczące różnice i nieporozumienia pomiędzy dwoma osobami, ale można je rozwiązać za pomocą ćwiczenia asertywnej komunikacji lub procedury rozwiązywania problemów. Np.: moja przyjaciółka nie lubi tej samej kuchni, co ja. Za każdym razem gdy się widujemy na mieście, dochodzi do kłótni, w rezultacie nasze spotkania kończą się w nieprzyjemnej atmosferze. Mój partner notorycznie zapomina wziąć ładowarki wychodząc z domu, nierzadko nie ma z nim kontaktu przez większość dnia, co wywołuje we mnie lęk i silne emocje. Moja siostra zapomina na bieżąco odpisywać na wiadomości. Mój partner lubi spędzać wolny czas aktywnie, ja lubię poleżeć w łóżku z dobrą książką i herbatą. Jeżeli Twoja relacja jest dla Ciebie ważna, NIE JEST DESTRUKCYJNA i istnieje nadzieja że może się poprawić, ćwicz swoje umiejętności interpersonalne i spróbuj się dogadać. Możesz skorzystać np. ze schematu DEARMAN, który bardzo polecamy! To naprawdę podstawa skutecznej komunikacji w duchu DBT! Instrukcję korzystania z DEARMANA znajdziesz tutaj: UWAGA. JEŚLI JESTEŚ OFIARĄ PRZEMOCY I DOBROSTAN TWÓJ LUB TWOICH BLISKICH JEST ZAGROŻONY, W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ZADBAJ O SWOJE BEZPIECZEŃSTWO, ZGŁOŚ SIĘ DO ODPOWIEDNICH SŁUŻB I NIE ANALIZUJ PLUSÓW I MINUSÓW (KROK TRZECI). KROK TRZECI – PLUSY I MINUSY ROZSTANIA ORAZ PLUSY I MINUSY POZOSTANIA W ZWIĄZKU Rozpisz na kartce korzyści i negatywne konsekwencje rozstania oraz pozostania w relacji. To nie jest to samo! Czasami do podjęcia ostatecznej decyzji mogą nas zniechęcać wyobrażenia związane z samym procesem rozstania, pomimo że wyjście ze związku ma sporo korzyści. Przykładowo, argumenty mogą wyglądać w taki sposób: Plusy zakończenia relacji: możliwość zapisania się na kurs, o którym zawsze marzyłem, ale partnerka się nie zgadzała Minusy zakończenia relacji: będę musiał się wyprowadzić, będzie to męczące, będę musiał wziąć na to urlop w pracy Plusy pozostania w relacji: możliwość obejrzenia z kimś fajnego filmu po powrocie z pracy Minusy pozostania w relacji: brak możliwości swobodnego kontaktu z przyjaciółmi Zazwyczaj warto pracować nad relacją, której korzyści przewyższają korzyści zakończenia. KROK CZWARTY – jeśli Twoja relacja jest destrukcyjna lub próby rozwiązania istniejących problemów nie przynoszą skutku, przygotuj się na rozstanie Ten krok jest jednym z najważniejszych etapów wychodzenia ze związku. Brak przygotowania się na ewentualne problemy związane z procesem rozstania może powodować szybki powrót do relacji lub nieumiejętność poradzenia sobie z silnymi emocjami i trudnościami które towarzyszą tak bolesnej sytuacji. Ten krok nazywamy „radzeniem sobie zawczasu” i nie tylko pomaga nam w przygotowaniu skutecznego planu, ale też ZNACZĄCO ZMNIEJSZA NASZ LĘK PRZED ROZSTANIEM. Spisz wszystkie tragiczne i nieprzyjemne scenariusze które przychodzą Ci do głowy w związku z zakończeniem relacji. Może to być naprawdę wszystko. Nie oceniaj swoich myśli, pamiętaj że są to istotne dla Ciebie sprawy, które rzeczywiście powstrzymują Cię przed odejściem. Przykładowo: – zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym – będzie mnie nachodzić w pracy – będzie mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka – mój partner zrobi sobie jakąś krzywdę – będę mieć mniej pieniędzy i nie poradzę sobie finansowo – już nigdy nikt mnie nie zechce (takie przekonania warto omówić z terapeutą lub sprawdzić ich adekwatność z pomocą kogoś z bardziej obiektywnym spojrzeniem) – zabierze mi mojego psa – nie będę miała z kim chodzić do kina – moja rodzina zacznie oceniać ten wybór I TAK DALEJ. Nierzadko takich przewidywań jest tak wiele, że mogą zająć nawet całą kartkę. To zupełnie normalne. Ważne, abyś nie zatrzymywała/zatrzymywał się na tym etapie. Jeśli zrobisz taką listę, ale nie wymyślisz rozwiązań do tych punktów, TWÓJ LĘK ZWIĘKSZY SIĘ. Zadawaj sobie pytania: „Co mogę zrobić, jeśli tak się stanie?” „Jak sobie poradzę, jeśli taka sytuacja się wydarzy?” Przykładowe pomysły radzenia sobie zawczasu: Zacznie o mnie opowiadać straszne rzeczy naszym znajomym. Co mogę zrobić? Uprzedzę znajomych że zakończyłam relację i że obawiam się takich opowiadań ze strony partnera/przyjaciela. Będę dbać o moje relacje ze znajomymi tak, by mieć możliwość wyjaśniania ewentualnych mnie nachodzić w pracy. Co mogę zrobić? Wezwę policję. Poproszę portiera o niewpuszczanie takiej osoby na teren mojej pracy. Poproszę kogoś zaufanego, by wychodził ze mną po skończeniu mi bardzo ciężko i nie dam rady wstawać z łóżka. Co mogę zrobić? Zawczasu umówię się do psychoterapeuty. Umówię się do lekarza. Zaplanuję ważne dla siebie aktywności, które będą mnie zmuszać do wstania. I tak dalej. Jeżeli masz trudność z wymyśleniem rozwiązań, zrób to z pomocą innej osoby. Im więcej rozwiązań do pojedynczej „katastrofy”, tym łatwiej będzie Ci pokonać lęk i zyskać szerszą perspektywę. KROK PIĄTY – ZADECYDUJ JAK CHCESZ TO ZROBIĆ Osobiście czy telefonicznie? Pisemnie czy wprost? Jeśli się wahasz, w tym kroku również możesz skorzystać z listy plusów i minusów. Jakie będą plusy zerwania pisemnego? Jakie będą plusy zrobienia tego osobiście? A jakie minusy? Niezależnie od formy którą wybrałaś/wybrałeś, stwórz taką wiadomość odpowiednio wcześniej (nie twórz jej, gdy jesteś w silnych emocjach!), pokaż komuś to co napisałaś/eś lub przećwicz z kimś scenkę. To pomoże Ci nie tylko przygotować się na ten moment, ale też uzyskać informację od innych – jak to wygląda? Czy to jest ok? Jakie sprawiam wrażenie? SKUP SIĘ NA FAKTACH, NIE OCENIAJ, NIE WCHODŹ W PRZEPYCHANKĘ SŁOWNĄ! Jeśli zdecydowałaś/eś się na zakończenie relacji, pamiętaj że to jak to zrobisz, może mieć wpływ na Twoje późniejsze samopoczucie. Awantura, wzajemne obwinianie się, ocenianie, wymuszanie konkretnych reakcji może spowodować, że przeżycie rozstania będzie boleśniejsze lub dostarczy nam dodatkowych kłopotów. Niech przyświeca Ci myśl: „Czy za pół roku będę się dobrze czuć z tym zachowaniem? Czy za pół roku będę zadowolona/y z tego jak przebiegła ta rozmowa?” „Czy na pewno wyrażam to, o co mi tak naprawdę chodzi”? Opisz fakty i swoje emocje, wyjaśnij dlaczego podejmujesz taką decyzję. Pamiętaj, że dla osoby po drugiej stronie prawdopodobnie również będzie to trudne przeżycie. NIE MÓW: nienawidzę Cię, nigdy mnie nie kochałeś, mam dosyć, wynoś się z mojego życia POWIEDZ: prosiłam Cię o zmianę tych zachowań, niestety to się nie wydarzyło. To powoduje mój ból, jest mi z tym ciężko i czuję, że nie chcę tak dalej funkcjonować. Zależy mi na innym typie związku/przyjaźni, potrzebuję innej relacji. KROK SZÓSTY – JEŚLI NIE MOŻESZ ZAPOMNIEĆ O ZERWANYM ZWIĄZKU, ZASTOSUJ DZIAŁANIE PRZECIWNE DO MIŁOŚCI Cierpisz. Nie możesz sobie poradzić. Wciąż myślisz o byłej partnerce lub byłym przyjacielu. Zaczynasz mieć wątpliwości, masz poczucie że nie potrafisz się odkochać. Co zrobić w takiej sytuacji? Z pomocą przychodzą umiejętności DBT, a konkretnie regulacja emocji. W DBT „miłość” rozumiemy jako emocję którą możemy samodzielnie regulować. Możemy zarówno zwiększać jej nasilenie naszymi zachowaniem i wyborami, jak i ją zmniejszać. Pamiętaj więc, że gdy przechodzisz przez rozstanie, możesz sobie pomóc działając przeciwnie do tego, co podpowiada Ci uczucie. Taka metoda może Ci pomóc w przetrwaniu pierwszych tygodniu po rozstaniu, a czasami jest wręcz niezbędna! Poniższą metodę możesz zastosować zarówno w przypadku relacji romantycznej, jak i przyjaźni lub innej znajomości. Miłość podpowiada nam by być blisko, interesować się życiem drugiej osoby, pozostawać w kontakcie, nawiązywać kontakt fizyczny. To naturalne konsekwencje odczuwania miłości do drugiego człowieka. Jeżeli chcemy się odkochać lub łatwiej znieść rozstanie, nie możemy podążać za tym impulsami. Jeżeli będziesz stale czytać posty byłego na facebooku, oglądać jego zdjęcia, rozmawiać o nim ze znajomymi, uprawiać z nim seks lub wymieniać się wiadomościami, jest mało prawdopodobne, by udało Ci się zakończyć relację bez szwanku na swoich emocjach. Mało tego, postępując ten sposób, możesz ponownie wzbudzić w sobie poczucie miłości i tęsknoty do drugiej osoby, nawet jeśli byłaś/eś pewna/pewny zakończenia związku! – NIE KONTAKTUJ SIĘ, JEŚLI NIE JEST TO ABSOLUTNIE POTRZEBNE – NIE CZYTAJ JEGO/JEJ POSTÓW, NIE OGLĄDAJ ZDJĘĆ, NIE ŚLEDŹ JEGO/JEJ POCZYNAŃ – NIE PROŚ ZNAJOMYCH, BY RAPORTOWALI CI CO SIĘ U NICH DZIEJE – NIE ROZMAWIAJ O NIM/NIEJ, JEŚLI NIE MA TAKIEJ ABSOLUTNEJ POTRZEBY. JEŚLI POTRZEBUJESZ WSPARCIA INNYCH, ROZMAWIAJ O SWOICH EMOCJACH I POTRZEBACH, NIE O BYŁYM PARTNERZE – NIE PIELĘGNUJ W SOBIE UCZUCIA, NIE CHODŹ W WASZE ULUBIONE MIEJSCA, NIE WSPOMINAJ WSPANIAŁYCH MOMENTÓW, NIE CZYTAJ STARYCH WIADOMOŚCI Z POCZĄTKU ZWIĄZKU, ITD. – NIE NAWIĄZUJ BLISKOŚCI FIZYCZNEJ – NIE IDEALIZUJ – z jakiegoś powodu jednak zdecydowałaś/eś się na rozstanie! Zastosowanie tej metody nie oznacza że już nigdy nie możesz zrobić tych rzeczy lub już nigdy nie możesz być w kontakcie z tą osobą. Wiele rozstań kończy się przyjaźnią lub koleżeństwem – to jak najbardziej w porządku! Żeby jednak mogło do tego dojść gdy minie odpowiednio dużo czasu, warto przez pierwszy okres działać w ten sposób. I na koniec, jak zawsze, miej do siebie dużo współczucia podczas całego takiego procesu. Zakończenie znajomości rzadko jest wydarzeniem łatwym i prostym. Nie oceniaj swojego bólu. Martyna
Paulina po rozstaniu z Mini Majkiem otworzyła swój salon, który zbiera naprawdę dobre opinie. Youtuberka sporo też schudła, o czym pisze na Instagramie. Jak dalej potoczyła się historia Mini Majka i Pauliny? W sumie nijak. Mini Majk odpuścił sobie całkowicie Youtube’a, Paulina natomiast wrzuca odcinki dość rzadko, ale jednak czasem się one pojawiają. Ostatni materiał […]
Możliwe, że Diego Costa powróci do ligi hiszpańskiej. 33-latkiem interesuje się Rayo jest zawodników, którzy potrafili tak skutecznie zniechęcić do siebie kibiców, jak zrobił to Diego Costa. W ostatnich latach był jednak kojarzony głównie z przerwami od gry, które wynikały z licznych kontuzji. Z tego względu bez większego żalu pozbyło się go rozstaniu z zespołem z Madrytu przez ponad pół roku szukał klubu. Trafił do Atletico Mineiro, gdzie rozegrał 19 spotkań, w których łącznie uzbierał pięć trafień i asystę. W styczniu ze względów rodzinnych rozwiązał umowę z brazylijskim zespołem. Matteo Moretto jest przekonany, że teraz prowadzi negocjacje z Rayo, które oferuje mu roczny kontrakt i zarobki na poziomie miliona euro w ujęciu na początku kariery był wypożyczony do Rayo. Wówczas strzelił 10 goli w 16 meczach ligowych. Kartą przetargową nie jest jednak sentyment do hiszpańskiej drużyny, lecz lokalizacja. Rodzina piłkarza chciałaby ponownie zamieszkać w Madrycie. Sytuacja nieco przypomina zakontraktowanie Radamela Falcao. Kolumbijczyk również chciał wrócić do stolicy Hiszpanii, więc gra w Rayo była mu na rękę i związał się z tą ekipą na początku minionego sezonu. WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:Historia zatoczyła koło. Przeplatające się kariery Lewandowskiego i AubameyangaSamuel Umtiti. Gwarancja do bramy i się nie znamyMają rozmach, czyli letnie okienko transferowe w wykonaniu FC BarcelonyFot. Najnowsze Suche InfoOjrzyński: W drugiej połowie cierpieliśmy Korona Kielce pokonała Śląsk Wrocław 3:1 i tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. – Było gorąco, ale zrobiliśmy robotę – cieszył się trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsze 10 minut, kiedy to byliśmy praktycznie cały czas w okolicach pola karnego Śląska, który nie oddał żadnego celnego strzału do przerwy. Niestety, popełnialiśmy błędy przy […] opanował przestrzeń powietrzną nad Kielcami Gdyby piłkarze Śląska Wrocław mieli jakieś problemy z prawem, raczej nie mogliby posłużyć się poniedziałkowym wieczorem jako alibi. Choć ich „poczynania” obserwowało ponad dziesięć tysięcy kieleckich widzów, to ciężko było zauważyć, że ekipa z Dolnego Śląska dojechała na ten mecz. Korona zagrała swoje, trochę porąbała, trochę podostrzyła, ale i trochę postrzelała, wygrywając tym samym swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie zdobycze […] z nowym trenerem. Przed nim wielkie wyzwanie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie przedstawiła dziś nowego trenera. Został nim Tuomas Sammelvuo, 46-letni Fin, który ma za sobą pracę z reprezentacjami swojego kraju i Rosji oraz w klubach z tego państwa. Jako siatkarz występował z kolei przez rok w kędzierzyńskim zespole. Teraz czeka go trudne zadanie – po świetnych sezonach Nikoli Grbicia i Gheorghe Cretu będzie starał się utrzymać mistrza Polski na szczycie nie tylko krajowych, ale i europejskich rozgrywek. I to bez Kamila Semeniuka. Gheorghe […] Polonii. Tłumy odbijały się od bramek i nie weszły na stadion Polonia Warszawa zalicza „wspaniały” powrót na szczebel centralny. W poprzedniej kolejce skompromitowali się kibice, którzy przerwali mecz z Pogonią w Siedlcach, a dzisiaj ich śladami poszli działacze. Otóż władze Czarnych Koszul spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób, a że chętnych było więcej, tłumy zatrzymywały się na bramkach. Cóż, widzieliśmy lepsze działania marketingowe, szczególnie klubu, który od dawna musi egzystować w cieniu drugiego, znacznie […] Makuszewski wrócił do Polski, zagra w Odrze Opole Maciej Makuszewski po półroczu spędzonym w lidze islandzkiej wrócił do Polski. Skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o 12 miesięcy z I-ligową Odrą Opole. Makuszewski to pięciokrotny reprezentant Polski, w ojczyźnie w przeszłości występował w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk oraz Lechu Poznań (235 meczów w Ekstraklasie, 28 goli), natomiast za granicą grał w Tierieku Grozny w Rosji (14 meczów w lidze, bez gola), Vitorii Setubal w Portugalii (14 meczów w lidze, bez gola) i ostatnio […] który odbudowuje Arsenal. Kim jest Edu Gaspar? Piłkarzem nie był wybitnym, za trenerkę nawet się nie zabierał, ale stanowiska dyrektorskie są pod niego skrojone. Po owocnej współpracy z Corinthians i reprezentacją Brazylii wrócił do Europy, gdzie podjął się niezwykle trudnej misji odbudowy Arsenalu po erze Arsene’a Wengera. Początki miał trudne, wdrożył plan pięcioletni, ale jego efektów na razie nie widać. Na razie, bo zbliżający się sezon ma być przełomowy. Mowa o Edu Gasparze, który odpowiada za świetne okienko transferowe Kanonierów. Pierwszy kontakt […] W drugiej połowie cierpieliśmy Korona Kielce pokonała Śląsk Wrocław 3:1 i tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. – Było gorąco, ale zrobiliśmy robotę – cieszył się trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsze 10 minut, kiedy to byliśmy praktycznie cały czas w okolicach pola karnego Śląska, który nie oddał żadnego celnego strzału do przerwy. Niestety, popełnialiśmy błędy przy […] Polonii. Tłumy odbijały się od bramek i nie weszły na stadion Polonia Warszawa zalicza „wspaniały” powrót na szczebel centralny. W poprzedniej kolejce skompromitowali się kibice, którzy przerwali mecz z Pogonią w Siedlcach, a dzisiaj ich śladami poszli działacze. Otóż władze Czarnych Koszul spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób, a że chętnych było więcej, tłumy zatrzymywały się na bramkach. Cóż, widzieliśmy lepsze działania marketingowe, szczególnie klubu, który od dawna musi egzystować w cieniu drugiego, znacznie […] Makuszewski wrócił do Polski, zagra w Odrze Opole Maciej Makuszewski po półroczu spędzonym w lidze islandzkiej wrócił do Polski. Skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o 12 miesięcy z I-ligową Odrą Opole. Makuszewski to pięciokrotny reprezentant Polski, w ojczyźnie w przeszłości występował w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk oraz Lechu Poznań (235 meczów w Ekstraklasie, 28 goli), natomiast za granicą grał w Tierieku Grozny w Rosji (14 meczów w lidze, bez gola), Vitorii Setubal w Portugalii (14 meczów w lidze, bez gola) i ostatnio […] wspaniały gol Łukowskiego! [WIDEO] W tym sezonie Ekstraklasy Jakub Łukowski nie strzela brzydkich goli. Kapitalnie huknął na inaugurację z Legią Warszawa, a w trzeciej kolejce popisał się wspaniałą „bombą” w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Umówmy się – Michał Szromnik nie miał szans, by obronić uderzenie pomocnika złocisto-krwistych. Chyba że dostałby skrzydeł… ŁUKOWSKI ON FIRE! 🔥 „Cudo, majstersztyk”‼🤯 Takie gole kochamy! 🔝 💻 Transmisja meczu Korona – Śląsk w CANAL+ SPORT i CANAL+ online […] rezerwowy odchodzi. Alexis rozwiąże kontrakt z Interem Od początku letniego okna transferowego władze Interu Mediolan starały się wypchnąć z klubu Alexisa Sancheza i – jak informuje Fabrizio Romano – wreszcie dopięły swego. Sowicie opłacany Chilijczyk rozwiąże umowę z Nerazzurrimi. Sanchez do Interu dołączył przed sezonem 2019/20, ale nie stał się wiodącą postacią ekipy z regionu Lombardia. Co prawda wystąpił w 108 meczach, tyle że jedynie w 40 w wyjściowej jedenastce, co przy zarobkach siedem milionów euro netto […] napastnik na wylocie z Widzewa, veto w sprawie Starzyńskiego Zgodnie z informacjami Łukasza Grabowskiego z Faktu, w najbliższym czasie z Widzewa Łódź odejdzie napastnik Mattia Montini. Jednocześnie stanęły negocjacje w sprawie sprowadzenia Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin. Montini w tym sezonie ani razu nie znalazł się choćby w kadrze meczowej RTS i – jak pisze Grabowski – to nie przypadek. Włoskiemu atakującemu nie po drodze z trenerem Januszem Niedźwiedziem, przy czym nie to przelało czarę goryczy, a kilkukrotne nieprofesjonalne zachowanie zawodnika. Montini […]
To wszystko za nami. Najdroższe wydatki zarezerwowane, ale najwyższy czas wziąć się za detale bez których się nie obejdzie. W tym wpisie zamierzam uporządkować to co zostało nam do kupienia/załatwienia na pół roku przed. Jeśli został Wam podobny czas do ślubu to możecie zweryfikować na jakim etapie jesteście, jeśli po prostu
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-11-24 22:37:16 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Temat: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Cześć wiem czy już takie tematy były czy nie, bo jestem tutaj pierwszy raz. Chciałabym opowiedzieć Wam swoją historię miłosną, która trwała dwa lata. Od razu chciałabym zaznaczyć, że będzie ona dłuższa. Moja miłość przyszła nagle i bardzo szybko postępowała do przodu, a na dodatek była pierwszą. Pochodzimy z tego samego miasteczka. On starszy o 10 lat, niezbyt urodziwy i pochodzący z biednej rodziny, która słynie z niezbyt dobrej opinii, a ja młoda uważana zawsze za ułożoną, mądrą, ładną i niedostępną dziewczynę z bardzo dobrej i dość zamożnej rodziny. Nasz kontakt zaczął się od kiedy poszłam na studia. Na początku tylko pisaliśmy smsy, później zaczęliśmy rozmawiać przez telefon aż w końcu zaczął mnie odwiedzać w mieście, w którym mieszkałam oddalony od naszej miejscowości o 100 km. Wszystko działo się w tajemnicy przed rodzicami i znajomymi, bo wiedzieliśmy, że moja strona nie będzie zadowolona z tego związku. Po nie całych dwóch miesiącach oficjalnie zostaliśmy parą. Na początku spotykaliśmy się bardzo rzadko, ale później coraz częściej wręcz codziennie. On potrafił robić 200 km dziennie żeby się ze mną spotkać. Kiedy mieliśmy się nie widzieć jeden dzień, to nie mogliśmy dać sobie z tym rady. W końcu razem zamieszkaliśmy też w tajemnicy. Tak było przez 8 miesięcy. Czułam się z nim wspaniale. On był taki idealny i czuły. Kiedy wracałam późno z pracy to zawsze miałam zrobioną kolację. Często dostawałam kwiaty, to dzięki niemu zaczęłam studiować to co chciałam. Kiedy byłam chora, to skakał jak nad dzieckiem. Byłam taka szczęśliwa. Podobno aż mi się śmiały oczy. Dbaliśmy o siebie wzajemnie. Do momentu kiedy musiałam wrócić do rodzinnego domu na rok. Dwa ostatnie dni przed wyprowadzką strasznie płakaliśmy oboje. Jak wróciłam powiedziałam rodzicom o wszystkim jednak oni kazali mi przestać się z nim spotykać ja nie dałam za wygraną. Po dwóch miesiącach kłótni i awantur zaakceptowali nas. Byliśmy tacy szczęśliwi, ale to było tylko chwilowe, bo trwało trzy miesiące, a im chodziło tylko o wesele kuzynki żebym miała z kim iść. Później znowu zaczęły się awantury. Mogliśmy spotykać się tylko raz w tygodniu w sobotę od 20 w nocy do 4, bo taki miałam wyznaczony czas i to jeszcze poza domem. Wtedy siedzieliśmy w samochodzie nad wodą albo jeździliśmy po różnych wioskach. Jednak zaczęli nam skracać kontakt to zera, a ja bałam się tak protestować, bo nigdy nie mogłam wygrać. W końcu ja całe święta spędziłam zamknięte w pokoju leżąc w łóżku u siebie, a on u siebie. Łączył nas tylko telefon. On po Nowym roku zmienił pracę i wyprowadził się do miasta oddalonego o 80 km i zaczął mnie namawiać jednak ja się wahałam, bo miałam w domu koszmar związany z jego wyprowadzką. A on zaczął się zmieniać przestawałam czuć że mnie kocha z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Ja jeździłam do szkoły co tydzień jednak jeden tydzień byłam u niego a drugi w szkole. Każdy mój odjazd kończył się płaczem moim i jego. W końcu przestał mówić do mnie czułe i wyznawać miłość, zrywał ze mną kiedy chciał i ile chciał, a ja zawsze płakałam i go błagałam o powrót albo sam wracał i tak było w koło. W końcu latem ze mną zerwał ja już nie miałam siły i postanowiłam, że to koniec. Po tym wszystkim dostałam mieszkanie które było położone 100 km od rodziców. On za to błagał mnie żebym do niego wróciła, prosił o spotkanie, mówił że nigdy nie przestał mnie kochać, pisaliśmy, rozmailiśmy przez telefon. Czułam, że się zmienił, ale nie chciałam się spotkać, bo bałam się powrotu tego wszystkiego. Tak walczył pół roku, a ja znowu się do niego zbliżyłam. W końcu stwierdził, że on już tak dłużej nie może. Wiedział, że to popsuł, ale chciał to naprawić a ja znowu się bałam. Stwierdził, że musimy zerwać kontakt i powiedział, że pisze z jakąś, ale boi się nowego związku, bo najpierw musi zapomnieć o mnie. Kiedy to usłyszałam myślałam że świat się zawalił byłam strasznie zazdrosna, a teraz codziennie płacze. Tęsknię za nim. Kiedy znowu był i wiedziałam, że zadzwoni czy napisze, to byłam szczęśliwa. Wiem, że to wszystko jest dziwne, ale ja go chyba kocham i strasznie za nim tęsknię. Co o tym sądzicie ? 2 Odpowiedź przez TenObcy 2015-11-24 23:01:37 TenObcy Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: bezdomny Zarejestrowany: 2015-11-19 Posty: 56 Wiek: 42 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Ile Ty masz lat, bo nie doczytałem... 12? 15? 3 Odpowiedź przez majkaszpilka 2015-11-24 23:09:10 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? "Ale ja go chyba kocham"...Daj chłopakowi spokój,niech sobie ułoży w tym czasie odetniesz się od mamusi i tatusia,bez żalu straconego rodzimego majątku, przez taki "mezalians". Stopki nie będzie 4 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-24 23:31:10 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Dla sprostowania mam 22 lata. Natomiast jeżeli chodzi o ten rodzinny majątek, to proszę nie uważać mnie za materialistkę gdy nie zna się ze wszystkimi szczegółami całej historii. 5 Odpowiedź przez majkaszpilka 2015-11-25 00:04:13 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? No dobrze,inaczej zatem. Jesteś już dużą dziewczynką,zakochaną(chyba),a mówisz,że miałaś wyznaczane godziny spotkań,że chłopak był potrzebny jako osoba towarzysząca na wesele...itd, się protestować,bo nie nigdy nie sorrki,ale jakoś to do mnie nie Cię w wieży za siedmioma,górami i rzekami,że nie mogłaś się z nim spotykać? Stopki nie będzie 6 Odpowiedź przez verdad 2015-11-25 09:21:24 verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?A dlaczego piszesz, ze on to popsul ?Moze cos zle zrozumialam, ale uwazam, ze to zepsuli Twoi rodzice i Ty za rodzicow masz ? Zgodzili sie na Wasz zwiazek tak na niby, zebys miala isc z kim na wesele ?A potem rozwalili Wasz zwiazek, bo on jest nieodpowiednia partia dla Ciebie ? Dziwny tok wesele to uroczystosc rodzinna i zaprasza sie Twojego chlopaka rodzinie ? Po co ?Ale jak to zwykle bywa, prawda jest po srodku. Dlaczego az tak bardzo rodzice sie sprzeciwiali Waszemu zwiazkowi ? Co mu zarzucali ? Oprocz 10 letniej roznicy wieku miedzy Wami i tego, ze byl mniej zamozny, mil cos jeszcze na sumieniu ? Tak ze moja pierwsza mysl po przeczytaniu Twojego posta to byla taka jaj wyzej napisalam, ze zepsuli Wasz zwiazek Twoi rodzice za Twoja akceptacja, ale zaczelam glebiej myslec i uwazam, ze moze rodzice wiedzieli cos o nim, czego nam nie napisalas. Moze po weselu czegos sie dowiedzieli o nim ? Moze on zachowywal sie nie tak jak powinien ? A oni, zeby Cie chronic, skutecznie Was oddzielili. 7 Odpowiedź przez lifrinat 2015-11-25 09:29:57 lifrinat Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-19 Posty: 710 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Napisz może z jakiej rodziny pochodzi twój luby - pisałaś, że nie cieszą się oni zbyt dobrą opinią. Może i on nie ma dobrej reputacji? Rodzice nie działali w ten sposób bez powodu. Prawdopodobnie, kiedyś im podziękujesz za to . 8 Odpowiedź przez Cyngli 2015-11-25 09:41:25 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Swoim brakiem zdecydowania i dziecinnością zniszczyłaś ten związek. szukasz na forum? 9 Odpowiedź przez GabrielaKlym 2015-11-25 12:10:24 GabrielaKlym Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-08-16 Posty: 1,001 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Też nie rozumiem dlaczego niby on to popsuł. W tym wieku słuchać się rodziców, którzy wydzielają godziny spotkań? Każdy normalny by się wyprowadził, poszedł do pracy i miał gdzieś ich pieniądze. gdykochamy 10 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-25 15:35:17 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Zgadza się, że on też nie cieszył i nie cieszy się dobra opinią. Jest on postrzegany w naszym miasteczku jako osoba, która nie ma szacunku do swojego ojca, jako osoba, która często zmienia pracę, która siedzi u kolegi na kawie zamiast pomóc swojemu ojcu kiedy ma w czasie sezonu dużo pracy. Ja jednak miałam na ten temat inne zdanie, bo wiedziałam dlaczego taki jest. Na weselu było wszystko w porządku bardzo ładnie się zachowywał. Rodzice zarzucali mu wszystko. To, że jest starszy, że ma niezbyt dobrą rodzinę, to że nie należy do urodziwych i to że nawet nie jest zamożny. Oni mi tłumaczyli, że nie chodzi im tak bardzo o majątek ani o wygląd tylko o to że jest starszy, o to że ma taką opinię i o to że ciągle zmienia pracę. Czuję, że nadal go kocham i za nim tęsknię. Wczoraj z nim nawet rozmawiałam, bo i powiedział mi, że musi w końcu o mnie zapomnieć, bo już nie daje sobie rady emocjonalnie, za bardzo tęskni i kocha. Mam wrażenie, że on chcąc od tego wszystkiego uciec zaczyna plątać się w związek z kobietą od siebie starszą i to jeszcze z dzieckiem. Zrozumiałam, że wina za ten rozpad związku leży po stronie rodziców, bo kiedy oni o tym nie wiedzieli, to było cudownie. On kochał mnie aja jego. Dopiero później zaczęły się kłótnie, rozstania. Czuję, że go tracę, a tego nie chcę. Zrozumiałam swoje błędy i chce go odzyskać tylko nie mam pomysłu jak. 11 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-25 15:50:05 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Droga majkaszpilkaNie mogłam się z nim spotykać, bo za każdym razem kiedy mówiłam, że się dziś spotykamy, to zaczynała się awantura i płacz przed wyjściem i po przyjściu moim. Ja zawsze byłam grzeczną dziewczynką, która się nie buntowała. Jeździłam na imprezy tam gdzie mi pozwalano i wracałam wtedy kiedy mi kazano nawet na studia poszłam takie jakie mi kazano. Zawsze były pytania gdzie, po co, na ile, za co, dlaczego, z kim, z czym nawet jak mieszkałam daleko. No więc kiedy zaczęłam się buntować, to było nie do zrozumienia. On też nie rozumiał dlaczego tak sobie pozwalam. Twierdził, że się zmieniłam, że z uśmiechniętej, pełnej życia i energii dziewczyny stałam się płaczącą i użalającą się "kurą domową". To dzięki niemu rzuciłam studia jakich nie chciałam, a zaczęłam jakie chciałam i to też wywołało duży gniew. Cały czas powtarzali, że to on mnie tak buntuje i to przez niego tak się zmieniłam. 12 Odpowiedź przez czytamlogi 2015-11-25 16:25:25 czytamlogi Zbanowany banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-09-16 Posty: 129 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? No tak to już jest w dorosłym życiu. sursum corda 13 Odpowiedź przez Cyngli 2015-11-25 16:33:28 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Nie, nie zrozumiałaś swoich nie rodzice są winni rozpadowi Waszego związku, tylko dorosła, gdyby Ci zależało na tym człowieku, to byś zrobiła wszystko, by z nim postawić się rodzicom - poszukać pracy, iść na swoje. Co Ty takiego zrobiłaś, by walczyć o swój związek?Jedno wielkie NIC. 14 Odpowiedź przez unhappy_m 2015-11-25 16:42:22 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2015-11-25 16:50:27) unhappy_m Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-19 Posty: 32 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Upisałam się i mnie wylogowało, no szlag by to... ale cóż, jeszcze raz spróbuję...Wiem, że wiele rzeczy po prostu nie da się przekazać pisząc, ale mam wrażenie czytając Twoją historię, jakbym czytała opowieść żywcem wyjętą z 'Bravo", albo innego pisma dla nastolatek. Przepraszam za szczerość. Ale to pewnie dlatego, że wydaje się ona tak sztampowo przejaskrawiona, jakby to był skrócony scenariusz jakiegoś melodramatu z lat 50...Młoda, ułożona dziewczyna z przykładnej rodziny, on - starszy, żyjący na marginesie. Mezalians. 100% tragiromantyzm. To tak na rozluźnienie, a teraz już o życiu...Moim zdaniem musisz się porządnie nad tym wszystkim zastanowić. Wiem, że rodzice Ci kijem do głowy niczego nie wbiją, a wręcz mogą narobić wiele szkód swoją postawą. Nie wnikam w to jaki jest naprawdę Twój chłopak, bo to, co piszesz - to jedno, to, co myślą Twoi rodzice - to drugie, a to, jak jest naprawdę - to też jaka jest wiejska mentalność, bo sama mieszkam na wsi i czasem egzystowanie tutaj to wieczny survival. Ty sama musisz się zastanowić czy chciałabyś życia u boku tego człowieka. Wiem, że to trudne, ale musisz na chwilę na bok odłożyć uczucia, w jakiś sposób odsączyć swoją miłość od tego wszystkiego i pomyśleć czy chcesz z nim ŻYĆ - w pełnym znaczeniu tego miałam trochę podobną sytuację kiedyś. Zakochałam się w liceum w chłopaku starszym o 5 lat. On nie cieszył się pochlebną opinią w moim środowisku. Wyrzucili go z liceum, powtarzał klasy zaocznie. Nie miał stałej pracy, tak po prawdzie nie bardzo mu się chciało pracować. Był wiecznie bez pieniędzy, włóczył się z kolegami i chlał tanie wina. Jego ojciec, bezdomny alkoholik. Jego synowi nie wróżono lepszej przyszłości. Zresztą nie bardzo chciał z tym nic zrobić, choć zarzekał się, że nie chce być taki, jak jego ojciec. Miał wieczne wahania emocjonalne, mówił, że świat go nie rozumie... Do moich rodziców dochodziły słuchy z kim się zadaję. Zaczęły się rozmowy, a ja oczywiście się buntowałam, jak to jeszcze nastolatka. Zaczęły się kłamstwa, że nocuję u koleżanki (a nocowałam u niego)... i tak dalej. Bo przecież ONI NIE ZNALI GO TAK, JAK mnie to wszystko po prostu imponowało. Byłam w starszym środowisku. Czułam się wyjątkowo na pewien sposób, mogąc być częścią tego nierzozumianego świata. Byłam dla niego oparciem. Dochodziło do tego, że dawałam mu pieniądze (choć sama miałam tyle, co dostałam od rodziców), bo mówił, że nie ma za co jeść. Po czym się okazywało, że wszystko wydawał na papierosy i tanie wina. Ale ja byłam wyrozumiała i cieszyłam się, że mogę mu jakoś pomóc po prostu będąc. Bo wiecznie mnie wychwalał jaka to jestem dobra i na mnie nie zasługuje. Ale tak było falami, bo innymi razy wydzwaniał do mnie w nocy, że właśnie kończy ze swoim życiem, bo jest nieudacznikiem... bo kocha inną kobietę... bo jestem dla niego za dobra... a ja głupia pędziłam znowu, żeby mu pomóc. Aż w końcu po 1,5 roku musiałam sama przejrzeć na oczy. I odcięłam się od niego. Było mi ciężko. Ale musiałam po prostu dojrzeć sama do takiej decyzji. I potem było mi z nią bardzo dobrze. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak by moje życie teraz wyglądało, gdybym była z nim dłużej...Nie porównuję swojej sytuacji do Twojej. Ale zmierzam do tego, że musisz sobie zdać sprawę z tego, że póki sama czego nie doświadczysz, niczego nikt na siłę Ci nie udowodni. Na tym polega życie - na uczeniu się na własnych błędach. co mi dokładnie chodzi? Chodzi o to, że musisz sobie uświadomić, że musisz zastanowić się nad tym związkiem porządnie. Dla siebie samej. Nie dla rodziców, nie dla niego. Dla siebie. Może pomoże Ci to, co mi pomogło wtedy? Wyobraź sobie, że z nim jesteś na zawsze i zadaj sobie pytanie - czy tak chcesz żyć? Czy z tym człowiekiem chcesz być? Czy widzisz w nim stabilnego partnera, z którym idziesz przez życie? Kochacie się, więc może się zdarzyć tak, że przydarzy Wam się dziecko... Wyobraź sobie to i pomyśl jak wygląda Wasze życie? Jak jesteście w stanie się utrzymać? Jak żyjecie na co dzień? Czy widzisz w nim kogoś, kto jest dla Ciebie wsparciem w codziennych sytuacjach? Kto buduje razem z Tobą dom, rodzinę? Wiem, że nie każdy związek musi się kończyć małżeństwem, dziećmi. Ale jest to dość prosty i szybki test moim zdaniem, bo jesteś jeszcze młoda i masz przed sobą całą przyszłość, którą możesz kreować sama. Musisz więc na chwilę odstawić na bok uczucia i zdroworozsądkowo pomysleć o tym też w takim aspekcie. Ty najlepiej go znasz, widzisz jak Wasza relacja wygląda. Jeśli odpowiesz sobie twierdząco - "tak, widzę to jasno i pewnie", to znaczy, że masz o co walczyć. I masz prawo to robić, bo jesteś dorosła. A razem na pewno sobie dacie radę. 15 Odpowiedź przez majkaszpilka 2015-11-25 16:42:53 majkaszpilka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-30 Posty: 4,815 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Nyna17 napisał/a:Droga majkaszpilkaNie mogłam się z nim spotykać, bo za każdym razem kiedy mówiłam, że się dziś spotykamy, to zaczynała się awantura i płacz przed wyjściem i po przyjściu moim. Ja zawsze byłam grzeczną dziewczynką, która się nie buntowała. Jeździłam na imprezy tam gdzie mi pozwalano i wracałam wtedy kiedy mi kazano nawet na studia poszłam takie jakie mi kazano. Zawsze były pytania gdzie, po co, na ile, za co, dlaczego, z kim, z czym nawet jak mieszkałam daleko. No więc kiedy zaczęłam się buntować, to było nie do zrozumienia. On też nie rozumiał dlaczego tak sobie pozwalam. Twierdził, że się zmieniłam, że z uśmiechniętej, pełnej życia i energii dziewczyny stałam się płaczącą i użalającą się "kurą domową". To dzięki niemu rzuciłam studia jakich nie chciałam, a zaczęłam jakie chciałam i to też wywołało duży gniew. Cały czas powtarzali, że to on mnie tak buntuje i to przez niego tak się miej świadomość, że jak kiedyś rozpoczniesz "samodzielne życie"?????Zostaniesz żoną, mamą, to będziesz gotowała zupkę taką jaką mama chce,wychowywała dzieci tak rodzice chcą,żyła pod ich dyktando?Naprawdę jesteś tak bezwolną kukiełką?Dorosła jesteś. Stopki nie będzie 16 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-26 14:31:35 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Dzięki unhappy_mTo nie jest żadna historyjka z kolorowych pisemek dla nastolatek, to jest prawdziwa historia, a właściwie jej zarys. Jak bym chciała ją napisać całą, to by mi zajęło więcej niż jeden dzień, a faktycznie może przypominać scenariusz jakiegoś dramatycznego filmu. Mam wrażenie, że Ty jako nieliczna mnie tutaj rozumiesz. On nie był taki jak Twój, bo nie pije, nie pali. Ma pieniądze, bo pracuje tylko bardzo często zmienia pracę. Sam utrzymuje wynajmowane mieszkanie, samochód i życie. Natomiast reszta historii jest bardzo podobna. Kiedy zaczęły się awantury z rodzicami, zakazy i buntowanie, to też zaczęłam kłamać mówiąc, że będę spała u koleżanki, a tak naprawdę spałam u niego. Tylko że on od początku był kochany, czuły, opiekuńczy i taki był przez osiem miesięcy kiedy o nas nie wiedzieli rodzice. Później zaczęło wszystko się zmieniać a najgorzej zrobiło się po pół roku od momentu zakazu moich rodziców. Przestał wyznawać uczuć, przestał być opiekuńczy, stał się opryskliwy, podły i z dnia na dzień było coraz gorzej. Zrywał kiedy chciał i jak chciał. Jak na początku prawie w ogóle nie było kłótni tak później potrafiliśmy z błahostki zrobić awanturę na wielką skalę. Kiedy byłam u niego ostatni raz (o czym wtedy jeszcze nie wiedziałam), to powiedział mi takie zdanie "jak chcesz to wyjdź, nikt Cię siłą nie będzie trzymał" A ja zamiast wyjść wróciłam się i wszystko mu zapomniałam bez żadnego słowa przepraszam. Faktycznie kiedy było dobrze, to zastanawiałam się na odpowiedź na te pytania i chciałam spędzić z nim resztę życia nawet zaczęliśmy mieć plany, że po skończeniu studiów weźmiemy ślub. Na nasze pierwsze walentynki kupił dwie srebrne obrączki, które miały oznaczać symbol wiecznej miłości i miały przemienić się kiedyś w złote. Jednak wszystko zaczęło walić się od momentu zakazów rodziców. Ja miałam w domu piekło. Nikt sobie tego nie może wyobrazić dopóki tego nie przeżył na własnej skórze. On na początku to wszystko znosił, ale ile też można tolerować te upokorzenia w jego kierunku jak i moim. Potrafiliśmy się nie widywać miesiąc oprócz telefonu nic nas nie łączyło. W końcu zaczął wysiadać emocjonalnie i wszystko odbijało się na mnie, a ja zaczęłam zmieniać zdanie o nim. Bałam się wyprowadzić, bo nie wiedziałam czy wróci mój dawny ukochany, a z takim nie chciałam żyć. Teraz już wiem, że źle zrobiłam, bo wszędzie tam gdzie się wtrącają osoby trzecie, to nigdy dobrze nie będzie. Cała rodzina wiedziała jaka ja jestem straszna i niedobra dla rodziców i przez kogo taka się stałam. Rodzice nie przebierali w środkach jak chcieli tak mi powiedzieli i co chcieli to mi powiedzieli nawet do tego stopnia, że zaczęły się szantaże emocjonalne tylko po to żebym z nim zerwała. Nie wiedziałam co mam robić. Byłam strasznie skołowana. Kiedy wracałam do domu, to płakałam, bo nie wiedziałam co przyniesie ten tydzień, a on mi nie pomagał, bo z jednej strony rodzice dawali mi w kość, a z drugiej strony on. Po tym jak się wyprowadziłam na swoje, a on chciał się spotkać i pogadać, to ja bym się z nim spotkała tylko wiecie czego się bałam ? Rodziców. Tego, że się dowiedzą, że znowu wrócą awantury, bo wiele razy miałam powiedziane, że mam się z nim nie wiązać znowu. Wczoraj przyjechałam do rodziców i usłyszałam, że coś się wydarzyło, bo nie jestem taka sama jaka byłam ostatnio. Tak wydarzyło się, zrozumiała, że źle zrobiłam, że się z nim nie spotkałam i tego bardzo żałuję. Chciałabym się z nim spotkać, pogadać i wszystko wyjaśnić na spokojnie, bo wiele padło słów których nie powinno, ale boję się że on nie będzie chciał. Najpierw straciłam chłopaka, a teraz jeszcze przyjaciela w nim. Denerwuje mnie jak rodzice chodzą i cały czas rzucają jakieś słowa go obrażające, a wczoraj jak pisałam smsy z koleżanką to miałam zadane pytania z kim piszę, o czym , po co itp. Podejrzewam, że gdyby nie oni, to może miedzy nami było by dobrze. Nie wiem co mam teraz zrobić ? Mam żal do rodziców o kolejną stratę. Co ja mam teraz zrobić, bo jestem strasznie skołowana. Pomóżcie. 17 Odpowiedź przez Cyngli 2015-11-26 14:38:43 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Nyna17 napisał/a:Nie wiem co mam teraz zrobić ? Mam żal do rodziców o kolejną stratę. Co ja mam teraz zrobić, bo jestem strasznie skołowana. żal do już wreszcie, czy dalej jesteś dzieckiem posłusznym rodzicom, czy dorosłą kobietą. 18 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-26 14:45:08 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?majkaszpilkaDokładnie u nas takie panują zasady w rodzinie. Młodsze roczniki muszą robić wszystko pod dyktando starszych i nie wolno się buntować ani sprzeciwiać, bo jest źle. Wiele razy chciałam mieć swoje zdanie i wtedy było źle. Kiedy rzuciłam studia, których nie chciałam, a zaczęłam które chciałam i to dzięki niemu, to nawet nie zdajecie sobie sprawy co to było. Miałam zarzucone kłamstwo, oszustwo i bunt. Za każdym razem padały takie zdania "Co ludzie powiedzą. Teraz to my na debili wyjdziemy, bo mówiliśmy co innego, a okazało się co innego." Ostatnio byłam u koleżanki, która mieszka raptem trzy przystanki dalej, to miałam powiedziane żebym nie piła i długo nie siedziała, bo na drugi dzień idę do urzędów załatwiać sprawy od rana, a i oczywiście musiałam dać znać jak wrócę do domu. Mnie to męczy. Z resztą on też powiedział mi trzy dni temu, że jestem mądrą, ładną, fajną i bardzo trzeźwo myślącą dziewczynką tylko jak na swoje lata mało samodzielną i poukładaną, bo robię wszystko co mi się narzuca. Ja się z tym zgadzam, bo nawet jak bym chciała coś innego, to nie mogę, bo tak zostałam wychowana i przez to skrzywdzona. 19 Odpowiedź przez unhappy_m 2015-11-26 15:00:24 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2015-11-26 15:04:22) unhappy_m Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-19 Posty: 32 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Nyna17Tak naprawdę nikt nie wskaże Ci właściwej drogi i nie powie co masz też mam problem z rodzicami, ale trochę innej natury. Nigdy nie byli typem arbitralnych stróży mojej nienaganności. W liceum miałam przyjaciółkę, która z kolei takich rodziców miała, więc wiem o co chodzi. Inwestowali w nią wiele, dawali jej wiele, ale w zamian oczekiwali, że będzie niczym dobra córeczka, z dobrego domu z wyższych sfer - wykształci się, nie wypije alkoholu dopóki nie wyprowadzi się z domu (albo najlepiej nigdy ;]), będzie chodzić na kółka różańcowe i dziewictwo straci dopiero z mężem, który oczywiście będzie spełniał wszystkie ich wymogi. I co? Córcia lubiła napić się równo ze swoją paczką, kłamać, że nocuje u mnie, bo mamy do zrobienia ważny projekt szkolny... Kiedy raz wylądowała na wytrzeźwiałce, bo ją miejska złapała z piwem na przystanku, to miała areszt domowy chyba przez pół roku. Oczywiście nie wyobrażaj sobie tutaj żadnej degeneracji - dziewczyna była naprawdę wrażliwa, inteligentna, miała wysokie wyniki w nauce, tylko po prostu potrzebowała normalnie najwyczajniej integrować się z rówieśnikami. Twoja sytuacja trochę przypomina mi jej to było w liceum! A Ty masz 22 lata, niedługo będziesz po studiach! Nie wyobrażam sobie DLACZEGO tak bardzo słuchasz swoich rodziców? Po części to rozumiem, bo ja też wiele rzeczy robię, żeby nie zranić moich rodziców. Mama nadal uważa mnie za dziecko i szantaż emocjonalny to wręcz jej specjalność. Ale nigdy bym sobie osobiście nie pozwoliła, by rodzice w tym wieku tak mieszali w moje życie uczuciowe...Jestem praktycznie przekonana, że Twojego chłopaka zaczęło to frustrować. Swoim zachowaniem - uległością wobec rodziców, brakiem walki o Wasz związek - pokazałaś mu, że Ci tak naprawdę na nim nie zależy. Wykazałaś słaby charakter. To się tak ciągnęło i w końcu zaczęło go to męczyć. Ludzie są różni i równie reagują na pewno sprawy. Być może on zareagował złością, odepchnięciem Ciebie. W końcu dlaczego on ma się starać, skoro Tobie nie zależy na tym aż tak, żeby w wieku 22 lat nie postawić się rodzicom? Uniezależnić się od nich dla siebie, dla niego. Dla Was. W jego oczach nie postawiłaś na ten związek. Poczuł się mniej ważny, być może nawet odrzucony. Być może i przez to wpłynęłaś też na jego samoocenę. Pisałaś, że nie cieszy się popularnością wśród ludzi i ma słabą relację z ojcem. Być może ma z tym głębszy problem niż wydaje się to Tobie, czy nawet jemu..? Może Twoje postawy utwierdziły go w tym, że nie jest wart by o niego walczyć? Podsyciłaś jego niską samoocenę i przechodzi teraz wewnętrzny konflikt. A wierz mi - od miłości do urazy, czy czasem nawet nienawiści jest niewielki krok. Ma do Ciebie ogromny żal i nie potrafi go inaczej wyrazić. Tak mi się z takimi uczuciami przez dłuższy czas potrafi dobić, wierz mi. Ja wpadłam w depresję, bo nie potrafię sobie poradzić z samą sobą i odbiło się na moim mężu. Najpierw mówił, że mnie kocha i nie zostawi z tym, będzie się starał. Ale po roku męczarni stwiedził, że nie chce już walczyć. Że nie potrafi mi powiedzieć, że mnie kocha. Jest zmęczony. Widzię tu pewne podobieństwo - Twój chłopak nie widział walki z Twojej strony i zaczął rezygnować, musząc zmagać się z Twoimi rodzicami, losem na który przyzwoliła osoba, którą kocha i być może z poczuciem brakiem własnej wartości. Ma dosyć czekania, frustruje go, że jego szczęście (bo to też jego szczęście!) zależy od rozkapryszonych rodziców dorosłej przecież kobiety, która swoją postawą pokazuje brak dojrzałości. Może też zaczął obawiać się Ciebie? Może zastanawia się czy jest sens wiązać swoje plany na życie z osobą, która jest tak zależna od innych? która nie ma swojego zdania, jest uległa. Może boi się, że całe Wasze życie takie będzie? Że Wasza przyszłość będzie wiecznie zależna od Twoich rodziców, czy opinii społecznej? 20 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-26 17:13:19 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Wszystko co piszesz jest jedną wielką prawdą. Mówisz to samo co on mówił mi i co teraz zrozumiałam ja. Jestem za pardzo podległa swojej rodzinie. Oni mieszają się we wszystko kompletnie we wszystko i nie dość że oni się mieszają, to jeszcze babcia się miesza. Kiedy jestem u siebie, to muszę codziennie dzwonić i spowiadać się co robiłam, co jadłam, gdzie i z kim byłam. On od początku wiedział, że jestem strasznie trzymana pod kloszem i uważana za grzeczną i ułożoną dziewczynkę. Jednak kiedy zaczął mnie bardziej poznawać, to uważał, że naprawdę jestem inna. Twierdził, że rodzice robią mi krzywdę i to bardzo dużą krzywdę i miał rację, bo zaczynam się czuć przytłoczona. Na początku mojego powrotu do domu nic złego nie mówił na ich temat, ale później zaczął zmieniać zdania. Denerwowało go to, że w domu robię wszystko i jeszcze ciągle mają do mnie pretensje. Ja jednocześnie byłam służącą, opiekunką, sprzątaczką, kierowcą i kucharką, a ciągle mówili, że jestem nie dobra. Nie powiem, bo zaczął mnie wspierać, ale później sam zaczął potrzebować tego wsparcia. Kiedy dowiedzieli się, że się wyprowadził, to zaczęli rzucać do mnie takie hasła "No idź do niego, ale niedługo wrócisz", "Jesteś za młoda żeby brać sobie takiego starego ch......." i takich tekstów było pełno. Nie wiem jak mam się odciąć od nich. Kiedy zaczynam znowu się stawiać, to znowu zaczynają się pretensję. Wiem, że ja mam 22 lata i jestem już bardzo dużą dziewczynką, ale nie mam swojego życia w ogóle. Codziennie będąc u siebie muszę wykonywać trzy telefon do mamy, taty i babci żeby im powiedzieć co dziś u mnie się działo, a jak tego nie zrobię, to oni dzwonią. Zaczyna mnie to męczyć jednak kiedy chce trochę wolności, to zaczynają się pretensje z ich strony. Kiedy dowiedzieli się, że związałam się z nim to kiedy babcia rozmawiała ze sąsiadami, to mówiła, że miała mądrą wnuczkę, a teraz ma bardzo głupią wnuczę. Kiedy jechaliśmy razem do kina co też spowodowało wielki sprzeciw to słyszałam "Jak Cię przywiezie ten ch......, to niech sp..... do domu i nie wchodzi do naszego". Ja mu się nie dziwię, że nie chciał ze mną być, bo ja też nie chciałabym być z chłopakiem, którego rodzina cały czas by mnie obrażała i się mieszała w mój związek. Dziś też już słyszałam, że mam się z nim nie wiązać znowu i że osoba, która pasuje do naszej rodziny, to chłopak albo nie ładny a bogaty albo chłopak ładny a biedny, a najlepiej to ładny i bogaty. Ja zaczynam przestawać sobie z tym wszystkim radzić. Nie mam chłopaka ani żadnych znajomych, bo nikt nie jest odpowiedni do mnie. No a jeżeli chodzi o jego relacje z ojcem, to faktycznie jest to uzasadnione, bo kiedy był młodszy ojciec cały czas go odtrącał i patrzył w młodszego syna więc teraz ten odtrąca jego. Na co moi rodzice nie mogą patrzeć, bo dziecko nie powinno zachowywać się tak w stosunku do swojego ojca. Naprawdę nie wiem co mam robić. Straciłam chłopaka, a teraz jeszcze przyjaciela. Strasznie mi go brakuje i za nim tęsknię. Chciałabym się z nim spotkać i pogadać, ale boje się, że on nie będzie chciał. Chce się odciąć od rodziców i zacząć żyć swoim życiem, ale jak to zaczynam robić, to są wielkie pretensje. 21 Odpowiedź przez unhappy_m 2015-11-26 17:38:30 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2015-11-26 17:47:44) unhappy_m Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-19 Posty: 32 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? A co Cię powstrzymuje od tego, żebyś odcięła się od nich na jakiś czas realnie? Tzn. znalazła jakieś lokum dla siebie? Finanse? Bo moim zdaniem powinnaś się wyprowadzić z domu i zamieszkać SAMA lub znaleźć współlokatora/ów - wtedy jest łatwiej z kasą. I w ogóle jest jakoś mniej smutno. Wiadomo, że z innymi też trzeba umieć mieszkać. To czasem wielka sztuka - wiem, bo ze swoim mężem mieszkałam prawie 9 lat, a w trakcie studiów praktycznie co rok mieszkaliśmy z innymi ludźmi i nie zawsze było kolorowo... ale i tak przynajmniej lepsze to czasem niż bycie samemu w czterech nie mam tu na myśli zamieszkania ze swoim chłopakiem. Myśle, że to zły pomysł. Przynajmniej na razie. Raz, że musicie sobie wszystko wyjaśnić, a na to trzeba czasu. Leczenie ran trwa dłużej niż mogłoby się wydawać, choćby czasem wszystko wydawało się już okej. Poza tym chodzi o to przede wszystkim, żebyś pokazała rodzicom, że potrafisz sobie radzić sama, a nie udowodniła coś za pomocą buntu - a ponowne zamieszkanie z chłopakiem tak by właśnie musisz wcale słuchać tego, co mówią. Jeśli zadzwonią, jak juz będziesz mieszkać sama - i będą mieć pretensje, to powiesz grzecznie, że ich kochasz, ale nie pozwolisz sobie im się tak do siebie zwracać. To Twoje życie Jeśli oni Cię kochają to muszą to uszanować. I pewnie zrozumieją. Jeśli mają choć odrobinę oleju w głowie i mają na względzie naprawdę Twoje dobro. Ale póki co, to Ty im na wszystko pozwalasz. Nie nauczyłaś ich niczego swoją uległością. Przyzwyczaili się do Twoich postaw i Cię nie szanują jako indywidualnego człowieka. Jeśli pokażesz raz charakter i będziesz wytrwała w tym - pokażesz, że jesteś dorosłym człowiekiem, który sam stanowi o sobie - to oni zaczną Cię taką widzieć. Może im to długo zająć - znam wiejską mentalnośc doskonale. A co więcej, znam mentalność ludzi starszych. Jest BARDZO CIĘŻKA i czasem wydaje się być nie do pokonania. Tak już jest i tego nie zmienisz na siłę. Możesz to jedynie zmienić nie słowem, a skutecznym działaniem. Niestety. Ale musisz być stanowcza i przede wszystkim opanowana. Jeśli chcesz zachować z rodzicami dobre relacje na przyszłość - musisz wykazać się inteligencją i kulturą wobec nich. Nic za pomocą krzyku, płaczu, buntu. Ułóż sobie konkretny plan. Przemyśl każdy szczegół. Zaplanuj finanse, bo to bardzo ważna kwestia. Czym się zajmiesz, jak już będziesz poza domem. Z kim ew. zamieszkasz, gdzie. Jak już sobie wszystko ułożysz, działaj po cichu, żebyś mogła ich zaskoczyć potem tym jak sama świetnie dałaś sobie radę. A jak już będziesz gotowa, wstań pewnego dnia, idź do rodziców i postaw ich przed faktem dokonanym. Nie wdawaj się w kłótnie. Na spokojnie, może nawet z uśmiechem powiedz, że zaczynasz własne życie i bardzo chciałabyś, żeby w nim uczestniczyli, bo ich kochasz - ale tylko wtedy, gdy będą gotowi Cię wspierać. Póki NIE UDOWODNISZ rodzinie, chłopakowi i SOBIE, że potrafisz podejmować WŁASNE decyzje, to nic się nie zmieni. NIC. 22 Odpowiedź przez madoja 2015-11-27 00:22:11 Ostatnio edytowany przez madoja (2015-11-27 00:23:19) madoja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-08 Posty: 2,445 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ? Miałam kiedyś niemalże identyczną gówniara, on troszkę starszy, z fatalną opinią, miejscowy chuligan, wiecznie bezrobotny, ale za to z wielkim poważaniem, wszyscy się go bali. W bliższym kontakcie był bardzo inteligentnym i zabawnym facetem. Nigdy mnie nie rodzice zabronili mi się z nim spotykać, też wyznaczali godziny w jakich możemy się się dostosowywałam, potem buntowałam. Postanowiłam walczyć o swoją miłość, olałam rodziców, był dla mnie tylko on, miałam gdzieś ich zakazy. W końcu - z trudem - to zaakceptowali, ale tylko dlatego że się oficjalnie zbuntowałam i żyłam wbrew ich nakazom i wiem czy było warto, bo - niestety to dla Ciebie straszne - ale rodzice bardzo często mają rację. Rozstaliśmy się, teraz uważam że zmarnowałam z nim czas. Nigdy nie utrzymał dłużej żadnej pracy, łatwo wdawał się w bójki, itd. Wtedy coś mnie zaćmiło że moja miłość go odmieni lub jakaś inna tego rodzaju bzdura...Na pewno nie chciałabym takiego męża dla swojej córki, więc teraz poniekąd rozumiem moją gdybym wtedy nie walczyła, pewnie nigdy nie mogłabym sobie tego wybaczyć i zawsze zastanawiałabym się czy coś ważnego byłam uczciwa z samą sobą, niczego nie - można na to spojrzeć z 2 stron: rodzice mają rację, ale jednocześnie należy walczyć o swoje wartości i o swoją miłość. 23 Odpowiedź przez unhappy_m 2015-11-27 10:16:01 Ostatnio edytowany przez unhappy_m (2015-11-27 10:16:52) unhappy_m Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-19 Posty: 32 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?Zgadzam się z madojaDlatego radzę Ci Nyna17 stanąć na nogi samej - dla siebie jak wpływ na psychikę może mieć mieszkanie z rodzicami, zwłaszcza, w Twojej sytuacji, gdy jesteś taką ich marionetką. Gdyby nie moje studia i fakt, że mogłam na ich czas mieszkać poza domem, z pewnością byłabym jeszcze bardziej ubezwłasnowolniona - nawet nie tyle przez rodzinę, co przez siebie samą. Musisz zaznać życia i podejmować własne decyzje - nie dla chłopaka, czy kogoś innego, ale dla siebie. Skup się na własnej indywidualności, naucz się odwagi. Bo, gdy rodzice przeminą, a tak się stanie, albo, gdy Twój partner Cię zostawi - ten, czy jakiś inny - to nie będziesz wiedziała co ze sobą począć, będzie Ci gorzej. Ale pamiętaj - wszystko z rozwagą i na sookojnie. 24 Odpowiedź przez Nyna17 2015-11-27 17:18:03 Nyna17 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-29 Posty: 18 Odp: Pół roku czy tydzień po rozstaniu ?On już mnie zostawił, a ja właśnie tak się czuję. Nie wiem co mam dalej ze sobą zrobić, nie wiem jak mam żyć. Mam wrażenie, że zawalił mi się świat. Dziś już jest trochę lepiej, ale przez te ostatnie dni od soboty było strasznie. Przyzwyczaiłam się do kontaktu z nim. On od dwóch lat był w moim życiu dzień w dzień. Zawsze dzień zaczynałam od myśli o nim i kończyłam na myśleniu o nim. Nawet jak już nie byliśmy razem, to wiedziałam, że zadzwoni czy napisze, a teraz czuję się taka samotna. Kiedy wczoraj udało mi się z nim porozmawiać,, to stwierdziłam, że szkoda było mojego czasu dla niego. On strasznie zmienia zdanie. Kiedy ze mną zerwał, to mi płakał, że wszystko to jest jego wina, a wczoraj mi mówił, że wszystko co się wydarzyło, to jest tylko i wyłącznie moja wina. Po zerwaniu kiedy chciał do mnie mnie wrócić, to słyszałam, że mnie kocha, że nie może żyć bez zemnie. Potrafił wystawać pod moim blokiem i pod moją szkołą nawet pojawiły się szantaże, że coś sobie zrobi. A jak się okazał grał na dwa fronty, bo do mnie chciał wrócić, a z inną już się spotykał. On nie widzi w tym nic złego. Mało tego próbował mi uświadomić jaka jego nowa miłość jest wspaniała, bo raptem raz mu zrobiła kolacje kiedy on się kąpał zmęczony po pracy, a już zapomniał kiedy przez osiem miesięcy codziennie jak mieszkaliśmy razem, a ja studiowałam dziennie, to miał gotowy obiad jak wracał z pracy. Jak jeździłam do niego w weekendy kiedy mieszkał już na swoim, to mu sprzątałam, zmywałam i gotowałam. Nawet w swoje urodziny, to ja szykowałam mu śniadanie do łóżka. On był wiecznie zmęczony. A w przeciągu dwóch lat bycia razem do miał już trzy prace. Nawet kiedy mi rodzice nie pozwolili jechać z nim na wakacje, to pojechał sam. Ja to wszystko zawsze tłumaczyłam na jego korzyść. Ja jestem osobą bardzo rozgadaną i romantyczną, a on zaczął mi zarzucać, że ja bym tylko chciała rozmawiać i chodzić na spacery. Po wczorajszej rozmowie kiedy nie przebierał w słowach i potrafił momentami zmieszać mnie z błotem uświadomiłam sobie, że nie chce takiego chłopaka. Jeszcze powiedział mi, że specjalnie powiedział o tej dziewczynie, że jest taka idealna żeby mnie zabolało, a na koniec bezczelnie się rozłączył. Odpowiedziałam sobie na wszystkie pytania i uświadomiłam sobie, że rodzice mieli racje. Oni stali z boku i widzieli o wiele więcej niż ja o nim jak i o całej jego rodzinie. Postanowiłam wziąć się w garść i szybko o nim zapomnieć. To jest bardzo trudne, ale mam nadzieję, że dam rację. Najpierw zacznę od odbudowania znajomości, które urwały mi się właśnie przez niego, bo on żadnej mojej koleżanki i mojego kolegi nie tolerował. Jak kiedyś powiedziałam, że idę dziś z koleżankami do kina to miałam wielką awanturę i focha więc postanowiłam zrezygnować z kina specjalnie dla niego i tak było w wielu kwestiach. Ja mieszkam sama 100 km od rodziców w swoim własnym mieszkaniu, studiuje zaocznie, a teraz od pierwszego grudnia zaczynam pracę. Próbuję się pozbierać i stać się samodzielna, ale nie wiem czy mi to się uda Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tzw. wahadło trwa ponad pół roku i przez 4 miesiące nikt nic nie robił. Po rozstaniu z modelką zostawił jej w sypialni ukrytą kamerę. Będzie miał problemy. Powiązane.
Antoni Królikowski nie ma litości dla Joanny Opozdy: "Ona szczuje całą rodzinę, zasłaniając się dzieckiem". Stanął też w obronie matki. Antoni Królikowski po szokującej i publicznej wymianie zdań z Joanną Opozdą po odwołanym chrzcie syna, udzielił wywiadu. Aktor zdradził, co dalej z chrzcinami małego Vincenta. Zapowiada: Nie będzie to wyglądało tak, że Joanna wymyśli sobie coś sama i nas poinformuje dzień przed - powiedział dla Faktu. Nie szczędził gorzkich słów w stronę Joanny Opozdy i stanął w obronie Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej: Mama bardzo to przeżyła Antoni Królikowski odniósł się także do zarzutów nie płacenia alimentów i nie łożenia na syna. Zobaczcie, jego nowy wywiad. Antoni Królikowski uderza w Joannę Opozdę w nowym wywiadzie. Antoni Królikowski i Joanna Opozda prowadzą otwartą wojnę. Wyrzucają sobie wzajemne oskarżenia na temat alimentów czy opieki nad dzieckiem. Sprawa mocno wymyka się spod kontroli, a głos zabierają członkowie rodzin, nie szczędząc sobie gorzkich słów. Joanna Opozda odwołała chrzest syna. Miała obawiać się o "życie i zdrowie Vincenta" przez to, że Antoni Królikowski miał poinformować o miejscu uroczystości jej ojca. Matka Joanny Jarmołowicz powiedziała, że Joanna Opozda blokuje dostęp do syna. A Małgorzata Ostrowska-Królikowska, awanturując się z internautami, napisała fance wspierającej jej synową, że "może przypłacić to życiem", mając na myśli konsekwencje, które sama ponosi, ponieważ czuje się zagrożona. Joanna Opozda oskarżyła kochankę Antoniego Królikowskiego o zastraszanie, a Antoni Królikowski publikował screeny przelewów, by walczyć z oskarżeniami żony, że nie płaci alimentów. Antoni Królikowski w nowym wywiadzie z "Faktem" nie szczędził przykrych słów o Joannie Opoździe. Niestety to, co matka mojego dziecka funduje mojej rodzinie, jest karygodne. Ona szczuje całą rodzinę, zasłaniając się dzieckiem, a na to pozwolić nie mogę, więc też zabrałem głos. Antoni Królikowski przyznał, że o tym, że jego syn będzie chrzczony dowiedział się cztery dni przed uroczystością. Utrzymuje, że o jej miejscu miał dowiedzieć się zaledwie dzień przed, zresztą na kilka godzin przed wiadomością o jego odwołaniu. Mimo to postanowiliśmy z mamą pojechać w sobotę do kościoła, by dowiedzieć się od księdza, o co tu chodziło. I czy naprawdę miały być chrzciny. (...) Mama bardzo to przeżyła, a ja nie pozwolę, by ktoś ją tak ranił, tylko dlatego, że jest zły na mnie. Instagram @ Zobacz także: Joanna Kurowska o matce Antoniego Królikowskiego: "Wspieram Małgosię w jej ostatnich kłopotach" Co dalej z chrztem syna Królikowskiego i Opozdy? Antoni Królikowski zdradził również, co dalej z chrztem jego syna. Przyznał, że ma nadzieję, że uda mu się dogadać z Joanną Opozdą by zorganizować go wspólnie. Zasugerował również, że nie miał pojęcia, kto zostanie rodzicami chrzestnymi Vincenta: Chrzest się nie odbył, ale wierzę w to, że ta ważna uroczystość będzie zorganizowana przez nas wspólnie. I nie będzie to wyglądało tak, że Joanna wymyśli sobie coś sama i nas poinformuje dzień przed. Chciałbym jednak móc w tym uczestniczyć, podobnie jak moi bliscy. Chciałbym mieć wpływ np. na to, kto jest chrzestnym mojego syna, a byłem tego pozbawiony - stwierdził w rozmowie z "Faktem". Instagram Zobacz także: Ile zarabia Antoni Królikowski? Pokaźne sumy i wojna o alimenty w tle Antoni Królikowski po raz kolejny odniósł się również do zarzutów, że nie płaci alimentów na syna: To kłamstwo. (...) Z jednej strony Joanna oczekuje, że będę płacił, a z drugiej, pozbawia mnie pracy w serialu, w którym sama dostaje rolę - mówił w rozmowie z "Faktem". VIPHOTO/East News Instagram / asiaopozda Piotr Molecki/Pawel Wodzynski/East News .